menu

Bez bramek w Sosnowcu. Zagłębie w przewadze nie znalazło sposobu na Olimpię (RELACJA, ZDJĘCIA)

25 września 2015, 19:59 | Patryk Trybulec/Dziennik Zachodni, psz

Zagłębie Sosnowiec nie wykorzystało gry w przewadze przez ponad godzinę i zremisowało bezbramkowo z Olimpią Grudziądz. Ten rezultat to spore rozczarowanie dla kibiców, którzy przyszli na Ludowy.

Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 0:0
fot. Patryk Trybulec/Polska Press
1 / 7

Pierwsza połowa należała do podopiecznych trenera Artura Derbina, którzy regularnie atakowali bramkę strzeżoną przez Bartosza Fabiniaka, ale nie potrafili przypieczętować przewagi golem. Najbliższy szczęścia był Sebastian Dudek, który w 29. minucie przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka uderzona z odległości 20 metrów trafiła słupek. Dobitka Marcina Sierczyńskiego zza pola karnego została zablokowana.

Chwilę wcześniej miała miejsce, jak mogło się wydawać, jedna z kluczowych dla losów spotkania sytuacja z udziałem dwóch Słowaków. Kapitan Olimpii Grudziądz Michal Piter-Bucko tuż przed polem karnym brutalnie sfaulował Martina Pribulę i obejrzał za to żółtą kartkę. Wcześniej obejrzał już kartonik w tym kolorze za nieprzepisowe starcie z Jakubem Arakiem, dlatego odesłany został do szatni. Tym samym sosnowiczanie zyskali dodatkowe miejsce do konstruowania ataków na bramkę rywala, ale jak się potem okazało gra w przewadze nie pomogła.

Po przerwie gra w zasadzie przeniosła się w okolice pola karnego Olimpii. Zagłębia przyparło rywala do muru, ale zamiast go wypunktować, bezskutecznie biło w ten mur głową. Grający w osłabieniu goście zrozumieli, że remis w tych warunkach to dla nich wymarzony rezultat i skupili się głównie na kradzieży czasu, który z każdą upływającą sekundą działał na niekorzyść sosnowiczan. Zagłębie nadal nie potrafiło bowiem znaleźć skutecznej metody na pokonanie Fabiniaka i przypieczętowania miażdżącej momentami przewagi. Nawet w sytuacji, gdy goście pokusili się na wizytę pod bramkę Zagłębia, gospodarze nie potrafili wyprowadzić skutecznej kontry.

Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem, który dla Zagłębia stanowi wysoką ceną za brak skuteczności, żeby nie napisać strzeleckiej indolencji. - To nie był nasz najlepszy mecz. Zabrakło jakości piłkarskiej w decydujących momentach. Próbowaliśmy wszystkiego: strzałów z dystansu, gry ze skrzydeł... Robiliśmy wszystko, by wygrać ten mecz. Jedyny pozytyw to to, że możemy sobie dopisać jeden punkt - podsumował mecz trener Zagłębia, Artur Derbin.

Dziennik Zachodni


Polecamy