Bez bramek w meczu Jagiellonii z Omonią. Losy awansu rozstrzygną się na Cyprze
Nieco ponad 16 tys. kibiców, w tym niemal 200 sympatyków gości oglądało w Białymstoku spotkanie pomiędzy miejscową Jagiellonią a Omonią Nikozja. Był to tzw. mecz walki, w którym widzieliśmy więcej zaangażowania i szarpaniny w środku pola niż strzałów. Wynik 0:0 więc nie dziwi.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Jagiellonia - Omonia!
Po gładkim wyeliminowaniu zespołu z Litwy Jagiellonia podjęła u siebie Cypryjczyków z Omonii Nikozja. Był to rywal o zupełnie innym ciężarze gatunkowy niż drużyna z Pakruojis. Świadczą o tym chociażby dwa dobrze znane z polskich boisk nazwiska. Mowa o Andrażu Kirmie i Heroldzie Goulonie. Pierwszy z nich ze zmiennym szczęściem reprezentował barwy krakowskiej Wisły. Drugi bardzo dobrze wprowadził się w zespół bydgoskiego Zawiszy, kiedy to drużyna ta sięgnęła po Puchar Polski.
Jaga jednak nie wyglądała na wystraszoną, co pokazała już w pierwszej minucie zagrażając bramce rywali. Dogranie Patryka Tuszyńskiego zamienił na bardzo niecelny strzał Taras Romanchuk. Niedługo później po rzucie rożnym bramkarza gości próbował piętą zaskoczyć Sebastian Madera. Po chwili niecelnie uderzył Frankowski. W 8. minucie Gajos uderzył sprzed pola karnego, ale jego strzał przeszedł tuż obok słupka. W 17. minucie doszło do kontrowersji, kiedy to jeden z graczy gości dotknął piłki ręką w polu karnym, lecz arbiter nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki za to zagranie. Pierwszy strzał gości miał miejsce w 21. minucie, ale był on mocno niecelny.
Już w pierwszej połowie Vassilijev musiał zmienić Tarasa Romanchuka. W pierwszej części spotkania również wielu innych graczy Jagi ucierpiało wskutek starć z grającymi agresywnie gośćmi i nie sposób nie było odnieść wrażenia, że liberalne sędziowanie i niechęć szwedzkiego arbitra do sięgania po kartki kiepsko sprawdzały się w spotkaniu z Cypryjczykami. Wraz z rozwojem sztuk walki na murawie spadała jakość stricte piłkarska. Godny odnotowania był tylko niecelny strzał Economidesa i to, jak Sheridan zgubił piłkę niwecząc szansę wyjścia sam na sam z Drągowskim. Z drugiej strony Gajos wczepił się w koszulkę Almeidy jak jastrząb nie mogąc znaleźć innego sposobu na odebranie piłki kapitanowi Omonii.
Pierwszą żółtą kartkę w spotkaniu Bojan Pandzic pokazał w 44. minucie. Obejrzał ją Giorgios Economides po faulu na składającym się do strzału Gajosie. Chwilę później Jaga mogła wykorzystać zamieszanie w polu karnym rywali, ale jedyny strzał, jaki udało się oddać bez wybloku był mocno niecelnym uderzeniem Frankowskiego. Tuż przed przerwą strzał z rzutu wolnego Vassilijeva omal nie zaskoczył bramkarza gości. Na przerwę piłkarze zeszli więc przy wyniku bezbramkowym.
Pierwszą groźną akcją w drugiej połowie był strzał z dystansu Ramosa, który był jednak niecelny. Kolejna próba, tym razem Economidesa, również nie zmierzała w światło bramki gospodarzy. Jadze z kolei nie udawało się strzelić ani po stałych fragmentach gry ani z akcji. Tuszyński próbował szarpać a Dzalamidze nie chciał oddawać piłki kolegom tylko próbował szlifować dryblingi. Kibiców gospodarzy nieco ożywił strzał Gajosa, ale był on niecelny.
Żółta kartka dla Fofany była jedną z niewielu sytuacji godnych odnotowania w tej części meczu. Otrzymał on ją za faul na Tomasiku. Było to jedno z wielu przewinień tego gracza, który najwyraźniej postanowił sprawdzić, czy cierpliwość szwedzkiego arbitra ma jakieś granice. Jak się okazało, ma.
Na pierwszy strzał w światło bramki w drugiej połowie kibice musieli czekać do 74.minuty, a jego autorem był Economides. Celnie uderzał chwilę później również Ivan Runje. Jego celem była jednak nie bramka ale nogi Tuszyńskiego. Arbiter ukarał gracza z Nikozji żółtą kartką. Chwilę później serca sympatyków Jagi zadrżały, kiedy to dobra kontra w polu karnym gospodarzy zakończyła się nieporozumieniem graczy Omonii, wskutek czego piłka trafiła w miejsce, w którym nie było żadnego piłkarza gości. Jaga odpowiedziała uderzeniem Sekulskiego, które po rykoszecie wyszło na rzut rożny. Po rogu wykonywanym przez Tomasika niecelnie uderzał jednak Gajos. Później żółtą kartkę obejrzał jeszcze Ramos.
W doliczonym czasie gry znakomitą okazję do zdobycia bramki po rzucie wolnym zmarnował Patryk Tuszyński. Później próbował po rzucie wolnym Tarasovs, ale uderzył niecelnie. Wynik nie uległ zmianie i po sennej drugiej połowie sędzia zakończył pierwsze spotkanie pomiędzy Jagiellonią a Omonią Nikozja. Bezbramkowy remis z pewnością bardziej cieszy gości, ale nie pozwala skreślać szans ekipy z Białegostoku na awans po rewanżu na Cyprze.