Bez bramek w hicie na Emirates. Arsenal podzielił się punktami z United (ZDJĘCIA)
Dzisiejsze spotkanie tylko z nazwy było "hitowe". Obie drużyny zagrały przeciętne widowisko i ciekawą grę zobaczyliśmy w pierwszych i ostatnich minutach spotkania. Arsenal Londyn tym samym nie wykorzystał potknięcia Chelsea, więc nie powrócił na pierwsze miejsce w tabeli Premier League.
Pierwszej połowy spotkania na pewno nie można nazwać mianem hitowej, chociaż początek można określić jako wyśmienity. Było efektywnie, a obie drużyny miały swoje sytuację na zdobycie bramki. Najpierw przed szansą stanął Van Persie, gdy Arteta zanotował fatalną stratę. Holender mając przed sobą tylko Wojciecha Szczęsnego, uderzył wprost w bramkarza naszej reprezentacji Polski. W odpowiedzi Wilshere zakręcił w polu karnym obrońcą gości, ale zdołał wywalczyć tylko rzut rożny. Stały fragment gry wykonywał Cazorla, a krycie zgubił Giroud, jednak francuski napastnik fatalnie spudłował z bliska.
To jednak było tylko pięć minut, później nastąpił przestój. Po kwadransie gry Juan Mata, nowy nabytek United, ładnie wypuścił na wolne pole Van Persiego, ale z jego uderzenia, ani nie wyszedł strzał, ani dośrodkowanie.
To wszystko na co w pierwszej części spotkania było stać obie drużyny. Mimo iż częściej to Arsenal był w posiadaniu piłki, nie potrafił udokumentować swojej przewagi.
Na kolejną groźną akcję musieliśmy czekać do 60. minuty, gdy do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Kościelny, groźnie uderzył na bramkę, ale dobrze ustawiony na linii stał Valencia. Chwilę później w polu karnym padł Giroud w starciu z Vidicem, ale gwizdek sędziego milczał.
Wraz z kolejnymi minutami podopieczni Arsene Wengera zdobywali coraz to większą przewagę. Kwadrans przed końcem spotkania Sagna dośrodkował z prawej strony, piłka trafiła do Girouda, ale ten nie zdołał zdobyć bramki. Kilka chwil później, to United powinni objąć prowadzenie. W kontrze Rooney zgrał piłkę w pole karne do Van Persiego, a ten powinien zdobyć gola, na posterunku stał jednak Wojciech Szczęsny, który perfekcyjnie interweniował.
Ostatnie minuty przyniosły nam kolejne emocje. Piękną paradą popisał się De Gea, który uratował swój zespół przed stratą bramki, gdy po akcji Oezila strzelał Cazorla.
Arsenal Londyn tym samym nie wykorzystał potknięcia podopiecznych Mourinho, którzy wczoraj zremisowali z WBA 1:1. Dlatego co najmniej do następnej kolejki to Chelsea, będzie przewodzić w Premier League.