menu

Bez bramek w Gliwicach. Ruch zatrzymał pewnych siebie Duńczyków

31 lipca 2014, 19:55 | Damian Orłowicz

Ruch Chorzów zremisował w Gliwicach z Esbjerg fB w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europy. Przez większość spotkania Niebiescy sprawiali wrażenie lepszego zespołu. Rewanż za tydzień w Danii.

Ruch Chorzów po wyeliminowaniu FC Vaduz, w 3. rundzie trafił na Esbjerg FB. Duński zespół w poprzednim sezonie awansował do 1/16 finału Ligi Europy. Mecz ponownie odbył się w Gliwicach, lecz tym razem na stadionie mogli się zjawić się licznie kibice Niebieskich.

Spotkanie rozpoczęło się z dziesięciominutowym opóźnieniem, spowodowanym zbyt późnym dotarciem na stadion Duńczyków. Wszystko przez pogodę, gdyż w województwie śląskim przeszła wielka nawałnica.

Od pierwszych minut lekką przewagę osiągnęli piłkarze gości, ale to Ruch Chorzów po kwadransie spotkania mógł objąć prowadzenie. Jakub Kowalski przedarł się lewą stroną i podał do Filipa Starzyńskiego. Pomocnik Niebieskich wycofał piłkę do Grzegorza Kuświka, ale ten uderzył nad bramką. Napastnika Ruchu usprawiedliwić może fakt, że znajdował się w trudnej pozycji do oddania strzału.

Mimo, iż w roli faworytów stawiano Esbjerg, to Ruch przejął wraz z kolejnymi minutami inicjatywę na boisku. Na fantastyczne uderzenie zdecydował się Łukasz Surma i kibice Niebieskich widzieli już piłkę w siatce, po chwili zauważyli dopiero, że piłka powędrowała obok słupka.

W całej pierwszej połowie przewaga Ruchu była niepodważalna, ale polskiemu zespołowi nie udało się trafić do siatki. Okazję miał na to jeszcze Kowalski, który otrzymał podanie od aktywnego w tym spotkaniu Kuświaka. Uderzenie pomocnika Niebieskich zdołał sparować na rzut rożny Martin Dubravka.

Kilka minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania bohaterem Niebieskich mógł zostać Piotr Stawarczyk, który przyjął piłkę po dośrodkowaniu w pole karne. Wydawało się, że z takiej pozycji powinien umieścić piłkę w bramce, ale trafił wprost w bramkarza gości.

Ruchowi, który częściej niż duński zespół przedostawał się w pole karne rywala, brakowało dokładności. Uderzenia czy dośrodkowania m.in. Marka Zieńczuka, były zbyt głębokie lub trafiały wprost w ręce bramkarza gości.

Wraz z kolejnymi minutami do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Esbjerga. Bliski zdobycia bramki był Casper Nielsen, który przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. Końcówka spotkania należała ponownie do gospodarzy. Na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Starzyński i tylko dobra interwencja bramkarza gości spowodowała, że kibice zgromadzeni nie ujrzeli gola.

Kilka chwil później powinno być 1:0 dla Niebieskich. Niepewną interwencję Dubravki chciał wykorzystać Michał Szewczyk, ale piłka po jego uderzeniu do pustej bramki odbiła się tylko od słupka. Wprowadzony w drugiej części spotkania młody zawodnik Ruchu kilka chwil później przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Jest to wynik korzystny dla podopiecznych Jana Kociana, którym do awansu wystarczy bramkowy remis na wyjeździe. Z drugiej strony Ruch może mieć pretensje tylko do siebie, że nie zdobył dzisiaj bramki, choć miał do tego kilka dogodnych okazji.


Polecamy