Liga Mistrzów. Monaco straciło gola i Lemara. Znów bez wygranej. Pozamiatane?
Liga Mistrzów. W zeszłej edycji rozgrywek był półfinał, a w tej nie być nawet 1/8 finału. W 4. kolejce fazy grupowej AS Monaco zremisowało na wyjeździe z Besiktasem Stambuł 1:1. Prowadzenia po golu Rony'ego Lopesa nie udało się utrzymać. Grał Kamil Glik, który miał jedną okazję po zmianie stron. Drużyna Polaka pozostaje jedyną z grupy G bez zwycięstwa.
fot. AFP/East News
Dla Monaco było mecz jeśli nie ostatniej to na pewno przedostatniej szansy. Przystępowało do niego jako jedyny zespół w grupie G bez zwycięstwa w poprzednich kolejkach. Żeby realnie myśleć o awansie do dalszej fazy, musiała więc wygrać – bez Radamela Falcao i od 26 minuty również bez Thomasa Lemara, który złapał kontuzję.
Pierwsza połowa okazała się wyrównaną. Kamil Glik miał wiele pracy z Cenkiem Tosunem. Wiele tych pojedynków potrafił jednak wygrać. Raz wybił mu piłkę wślizgiem, innym razem złapał na ofsajdzie albo wygrał główkę. W 76 minucie stanął natomiast przed szansą na bramkę po stałym elemencie gry.
Monaco cierpliwie zaczęło na swoją szansę. Udało się tuż przed zejściem na przerwę. Już w doliczonym czasie po przejęciu piłki do siatki trafił Rony Lopes – po raz pierwszy w tej edycji. Besiktas wyrównał w 53 minucie, gdy po faulu na Ricardo Quaresmie karnego z łatwością wykorzystał Tosun (cztery gole w tej edycji). Od 58 minuty Besiktas powinien był prowadzić, ale tylko Quresma wie, dlaczego tak się nie stało. Portugalczyk fatalnie przestrzelił po tym jak piłkę wystawił mu Ryan Babel.
Piłki meczowej dla Monaco w 93 minucie nie wykorzystał Keita Balde.