Berg przed meczem z Górnikiem Łęczna: Możecie oczekiwać silnej Legii
W środę o 20.30 Górnik Łęczna podejmie Legię Warszawa w meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Cel jest jeden, zwycięstwo – zapowiada, mimo osłabienia zespołu kontuzjami, Henning Berg. - Mamy dobry i doświadczony skład, przywykliśmy do gry co trzy dni - mówi norweski trener.
fot. Grzegorz Jakubowski/Polskapresse
Nie ma w naszym kraju klubu, który traktowałby rozgrywki Pucharu Polski poważniej niż Legia. Wojskowi zdobywali to trofeum siedemnastokrotnie, w tym cztery razy w ostatnich pięciu edycjach. W środę drużyna Henninga Berga rozpocznie nową kampanię wyjazdem do Łęcznej. Dzięki turniejowej drabince znamy zespoły, z którymi obrońcy trofeum mogą zmierzyć się w następnych rundach. W 1/8 finału (23 września) to Lechia Gdańsk lub Puszcza Niepołomice, w ćwierćfinale (28 października i 18 listopada) GKS Bełchatów, Bytovia Bytów, Arka Gdynia albo Chojniczanka Chojnice. Żeby myśleć o kolejnych rywalach, najpierw trzeba jednak wyeliminować drużynę Jurija Szatałowa.
– Legia chce wygrywać w każdym meczu. Mamy dobry i doświadczony skład, przywykliśmy do gry co trzy dni. Nie mogę zdradzić, kto wystąpi od początku. Ale zawsze stawiamy na zawodników, którzy dadzą nam największą szansę na zwycięstwo. Możecie oczekiwać silnej Legii i dobrego meczu. Chcemy powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, to była fantastyczna przygoda. Dlatego w środę mamy tylko jeden cel, zwycięstwo – zapowiada trener Berg.
wideo: Legia.com/x-news
Norweg grę najbliższego rywala ma już rozpracowaną. 2 sierpnia legioniści grali w Łęcznej o ligowe punkty i bez większych problemów wygrali 2:0. Obie bramki zdobył sprowadzony przed sezonem z węgierskiego Videotonu Nemanja Nikolić, trzykrotny król strzelców tamtejszej ligi.
– Jestem zły, od początku coś nam uciekało. Legia zdobyła bramki po kontrach, my traciliśmy za dużo piłek w środku pola. Grając z Legią nie można popełniać takich błędów. To drużyna z wielką piłkarską jakością, na jej tle każdy wygląda słabiej. Cóż, będziemy chcieli się zrewanżować w Pucharze Polski. Nie wiem jaki skład wystawi trener Berg. Ale my zagramy na maksa – przekonywał po tamtym meczu Szatałow.
Trzy dni po meczu z legionistami Górnik podejmie Śląsk Wrocław. Być może szkoleniowiec Łęcznej zdecyduje się na oszczędzanie sił kluczowych zawodników. – Mamy w kadrze dwudziestu ludzi, którzy mogą grać w każdym spotkaniu. Dlatego rotacji można się spodziewać. Jak obszernej i na jakich pozycjach, zobaczymy w środę – komentuje drugi trener Górnika Andrzej Rybarski.
W Łęcznej zapewniają, że tym razem nie zlekceważą pucharowych rozgrywek. W ubiegłym roku zielono-czarni odpadli już w I rundzie z trzecioligową Stalą Rzeszów (1:2). – Gramy o zwycięstwo. Inne podejście byłoby mentalną katastrofą. Poza tym każdy chce wygrać z taką drużyną jak Legia – zapewnia Rybarski.
Szansą dla Łęcznej mogą być problemy kadrowe legionistów. W środę na pewno nie zagrają Ivica Vrdoljak – od dłuższego czasu zmaga się z urazem kolana oraz Michał Żyro, który w poniedziałek przeszedł operację kostki i wypadł z gry na co najmniej dwa miesiące. Mało prawdopodobne są też występy Michała Pazdana i Tomasza Jodłowca. – Pazdan prawdopodobnie nie będzie gotowy do gry. Po meczu z Kukesi odczuwał ból, daliśmy mu odpocząć, ale w niedzielę z Wisłą nie mógł wyjść na boisko. Teraz pracuje na siłowni, nie mamy jednak pewności, kiedy wróci do gry. Jodłowiec już wrócił do lekkich treningów z drużyną. Jego uraz nie jest bardzo poważny. Może będzie gotowy na Łęczną, być może dopiero na sobotę – wyjaśnił Berg.
Legia dysponuje na tyle szeroką i wyrównaną kadrą, że mimo problemów z kontuzjami i tak będzie zdecydowanym faworytem do awansu. W tym sezonie warszawska drużyna przegrała tylko mecz o Superpuchar z Lechem (1:3), w Lidze Europy wyeliminowała Botosani i Kukesi, w ekstraklasie dzięki trzem zwycięstwom i niedzielnemu remisowi z Wisłą zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Łęczna spisuje się bardzo przyzwoicie, jest piąta z siedmioma punktami. Jednak tylko kibice z najbardziej bujną wyobraźnią spodziewają się tego, że wyeliminuje obrońcę trofeum.
Współpraca: Daniel Harasim