Bereszyński zirytowany pytaniem o kontuzje: Chcecie mnie podpuścić!
Legia Warszawa zakończyła mecz z Pogonią Szczecin z trzema punktami na koncie i dwoma piłkarzami na liście kontuzjowanych. Plaga kontuzji w zespole Wojskowych trwa w najlepsze. Bartosz Bereszyński żywiołowo zareagował na pytania dotyczące urazów.
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin (ZDJĘCIA, KIBICE)
- Nie wiem jak mam odpowiedzieć na to pytanie - odparł po długiej chwili namysłu Bartek Bereszyński, kiedy został zapytany o to, czy w szatni piłkarze zastanawiają się nad przyczyną tak wielu kontuzji. Wraz z kolejnymi pytaniami zadawanymi przez dziennikarzy "Bereś" z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej nerwowy.
- Podpuszczacie mnie teraz, żebym powiedział, że trening jest zły, bo Kucharczyk dostał w kolano. To jest kwestia treningu, że dostał w kolano? Jak ktoś Wam tak mówi, to jego się zapytajcie - stwierdził. A po kolejnych pytaniach o stanowisko piłkarzy w sprawie kontuzji w zespole, Bereszyński podziękował za dalszą konwersację, odwrócił się na pięcie i wyszedł ze strefy przeznaczonej do rozmów z dziennikarzami.
Emocjonalna reakcja zawodnika na proste w zasadzie pytanie daje powody do zastanowienia się nad metodami przygotowania fizycznego w Legii. Nie jest z pewnością sytuacją normalną, że chwilę po dojściu do zdrowia dwóch piłkarzy, ich miejsce w klubowej przychodni zajmuje kolejna dwójka. Kontuzja Kucharczyka spowodowana była interwencją przeciwnika, co w piłce oczywiście się zdarza. Lwia część urazów w zespole Wojskowych to jednak urazy mięśniowe, które powstają bez bezpośredniej ingerencji rywali. Sam Bereszyński mógł w tym meczu nie zagrać, bo na zgrupowaniu młodzieżówki nabawił się drobnego urazu.
- Były dwa scenariusze - albo zagram, albo nie. Nic pośredniego nie wchodziło w grę. Byłoby podejrzenie o pęknięcie kostki, więc jeśli takowe by było, to wiadomo, że nie dałbym rady zagrać. Okazało się, że to tylko zbicie, dlatego wystąpiłem w spotkaniu z Pogonią. Na treningu odczuwałem lekki ból, ale na meczu się tego nie czuje, więc wszystko jest w porządku.
W Warszawie notował Marek Koktysz / Ekstraklasa.net