menu

Bereszyński: Z mistrzostwa będzie cieszyć się drużyna, która zgubi mniej punktów [WYWIAD]

20 marca 2015, 12:55 | Tomasz Dębek/Polska The Times

- W Wielkopolsce o meczach z Legią mówi się na długo przed ich rozpoczęciem. To największe sportowe wydarzenie w całym regionie – podkreśla Bartosz Bereszyński, urodzony w Poznaniu obrońca Legii.

Bartosz Bereszyński
Bartosz Bereszyński
fot. SZYMON STARNAWSKI / POLSKAPRESSE

Będzie druga odsłona walki Tomasz Adamek - Artur Szpilka?!

Jakie nastroje panują w szatni Legii przed prestiżowym spotkaniem z Lechem w Poznaniu?
Atmosfera jest dobra, wszyscy pojadą do Poznania z wolą zwycięstwa. Wiemy, że to na pewno będzie ciężki mecz. Ale chcemy zdobyć trzy punkty i powiększyć przewagę nad Lechem oraz pozostałymi zespołami w tabeli. Legia i Lech to dwie najlepsze drużyny w Polsce, kibice mogą spodziewać się interesującego widowiska.

Drużyna Macieja Skorży grała w środę w Pucharze Polski ze Zniczem Pruszków. Oglądaliście ten mecz całą drużyną? Można po nim wyciągnąć jakieś wnioski co do przeciwnika?
Mieliśmy popołudniowy trening, kiedy wróciliśmy do domów, w zasadzie było już po meczu. Nie było więc okazji, żeby obejrzeć rywali. Poza tym Lech wyszedł w takim składzie, że analizowanie tego spotkania nie miałoby większego sensu. Poza Marcinem Kamińskim raczej nikt nie wybiegnie w niedzielę w pierwszej jedenastce.

Już w zeszłym tygodniu rozeszło się ponad 40 tys. biletów, atmosfera na trybunach będzie gorąca. Jak wspomina Pan spotkania z Legią z czasów, kiedy mieszkał i grał Pan w Poznaniu?
Nigdy nie udało mi się w takim wystąpić, raz tylko siedziałem na ławce rezerwowych. Ale z perspektywy poznaniaka mogę powiedzieć, że o tych spotkaniach zawsze myśli i mówi się tam dużo wcześniej. Sprzedaż biletów ruszyła grubo ponad miesiąc przed meczem, rozeszły się bardzo szybko. Dla całej Wielkopolski to duże wydarzenie, jeśli chodzi o sport, to chyba nic nie jest w stanie go przebić. Ludzie żyją nim od momentu, kiedy ogłoszona zostanie jego data i godzina.


Legia.com/x-news

Na trybunach będzie też mnóstwo skautów z zagranicznych klubów. Dla piłkarza to dodatkowa motywacja – można się pokazać, zasłużyć na fajny transfer?
Moim zdaniem jeden mecz wiele w tych sprawach nie zmieni. Jeśli klub jest kimś zainteresowany, zwykle bierze go pod dłuższą obserwację. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby zagrać dobrze i wygrać. Niekiedy widzom wydaje się, że ktoś gra słabo, ale jeśli wypełnia zadania taktyczne i pomaga w osiągnięciu dobrego wyniku, trudno mieć pretensje do takiego zawodnika. Dobro drużyny jest najważniejsze. Sprawy transferowe schodzą na dalszy plan, o tym się nie myśli.

Sześć punktów przewagi, które macie nad Lechem, to w perspektywie podziału punktów po 30 kolejkach dużo czy mało?
W polskich realiach to sporo. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to wielka przewaga. Po niedzielnym spotkaniu może jednak wzrosnąć do dziewięciu, mam nadzieję że tak będzie. A to już fajna zaliczka przed zmaganiami w grupie mistrzowskiej. Zobaczymy, na razie nic nie jest wygrane ani stracone. Lech na pewno powalczy o trzy punkty, żeby zniwelować naszą przewagę.

Legii zarzucano słaby start rundy wiosennej, ale po pięciu kolejkach i wy i Lech straciliście po siedem punktów. Jak ocenia Pan formę obu drużyn po przerwie zimowej?
W Poznaniu oczekują od Lecha samych zwycięstw, w Warszawie jest tak samo. Pierwsze kolejki nie wyglądały więc tak, jak sobie wymarzyli kibice. Ale summa summarum to my jesteśmy na szczycie tabeli z sześcioma punktami przewagi. Oczywiście nie zadowolimy się tym, będziemy dążyć do kolejnych zwycięstw. O mistrzostwie nie decydują mecze na szczycie, ale takie jak my mieliśmy z Wisłą, a Lech z Zawiszą. Drużyna, która zgubi mniej punktów po drodze, będzie się cieszyła z mistrzostwa na koniec sezonu.

Czym Pan tłumaczy punkty stracone z Jagiellonią, Koroną i Wisłą? Trener Berg stosował na początku rundy sporą rotację, ale nawet w teoretycznie słabszym składzie grało wielu doświadczonych zawodników...
Czegoś nam brakowało. Niewykorzystane sytuacje, głupio stracone bramki... Nie obwiniałbym za te wyniki rotacji. Po prostu graliśmy słabo jako drużyna. Popełnialiśmy sporo błędów i niektórych nie dało się już naprawić. Z Wisłą straciliśmy bramki na początku pierwszej i drugiej połowy. Podobnie było ze Śląskiem w Pucharze Polski, w rewanżu też odrabialiśmy straty i wygraliśmy w karnych. Niestety, nie zawsze udaje się dogonić wynik.

Walka o mistrzostwo Polski rozstrzygnie się między Legią i Lechem? Pomiędzy wami w tabeli jest jeszcze Jagiellonia, ale niewielu daje jej szanse.
Z całym szacunkiem dla Jagiellonii, ale moim zdaniem o tytuł będą się bić dwie drużyny. I żadna nie jest z Białegostoku. Walczyć będą Legia i Lech, trzeci raz z rzędu skończy się na tytule dla naszego zespołu – tak to widzę. Jagiellonia skupia się raczej na walce o europejskie puchary niż o mistrzostwo. To by było dla niej niesamowicie trudne zadanie.

Gdzie widzi Pan najsilniejsze strony Legii i Lecha?
Obie drużyny są bardzo dobre, resztę zweryfikuje boisko. Nie ma sensu oceniać, czy my mamy lepszego prawego obrońcę, czy lewego pomocnika. Na dzień dzisiejszy mamy w tabeli sześć punktów więcej od Lecha, więc moim zdaniem jesteśmy drużyną lepszą właśnie o tyle.

Brak Darko Jevticia będzie dla Lecha dużym osłabieniem?
To bardzo dobry zawodnik, jesienią pokazał na co go stać, Lech zdecydował się go wykupić. Kontuzje i osłabienia się zdarzają, my musimy sobie radzić bez Miro Radovicia, który odszedł do Chin. Lech będzie jednak miał kim zastąpić Jevticia. Choćby Karolem Linettym, który wrócił już do zdrowia. Brak Szwajcara nie będzie miał dużego wpływu na przebieg meczu.

Polska The Times


Polecamy