menu

Beniaminek z Tychów dogania czołówkę. Cracovia poległa z rewelacyjnym GKS-em

10 listopada 2012, 13:53 | Sebastian Czapliński

Dwie brami w drugiej połowie przesądziły o zwycięstwie GKS-u Tychy nad Cracovią. Gospodarze utrzymali wysoką dyspozycję i odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu. Mecz odbył się w Jaworznie, bez publiczności.

GKS Tychy sprawił kolejną niespodziankę
GKS Tychy sprawił kolejną niespodziankę
fot. Arkadiusz Ławrywaniec/Dziennik Zachodni

Lepiej zaczęli mecz goście, którzy zdominowali prac gry i długo utrzymywali się przy piłce. W 14. minucie gry, to gospodarze doszli do głosu. Na strzał zdecydował się Mateusz Bukowiec, ale świetnie w bramce spisał się Pilarz, który sparował futbolówkę na rzut rożny.

Kolejne minuty gry nie przynosiły zmiany rezultatu, ale goście raz po raz groźnie atakowali, zwłaszcza ze strony Vladimira Boljevicia, który w przeciągu 5 minut, aż trzykrotnie stawał przed szansą zdobycia bramki. Najpierw w 38. minucie uderzenie zawodnika Cracovii wybronił Piotr Misztal. W 41. minucie, Boljević uderzył obok słupka, by w 43. minucie po raz kolejny kąśliwie uderzyć, jednak i tym razem na posterunku był bramkarz GKS-u Tychy, który sparował piłkę na rzut rożny. Pierwsza część meczu, która przebiegała pod dyktando Cracovii zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga połowa rozpoczęła się od ponownego ataku piłkarzy "Pasów". W 49. minucie sytuacji sam na sam z Piotrem Misztalem nie wykorzystał aktywny Boljević. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, czego najlepszym przykładem była akcja z 55. minuty meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Rockiego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Marcin Folc i strzelił swoją siódmą bramkę w tegorocznych rozgrywkach 1. ligi.

Ta bramka podcięła gościom skrzydła, którzy w kolejnych minutach nie atakowali bramki strzeżonej przez Misztala, tak jak miało to miejsce jeszcze przed przerwą. W 70. minuciegry na boisku pojawił się Ivica Zunić, który już minutę później mógł podwyższyć na 2:0, jednak jego uderzenie głową przeleciało nad bramką Krzysztofa Pilarza. W

W 77. minucie, tyszanie dopięli już jednak swego. Piotr Rocki dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Macieja Mańki, a ten golem ukoronował swój świetny występ w tym spotkaniu.

Kolejne minuty meczu przebiegały już w spokojnej atmosferze. Zawodnicy Cracovii starali się strzelić kontaktową bramkę, ale dobrze grająca dzisiejszego dnia defensywa gospodarzy na niewiele im pozwalała.

Z Jaworzna - Sebastian Czapliński / Ekstraklasa.net


Polecamy