menu

Belgowie i F91 Dudelange nie zamierzają zlekceważyć polskich klubów

9 sierpnia 2018, 15:35 | Kaja Krasnodębska

Ewentualne porażki Lecha i Jagiellonii w III rundzie eliminacji Ligi Europy nie powinny być rozczarowaniem. Genk oraz Gent rokrocznie docierają do fazy grupowej. Legia musi wygrać. Budżet Dudelange to wartość samego Jarosława Niezgody.

Były legionista Vadis Odidja Ofoe wraca do Polski, by z KAA Gent pokonać Jagiellonię Białystok
Były legionista Vadis Odidja Ofoe wraca do Polski, by z KAA Gent pokonać Jagiellonię Białystok
fot. Bartek Syta / Polska Press

Cztery miliony euro - tyle wynosi budżet F91 Dudelange, z którym Legia zmierzy się w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Europy. Dokładnie na taką samą sumę portal transfermarkt.de wycenia powracającego do zdrowia Jarosława Niezgodę. I choć 23-letni napastnik przeciwko Luksemburczykom jeszcze nie zagra, na papierze to warszawianie będą faworytem. W praktyce może okazać się zupełnie inaczej, rywale nie zamierzają się bowiem mistrza Polski wystraszyć.

Przy okazji meczu z Legią do Polski z powodu urazu nie przyjedzie Yannick Sambea, który rok temu w barwach gdynian sięgnął przy Łazienkowskiej 3 po Superpuchar Polski. Latem zamienił Lotto Ekstraklasę na zespół, w którym występuje m.in. 19-krotny reprezentant Serbii Milan Bisevac, Stelvio Cruz mający za sobą grę w juniorskich reprezentacjach u boku Rui Patricio czy kontuzjowany teraz Sanel Ibrahimović.

- To dobry zespół, pełen jakościowych zawodników - przyznał pochodzący z Luksemburga Chris Philipps. W czwartek zmierzy się z doskonale znaną sobie drużyną, w której występuje także kilku jego kolegów z reprezentacji kraju. - Chcą grać w piłkę i tym zapewnili sobie mistrzostwo. Nie zmienią swojego stylu przyjeżdżając do Warszawy. Wiem, że jesteśmy lepsi. Musimy pokazać to na boisku - dodał.

- Moim zdaniem niesłusznie odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów. Nie byli słabszym zespołem - skomentował przegrany dwumecz Luksemburczyków z Vidi FC Aleksandar Vuković. Czwartkowy przeciwnik Legii przed własną publicznością zremisował z Węgrami 1:1, by na wyjeździe przegrać 1:2. - Daleki jestem od zlekceważenia Dude-lange, a wręcz przeciwnie, uważam ich za trudnych przeciwników. Obiecuję jednak, że zrobimy wszystko, aby ich pokonać - ocenił trener Wojskowych.

Znacznie trudniejsze zadanie czeka Lecha i Jagiellonię, które w ramach III rundy eliminacji Ligi Europy zmierzą się z drużynami z Belgi: KRC Genk oraz KAA Gent. Z tej okazji do naszego kraju na chwilę wróci najlepszy zawodnik sezonu 2016/2017, były gracz Legii, Vadis Odidja Ofoe. Z powodu kontuzji ominął ligowe spotkanie, ale na starcie w Białymstoku będzie już gotowy. W przeciwieństwie do bramkarza, 12-krotnego reprezentanta Chorwacji Lovre Kalinicia. To jedno z wielu osłabień, do jakich doszło latem w KAA Genk. Belgię na Ligue 1 zamienili pomocnik Stefan Mitrović oraz Samuel Kalu. Za transfer tego drugiego, podobnie jak za środkowego obrońcę Samuela Gigota, rywal Polaków otrzymał osiem milionów euro. Luki w zespole powoli są łatane, ale w dwóch ligowych kolejkach podopieczni Yvesa Vanderhaeghe zdobyli zaledwie jeden punkt. Po pierwsze, zwycięstwo w tym sezonie (KAA zaczyna eliminacje od trzeciej rundy), przyjadą więc na Podlasie. Ich największą gwiazdą zdaje się być Japończyk Yuya Kubo, który przez dłuższy czas występował w szwajcarskim BSC Young Boys.

W poprzedniej rundzie Ja-giellonia sprawiła niespodziankę w Portugalii, o powtórzenie sukcesu przeciwko Belgom będzie jeszcze ciężej. Choć nie należą do ścisłej czołówki swojej ligi (po raz ostatni zarówno po mistrzostwo, jak i krajowy puchar sięgnęli w 2010 roku), to regularnie kwalifikują się do rozgrywek europejskich. Kilkukrotnie awansowali nawet do fazy grupowej Ligi Europy, a w sezonie 2016/2017 przegrali w 1/8 finału z KRC Genk.

Klubem, z którym na wyjeździe zmierzy się Lech. Teraz rywal Kolejorza też wydaje się być mocniejszą ekipą od przeciwnika Jagiellonii. W sezon 2018/2019 wszedł mocno, zwyciężając nawyjeździe z Lokeren aż 4:0. Bohaterem meczu był Ukrainiec Rusłan Malinowski, który zdobył gola i miał dwie asysty. Środkowy pomocnik, kupiony rok temu z Szachtara Donieck za 4 mln euro, kolejne trafienie dopisał sobie także w ten weekend. Wystarczyło to jedynie na remis, ale efektowny gol z rzutu wolnego powinien dać Kolejorzowi do myślenia. Przed dziewięcioma laty, podczas swojej ostatniej wizyty w Belgii, odpadli po rzutach karnych.

Teraz samo doprowadzenie do nich wydaje się być trudnym zadaniem. W ubiegłym sezonie Genk z Ligą Europy pożegnał się dopiero w ćwierćfinale, przegrywając dwumecz z Celtą Vigo. Z uwagi na zdobyte trzykrotnie mistrzostwo kraju, miał też okazję wystąpić w Lidze Mistrzów. By podjąć u siebie Lecha w poprzedniej rundzie eliminacji Ligi Europy, Genk dwa razy wysoko, bo 5:0 i 4:1 pokonał luksemburski Fola Esch.

W obu spotkaniach wystąpił ściągnięty z Pogoni Szczecin Jakub Piotrowski. Reprezentant Polski do lat 21, który ma za sobą 42 występy w Lotto Ekstraklasie, w jednym z tych meczów zanotował dwie asysty, czym zapracował sobie na zaufanie trenera. Wiele wskazuje na to, że wystąpi również przeciwko Kolejorzowi. Jak dotąd, podobnie jak kilku innych zawodników, oszczędzano go w lidze. W Belgii Lecha nikt zdaje się nie lekceważyć.