Trener Belenenses: Faworytem jest Lech, to będzie inny mecz niż w Polsce
- Lech ma wielu piłkarzy ogranych na arenie międzynarodowej, ale my chcemy wygrać dla swoich fanów - mówi Ricardo Sa Pinto, trener Belenenses.
Trener Ricardo Sa Pinto przed rewanżowym meczem z Lechem Poznań w Lidze Europy, podobnie jak przed pierwszym spotkaniem, komplementuje piłkarzy Lecha.
- Kiedy ostatnio graliśmy z Lechem, nie był w najlepszym momencie. W międzyczasie klub zmienił trenera, przebudował struktury taktyczne - mówi na łamach portugalskiego dziennika A Bola, trener Belenenses Ricardo Sa Pinto. - Dlatego też spodziewam się zupełnie innego meczu, niż w Polsce. Na pewno na przeciw nas stanie zespół silniejszy i bardziej zmotywowany, choć w lidze jeszcze nie są w tym miejscu, w którym pragną być. W Lechu grają niemal sami piłkarze, którzy mają spore doświadczenie na arenie międzynarodowej. Uważam, że to Lech jest faworytem dzisiejszej konfrontacji. Po zmianie trenera przegrali tylko jeden mecz, z Fiorentiną. Trafiliśmy do mocnej grupy, lecz jesteśmy zmotywowani, bo gra w fazie grupowej Ligi Europy to dla nas historyczny moment - tłumaczy trener Sa Pinto.
Jego drużyna ma małe problemy kadrowe. W meczu z Lechem prawdopodobnie nie zagra lider środka pola - Carlos Martins, który znajduje się pod obserwacją lekarzy. Co prawda ostatnio wznowił ćwiczenia z piłką, lecz według portugalskich mediów jest jeszcze zbyt wcześnie na powrót na boisko. Również inny pomocnik, Joao Vilela nie jest jeszcze w pełni sił i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Podobnie sprawa się ma z napastnikiem Belem, Luisem Lealem, który jednak w środę trenował z zespołem. To, czy zagra przeciwko Lechowi prawdopodobnie okaże się dopiero na porannym rozruchu.
Z powodu kontuzji w spotkaniu przeciwko Kolejorzowi nie zagrają także Miguel Rosa, Joao Afonso, którzy również zmagają się z urazami. Sytuacja kadrowa drużyny nie jest więc wesoła i to kolejny czynnik, który potwierdza, że to Lech jest mimo wszystko faworytem czwartkowego meczu. Inna sprawa, że Belenenses nie jest ostatnio w najwyższej dyspozycji, o czym najlepiej świadczy fakt, że zespół ze stolicy odpadł z Pucharu Portugalii z II-ligowym Portimonense (2:3). Zadniem gospodarzy nie będzie to miało wpływ na grę drużyny w czwartkowy wieczór przeciwko poznaniakom.
- Powiedzieliśmy sobie, że tego meczu nie było. To nie znaczy jednak, że zupełnie puściliśmy tamto spotkanie w niepamięć. Wyciągnęliśmy z niego wnioski, teraz przed nami kolejne wyzwanie - twierdzi z kolei Filipe Ferreira. - To już zamknięty rozdział, niech ten mecz posłuży nam jako lekcja. Chcemy zagrać dobre spotkanie i wygrać dla naszych fanów - dodaje obrońca zespołu Filipe Ferreira. Trudno też nie zauważyć, że ekipa z Lizbony ma wielkie problemy z bronieniem. W dziesięciu meczach ligi portugalskiej piłka wpadała aż 22 razy do siatki Belenenses - to najgorszy wynik. Również w grupie I Ligi Europy Portugalczycy mają najgorszy bilans bramkowy.
Również w czwartek, ale o 21:05 przedostatni mecz w fazie grupowej zagra Legia Warszawa. Wojskowi podejmują na własnym boisku duński FC Midtjylland i żeby zachować matematyczne szanse na awans do fazy pucharowej, muszą wygrać swoje mecze i liczyć na korzystny układ pozostałych gier.