Bełchatowianie okupili zwycięstwo kontuzjami
Wczorajszy mecz bełchatowian z GKS Tychy przybliżył podopiecznych Kamila Kieresia do upragnionego awansu do Ekstraklasy. Okazałe zwycięstwo (3:1) "Torfiorze" przypłacili kontuzjami swoich zawodników.

fot. Artur Szczepański
O ile w przypadku Grzegorza Barana, który doznał "jedynie" złamania nosa, raczej nie powinno być problemu z występem w następny weekend przeciwko zespołowi ROW-u Rybnik, o tyle w przypadku Kamila Wacławczyka sytuacja wygląda fatalnie.
Należy przypomnieć, że dla pomocnika GKS mecz przeciwko zespołowi z Tych był powrotem po ponad miesięcznej absencji spowodowanej leczeniem poprzedniej kontuzji. "Wacek" spędził na murawie jedynie około 12 minut. Tylko tyle czasu upłynęło od wejścia na murawę w miejsce strzelca pierwszej bramki w tym meczu - Wrońskiego - do brutalnego faulu, Mateusza Mączyńskiego, który za swoje zachowanie otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. Nie jest to jednak duże pocieszenie dla bełchatowian, którzy do końca sezonu będą musieli radzić sobie bez jednego ze swoich najlepszych pomocników. Wacławczyk złamał bowiem kość strzałkową.
Swoją drogą, drwal z Tych powinien również do końca sezonu, karnie odpocząć sobie od piłki nożnej. Przez swoje zagranie mógł nawet zakończyć sportową karierę rywala, a może dzięki absencji ochłonie nieco i ocaleją nogi innych zawodników.








