menu

Bayern wygrywa ze Stuttgartem, asysta Lewandowskiego

13 września 2014, 17:22 | Roksana Głuszek

Bayern Monachium pewnie pokonał VfB Stuttgart 2:0 w meczu 3. kolejki Bundesligi. Pierwszego gola dla Bawarczyków zdobył Mario Goetze, a drugiego, dzięki asyście Roberta Lewandowskiego, Franck Ribery.

Na murawę piłkarze Bayernu wyszli mocno skoncentrowani. Grali w końcu przed własną publicznością. Poza tym mieli coś do udowodnienia - nie mogli pozwolić sobie na kolejną niepotrzebną stratę punktów. Rywal jednak nie zamierzał składać broni i oddawać za darmo zwycięstwa. Zapowiadała się, może i nie do końca równa, ale na pewno ciężka walka.

Spotkanie rozpoczęli goście, jednak przy piłce długo się nie utrzymali. Po pierwszych, dosyć chaotycznych akcjach i podbiegu pod bramkę Neuera, Bawarczycy przejęli futbolówkę, a wraz z nią i nieco większą kontrolę nad spotkaniem. Trudno było im jednak do końca odnaleźć się na murawie, nieustępliwi piłkarze Stuttgartu z uporem podążali w kierunku bramki gospodarzy i nie pozwalali im na dokładne przeprowadzanie swoich akcji. Początkowe trudności podziałały na piłkarzy Pepa Guardioli jedynie motywująco.

Już w 7. minucie spotkania Mario Götze pokusił się o stworzenie pierwszego niebezpieczeństwa pod bramką przeciwnika, jednak zabrakło odrobinę dokładności w podaniu, by z akcji wyniknąć mogło cokolwiek więcej. Trzy minuty później niemal doskonałe podanie od Philippa Lahma otrzymał Robert Lewandowski i gdyby nie zimna krew bramkarza Stuttgartu, akcja ta z pewnością zakończyłaby się golem. Podobnie jak i dwie następne sytuacje, mające miejsce tuż po pierwszym kwadransie gry, kiedy to dobrą grą naprzemiennie popisywali się Mario Götze oraz Thomas Müller. Wciąż jednak utrzymywał się bezbramkowy remis.

Chwilę później gra przeniosła się na drugą stronę boiska i goście mieli okazję do wykonania pierwszego rzutu rożnego. Całość co prawda zakończona ostatecznie niepowodzeniem, stanowiła jednak dla ekipy ze Stuttgartu pewną zachętę do dalszej walki. Wystarczył jednak moment nieuwagi, by piłka znów trafiła pod nogi Bawarczyków i by gra nabrała tempa. Swoje pięć minut otrzymał Lewandowski i popisał się całkiem udanym podaniem. Akcja ta zasługiwałaby na pochwałę, gdyby nie faul przeciwnika i przerwanie płynności gry. Był to też moment, w którym sędzia wyciągnął pierwszy żółty kartonik i pokazał go jednemu z podopiecznych Armina Veha. Rzut wolny zaowocował sporym zamieszaniem w polu karnym Ulreicha, a już chwilę później także i bramką! Zdobywcą tego gola był wyróżniający się od samego początku meczu Mario Götze.

Choć można powiedzieć, że przez pierwsze minuty gra szła monachijczykom jak po grudzie, to uzyskanie prowadzenia dodało im wiatru w żagle. Ich waleczność i posiadanie piłki nie przełożyło się jednak na kolejne bramki. Już do końca tej części spotkania żaden z bramkarzy nie musiał wyciągać piłki z siatki. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy, swoją szansę otrzymał najmłodszy zawodnik Bayernu, Gianluca Gaudino. Wpuszczony został na murawę w zastępstwie kontuzjowanego Holgera Badstubera.

Poza tą jedną wymuszoną zmianą w zespole Pepa Guardioli i jedną, zapewne taktyczną, w szeregach Armina Veha, innych znaczących roszad, czy to w zespole gospodarzy czy też gości, nie dokonano. Na drugą połowę piłkarze wybiegli więc w niemal takich samych ustawieniach. Gra nieco uspokoiła się i mniej było agresywnych zachowań. Pierwszą poważniejszą akcją był rzut rożny wykonywany przez piłkarzy ze Stuttgartu w 50. minucie, zakończony jednak podobnym efektem, jak i w pierwszej połowie. Wciąż w obu obozach dawała o sobie znać niedokładność, skutecznie przeszkadzająca w grze. Podobny skutek przyniosły też liczne nieporozumienia wśród piłkarzy, sugerujące być może niezbyt wysoki jeszcze poziom zgrania drużyn.

Kolejne akcje były raz po raz były przerywane czy psute, utrzymywane w takim samym stylu, jak i w pierwszej połowie. Niezmiennym faktem pozostawała za to dosyć agresywna gra. Sędzia zmuszony był wyjąć drugą żółtą kartkę, i tym razem pokazać ją zawodnikowi Bayernu Monachium, Xabiemu Alonso. Najwyższa była to pora na wprowadzenie do zespołu odrobiny świeżego powiewu. Takiego zdania był zdaje się i Pep Guardiola, który to zdecydował się na wprowadzenie na murawę Francka Ribery'ego, w zamian za Mario Götze. Zmiana dokonana została także i w drużynie gości. Niewiele zabiegi te jednak zmieniły obraz gry.

Podobnie jak i w wielu innych spotkaniach, tak też i w tym Manuel Neuer w zdecydowanej mierze pozostawał bezrobotnym. Jednak i bramkarz gości nie mógł narzekać na nadmiar obowiązków, obrońcy skutecznie bronili dostępu do jego bramki, uniemożliwiając Bawarczykom podwyższenie wyniku. Jednak do czasu. Lukę w obronie wypatrzył w 84. minucie Robert Lewandowski i zdecydował się na podanie do Francka Ribery'ego, który to zgrabnie zapakował piłkę do siatki, ustanawiając tym samym wynik spotkania na 2:0

Zwycięstwo choć może nie spektakularne, to z pewnością bardzo istotne. Dopisało trzy punkty na koncie, podniosło morale, nastawiło pozytywnie przed środowym spotkaniem, rozgrywanym w ramach pierwszej rundy Ligi Mistrzów. Choć pracy jeszcze sporo, to był to niewątpliwie ważny krok na drodze ku odzyskaniu dawnego rytmu meczowego i formy. Bawarczycy powoli wstępują na właściwe tory.


Polecamy