menu

Bayern skromnie pokonał CSKA przy pustych trybunach

30 września 2014, 19:49 | Jakub Seweryn

Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie pokonał w meczu 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów CSKA Moskwa 1:0. Spotkanie rozgrywano przy pustych trybunach ze względu na karę za rasistowskie zachowanie kibiców moskiewskiej drużyny w poprzednim sezonie.

Przed tym spotkaniem w zdecydowanie lepszej sytuacji był Bayern, który w pierwszej kolejce pokonał Manchester City 1:0, podczas gdy dla CSKA był to mecz praktycznie ‘o być albo nie być’, gdyż po porażce w Rzymie z AS Roma aż 1:5 kolejna przegrana niemalże przesądzała o tym, że Rosjanie nie będą w stanie powalczyć o wyjście z tzw. grupy śmierci, jak jest nazywana przez dziennikarzy i kibiców grupa E. Żeby tego było mało, Krasnoarmiejcy musieli sobie radzić przy pustych trybunach, co było karą jeszcze za rasistowskie zachowanie kibiców tego klubu w poprzednim sezonie. W obu drużynach była bardzo długa lista nieobecnych. Trener gospodarzy, Leonid Słucki nie mógł tego dnia skorzystać z Dzagojewa, Wernblooma, Cauny, Elma, Panczenki czy Vitinho, podczas gdy w Bayernie na liście kontuzjowanych znaleźli się Thiago, Javi Martinez, Schweinsteiger, Ribery czy Badstuber.

Od pierwszych minut inicjatywę na murawie przejęli faworyci z Monachium, którzy zamknęli swojego rywala na jego połowie. W dziewiątej minucie bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Mario Goetze, a ledwie 120 sekund później groźny płaski strzał Arjena Robbena z trudem obronił Igor Akinfiejew. Pierwsza bramka dla Bayernu padła w 22. minucie spotkania, gdy w polu karnym spóźniony Mario Fernandez sfaulował Goetze, a jedenastkę na gola zamienił Thomas Mueller.

Stracona bramka nieco przebudziła CSKA, które wreszcie zaczęło się odgryzać Bawarczykom. Bardzo aktywny był Eremenko, którego uderzenia ze skraju pola karnego okazywały się minimalnie niecelne. Raz po jego próbie piłka nawet musnęła spojenie słupka z poprzeczką. Swoją szansę w pierwszej połowie miał także Ahmed Musa, który jednak przegrał pojedynek ‘sam na sam’ z Manuelem Neuerem. Bayern także miał jedną znakomitą szansę na zmianę wyniku – Robert Lewandowski po kombinacji z Thomasem Muellerem nawet ją wykorzystał, ale radość Polaka zmąciła decyzja sędziego asystenta, który słusznie zasygnalizował pozycję spaloną.

Do przerwy więc Bayern prowadził w Moskwie tylko 1:0, a w drugiej połowie podopieczni Guardioli spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Nie było to jednak przyjemne dla oka dla bezstronnych obserwatorów, bowiem Bawarczykom wcale nie chciało się już atakować bramki Igora Akinfiejewa. Uderzenia Bernata i Gotze nie sprawiły problemu rosyjskiemu bramkarzowi i dopiero w ostatnich minutach gry mistrzowie Niemiec byli blisko przypieczętowania swojej wygranej. Najpierw jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem pogubił się Mueller, a następnie podobnej okazji nie wykorzystał Shaqiri i więcej bramek w Moskwie już nie padło. Trzy punkty pojechały więc do Monachium, ale o tym spotkaniu za kilka tygodni praktycznie nikt już pamiętał nie będzie. Oczywiście poza wpisem w historii bawarskiego klubu, dla którego było to pierwsze oficjalne spotkanie bez udziału publiczności.


Polecamy