menu

Bayern - Manchester City LIVE! Czy The Citizens przerwą passę monachijczyków?

27 września 2011, 15:55 | Hubert Zdankiewicz

Piłkarze Bayernu Monachium nie stracili żadnej bramki od... 838 minut, czyli od prawie 14 godzin. Szansę na przerwanie passy Bawarczyków będzie miał dzisiaj Manchester City. Relacja na żywo w Ekstraklasa.net!

Bayern - Manchester City LIVE! - Relacja na żywo w Ekstraklasa.net od 20:45!

838 minut, czyli prawie 14 godzin - tyle czasu minęło od chwili, gdy pozyskany latem z Schalke 04 bramkarz Manuel Neuer wyciągał piłkę z siatki. Bawarczycy rozpoczęli obecny sezon od ligowej porażki 0:1 z Borussią Mönchengladbach. Później jednak wygrali sześć meczów z rzędu i są liderem Bundesligi. Co więcej, nie stracili już od tego momentu ani jednego gola (bilans 21-1!).

Wliczając Ligę Mistrzów (którą Bayern rozpoczął w ostatniej fazie kwalifikacji), mają w sumie na koncie dziewięć zwycięstw i bilans bramek 26:0. Wyczyn imponujący, zwłaszcza jeśli się pamięta o tym, co działo się w tym klubie w poprzednim sezonie. Przez pewien czas wydawało się nawet, że naszpikowana gwiazdami ekipa będzie musiała grać w Lidze Europy, co jej największa gwiazda - Holender Arjen Robben - skwitowała swojego czasu bardzo dosadnie: To byłby obciach!

A jakby tego było mało, Robben od miesiąca przyglądał się kolejnym zwycięstwom swojego zespołu z trybun. W sierpniu nabawił się urazu miednicy, a na boisko wrócił dopiero w ostatniej kolejce, w sobotnim meczu z Bayerem Leverkusen. Zagrał niespełna kwadrans, ale i tak zdążył strzelić gola (na 3:0).

- Oczywiście, Bayern się wzmocnił, kupując takich zawodników jak Rafinha, Boateng czy Neuer. Jednak dla mnie różnicę w tym klubie robi osoba Juppa Heynckesa - uważa były kapitan zespołu z Monachium Stefan Effenberg. - Znam go od dawna i muszę stwierdzić, że się zmienił. Kiedyś trzymał piłkarzy na krótkiej smyczy, dawał im za mało swobody. Teraz pozwala im cieszyć się grą i to przynosi efekty. Najlepiej widać to po Francku Riberym - dodaje.

W Manchesterze City człowiekiem, który robi różnicę, jest z kolei jego właściciel szejk Mansour bin Zayed al-Nahyan z Abu Zabi. Gdy trzy lata temu kupował klub, ten był ligowym przeciętniakiem, a złośliwi mówili, że w Manchesterze są tylko dwa dobre zespoły. United i... rezerwy United.

Dziś kibice lokalnego rywala Czerwonych Diabłów mogą wreszcie przestać patrzeć z zazdrością na swoich kolegów. Szejk Mansour wpompował w klub miliard euro. Na skauting, nowy ośrodek treningowy. No i oczywiście na piłkarzy. Tylko tego lata wydał na transfery 80 mln euro. Za samego Sergio Aguero zapłacił 45 mln - to więcej, niż kosztowały wszystkie wzmocnienia Bayernu.

Szejk płaci również astronomiczne sumy samym piłkarzom. Tygodniówka Samira Nasriego wynosi 200 tys. euro - grając w Arsenalu, Francuz mógł o takich sumach tylko pomarzyć. - Nikt, kto jest szczery, nie powie, że przyszedł tutaj tylko po to, by zdobywać tytuły - przyznaje Nigel de Jong, który zdecydował się porzucić dwa lata temu dla City HSV Hamburg.

Największe gwiazdy, jak Kaka czy Zlatan Ibrahimović (obaj byli swojego czasu na liście życzeń szejka Mansoura), nadal omijają Manchester City dużym łukiem, ale nawet bez nich trener Roberto Mancini dysponuje imponującym składem. Wrażenie robi zwłaszcza siła ofensywna The Citizens. Aguero strzelił już w tym sezonie osiem bramek. Dobrze znany w Bundeslidze (z gry w Wolfsburgu) Edin Džeko sześć. A na ławce siedzą jeszcze Carlos Tevez i Mario Balotelli. Temu ostatniemu nie przeszkodziło to jednak w zdobyciu bramki w sobotnim meczu z Evertonem. Dla 21-letniego Włocha był to drugi gol w drugim kolejnym spotkaniu. Jego zespół wygrał je 2:0 i ustępuje prowadzącemu w Premier League Manchesterowi United już tylko bilansem bramkowym.

- Znamy siłę Bayernu, ale nie zamierzamy grać na remis. Nie zmieniamy swojego stylu, bez względu na to, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe - odgraża się pomocnik City David Silva.
Zdaniem trenera Manciniego kluczową kwestią będzie stan zdrowia de Jonga. Holenderski pomocnik pauzuje od miesiąca, mimo to wsiadł z kolegami do samolotu do Monachium. Wszystko wskazuje jednak na to, że mecz rozpocznie na ławce.

We wtorek passę monachijczyków będzie chciał zakończyć wicelider angielskiej ekstraklasy Manchester City, który na krajowym podwórku wygrał pięć meczów, a jeden zremisował (identyczny bilans ma prowadzący lokalny rywal - United). Ekipa City strzeliła już 19 goli, a straciła pięć.

Bayern Monachium ma bardzo dobry rekord gier przeciwko klubom z Anglii. Z 17 konfrontacji przed własną publicznością, Niemcy przegrali tylko jeden - 1:2 z Norwich City w sezonie 1993/1994.