W Lidze Mistrzów grają też jak równy z równym
Mecz trzecich drużyn Bundesligi i Premier League z poprzedniego sezonu, zagrają też Kamil Glik i Maciej Rybus. Liga Mistrzów to nie tylko Legia
fot. Michael Sohn
Mimo że we wtorkowy wieczór oczy polskich kibiców w większości będą zwrócone na mecz Legii z Realem Madryt, to na innych europejskich boiskach nie zabraknie wrażeń. Mało tego, czekają nas starcia drużyn, które są na podobnym poziomie sportowym, emocje będą więc pewnie dużo większe niż na Santiago Bernabeu.
Sporo bramek kibice mogą spodziewać się na BayArena w Niemczech, gdzie Bayer Leverkusen podejmie Tottenham. Zarówno drużyna Mauricio Poccetino jak i zespół Rogera Schmidta lubią grać ofensywną piłkę. Aptekarze udowodnili to w zeszłym roku, gdy w fazie grupowej Ligi Mistrzów zdobyli aż 13 goli. Koguty z 69 trafieniami były natomiast drugą najskuteczniejszą drużyną w Anglii.
Szykuje się więc otwarty mecz, obfity w sytuacje podbramkowe, mimo że obie drużyny mają swoje problemy. W zespole Tottenhamu z powodu kontuzji nie będzie mógł zagrać najlepszy strzelec Kogutów - Harry Kane. Dodatkowo Lon-dyńczycy nie popisali się w ostatnim meczu ligowym, remisując z West Bromem 1:1. Mimo to Tot-tenham to wciąż jedyny niepokonany zespół w Premier League.
Ale takie statystyki nie robią wrażenia na Bayerze, który przed przerwą reprezentacyjną ograł Borussię Dortmund 2:0, a na europejskich boiskach jeszcze nie zaznał smaku porażki. Jednak w weekend Aptekarze ulegli Werderowi Brema i zajmują dopiero 10. miejsce w Bundeslidze. Faworytem tego pojedynku wydają się więc byś Anglicy, ale biorąc pod uwagę, że rok temu na Bay Arena nie wygrała nawet Barcelona, to wszystko jest możliwe.
W drugim meczu grupy E, Monaco z Kamilem Glikiem w składzie, wyjedzie do Moskwy, by zmierzyć się z CSKA. Dla polskiego obrońcy to kolejna szansa, by zostać bohaterem drużyny z Księstwa. Jak dotąd Glik zdobył jednego gola w tej edycji Champions League, ale był on niezwykle ważny, bo w doliczonym czasie gry zagwarantował Francuzom jeden punkt w meczu z Bayerem.
Dużo trudniejsze zadanie będzie miał Maciej Rybus, którego Lyon zagra z Juventusem. Drużyna Polaka jest ostatnio w bardzo słabej formie i po piątkowej porażce z Nice zajmuje dopiero 8. miejsce w lidze. Juve to z kolei lider Serie A i jeden z faworytów Ligi Mistrzów. Rybus będzie więc pewnie miał pełne ręce roboty.
Duże emocje szykują się też w drugim meczu w grupie F, w której gra Legia. Pogromcy warszawiaków - Sporting i Bo-russia Dortmund, zmierzą się w Lizbonie, a jeśli piłkarze Jorge Jesusa marzą o awansie do fazy pucharowej, muszą pokonać Niemców na własnym stadionie. Podopieczni Thomasa Tuchela nie są w tym sezonie nieomylni, zawsze mogą jednak liczyć na swojego napastnika Pierre’a- Emericka Aubameyanga. Gabończyk w ostatnich 61 meczach dla BVB zdobył zawrotną liczbę 51 goli. Obrona Sportingu ma się czego obawiać, szczególnie, że w weekend dała sobie wbić aż trzy gole Vitorii Guimaraes.
Najlepszy strzelec Sportingu poprzedniego roku - Islam Slimani obecnie gra natomiast w Leicester, dla którego Liga Mistrzów jest wytchnieniem od bardzo ciężkiego seznu w Premier League. W meczu z Kopenchagą nie ma co liczyć na debiut Bartosza Kapustki, ale Lisy będą chciały powetować sobie ligową porażkę z Chelsea 0:3.
Wtorek w LM jest obfity. Od kibica zależy czy wybierze walkę z nokautem w pierwszej rundzie, czy równorzędny pojedynek zakończony werdyktem na punkty.