menu

"Rojiblancos" przegrali na BayArena. Skromna zaliczka "Aptekarzy"

25 lutego 2015, 22:39 | Wojciech Adamczak

Piłkarze Bayeru Leverkusen zapewnili sobie skromne zwycięstwo w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów dzięki trafieniu Hakana Calhanoglu w drugiej połowie spotkania. Atletico kończyło w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Tiago Mendesa.

Gospodarze od początku ruszyli do ataku, najwięcej zagrożenia stwarzali Bellarabi i Calhanoglu. Po rzucie rożnym wykonywanym przez tego drugiego błąd Moyi mógł wykorzystać Spahić, jednak Mandżukić wybił piłkę z linii bramkowej. Bośniak ponownie był blisko gola, gdy w 26. minucie huknął z trzydziestu metrów. Na szczęście dla Rojiblancos, piłka trafiła w spojenie, było o włos od przepięknej bramki. Co gorsza, aż dwóch piłkarzy gości musiało opuścić plac z powodu kontuzji już w pierwszej połowie. Siqueirę i Saula zmienili Jesus Gamez i Raul Garcia. Najlepszą szansę podopieczni Diego Simeone mieli w 39. minucie, kiedy Turan zagrał do Griezmanna, który w powietrznym pojedynku nie miał jednak szans z Berndem Leno.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił, dalej to "Aptekarze" znacznie częściej utrzymywali się przy piłce, realizując plan taktyczny trenera Rogera Schmidta. Drogę do bramki strzeżonej przez Moyę znaleźli w 57. minucie. Karim Bellarabi wpadł z piłką w pole karne i gdy już wydawało się, że zbyt długo zwleka ze strzałem, kapitalnie zagrał piętą do Calhanoglu. Turek dobrze zabrał się z piłką i huknął pod poprzeczkę nie do obrony. Potem gra się nieco zaostrzyła, posypały się żółte kartki z obu stron. Simeone musiał coś zmienić, więc puścił do boju Fernando Torresa. El Nino zdobył nawet bramkę, która jednak nie została uznana, gdyż sędzia uznał, że piłka opuściła pole gry po kornerze wykonywanym przez Griezmanna. Zamaist wyrównać wynik, Rojiblancos osłabili się za sprawą drugiej żółtej kartki dla Tiago. Od tej chwili jasne było, że nic więcej niż dowiezienie tego wyniku do końca ich nie interesuje.

Końcówka była już bardzo szarpana, Bayer nie chciał się za bardzo odkryć. A szkoda, bo z przebiegu gry zasłużyli nawet na wyższe zwycięstwo. Wszystko jest jeszcze otwarte, ale jeśli Atletico marzy o awansie, to musi zagrać zdecydowanie lepiej w rewanżu i na dodatek liczyć na słabszą dyspozycję podopiecznych Rogera Schmidta.


Polecamy