menu

Bartosz Rymaniak: Nigdy nie usłyszałem, że gramy o mistrzostwo

24 października 2018, 12:16 | Jacek Żukowski

Bartosz Rymaniak, kapitan Korony Kielce, były zawodnik Cracovii, przed meczem z nią.

Bartosz Rymaniak (Korona)
Bartosz Rymaniak (Korona)
fot. Andrzej Banaś

- W ubiegłym sezonie w meczu w Kielcach zdobył Pan bramkę w wygranym meczu z Cracovią 4:2. Teraz też Pan zamierza się przypomnieć „Pasom” w ten sposób?

- To dla mnie mecz jak każdy inny, ale oczywiście sentyment do tego zespołu zostaje. Te 1,5 roku, jakie byłem w Cracovii było trochę fajne, trochę też gorsze, ale miło wspominam pobyt w tym klubie. Na pewno myślę o wygranej, a jeśli nadarzy się okazja to będę cieszył się z gola.

- Nie spotkacie się na boisku z Maciejem Gostomskim, z którym graliście jeszcze w ubiegłym sezonie, bo ostatnio stracił miejsce w bramce Cracovii.

- Ale z Michalem Peskoviciem też występowałem, kto by nie bronił, to będzie to mój kolega.

- Korona i Cracovia w tym sezonie stawiają na obcokrajowców. W jedenastce wychodzi 7-8 z nich. Pan jest kapitanem zespołu. Jak się zarządza taką szatnią, w której co najmniej połowa, jeśli nie przewaga, jest obcokrajowców?

- Na pewno jest to trudne zadanie, ale my mamy takich obcokrajowców, którzy chcą uczyć się języka polskiego. Znają pojedyncze słowa, ale jak trzeba coś tłumaczyć, to obowiązuje angielski lub niemiecki. Na ile potrafię, na tyle staram się mówić do nich po angielsku, albo korzystam z pomocy kolegów, którzy władają niemieckim.

- W Cracovii Michał Helik, młody chłopak, musiał sobie poradzić i z szatnią i obcokrajowcami. Teraz nastąpiła zmiana kapitana, dla niego to lepiej?

- Michał już trochę pograł w ekstraklasie, choć może był przyzwyczajony do tego, że Ruchu byli to przeważnie zawodnicy polscy. Dlaczego jest zmiana kapitana? Nie mnie to oceniać.

- Przed sezonem jak zwykle o Koronie mówiło się w kontekście trudności i raczej walki o utrzymanie. A wy po raz kolejny zaprzeczacie tym teoriom.

- Przyzwyczailiśmy się już do tych opinii, że jesteśmy pierwszym kandydatem do spadku, ale nie przejmujemy się. Znamy swoją wartość, wiemy, jaki mamy potencjał, robimy swoje.

- Macie mocniejszy zespół niż w ubiegłym sezonie?

- Ciężko powiedzieć, cały czas jest w budowie. Pod koniec sezonu będzie można stwierdzić.

- Z kolei szanse Cracovii przeszacowuje się, to miał być zespół walczący o czołowe lokaty, a jest inaczej. Zaskakuje Pana jej pozycja w tabeli?

- Na pewno, wydaje mi się, że przyszedł trener, który miał dobry wynik w Jagiellonii i że poukłada „Pasy” tak, że będą walczyły o pierwszą ósemkę. Różnica punktowa między dołem tabeli, a 8. miejscem nie jest jeszcze znacząca, po dwóch wygranych meczach wszystko może się zmienić. Nie ma co jeszcze skazywać Cracovii na pożarcie, sprawa jest otwarta. Ten zespół też się buduje.

- Gdyby usłyszał Pan od trenera: „Gramy o mistrzostwo” to ucieszyłby się Pan z tej deklaracji, czy raczej zastanowił nad tym, że to jest raczej niepotrzebna presja wywierana na zespół.

- Każdy trener ma inne podejście, do budowania atmosfery w szatni. Nie miałem nigdy takiej sytuacji, by trener coś takiego deklarował przed sezonem. Mamy swoje cele, Cracovia musi je zmienić.

- A co wam trener powiedział?

- Że gramy o pierwszą ósemkę, musimy jak najwięcej punktów zgromadzić do grudnia, spokojnie przepracować zimę, jeszcze się lepiej zgrać.

- Cieszy się Pan, że nie trzeba będzie toczyć pojedynków główkowych z Miroslavem Covilo i uważać na Krzysztofa Piątka?

- Były to dwa kluczowe ogniwa Cracovii, Krzysiek fantastycznie spisywał się w ofensywie, a Miro był groźny szczególnie przy stałych fragmentach gry. Nie ma ich i to z pewnością obniżyło jakość Cracovii, ale są inni. Choćby w meczu z Górnikiem błysnął Javi Hernandez, gola strzelił Airam Cabrera, którego dobrze znam. Nie możemy podejść do tego spotkania tak, że gramy z ze słabym zespołem, ale nastawić się na taki mecz jak z Legią, czy Lechem.

- Damian Dąbrowski wrócił do gry po fatalnej kontuzji. Jesteście rywalami, ale z pewnością Pan mu współczuł.

- Jestem z Damianem w kontakcie, ciężko pracował na to, by wrócić, cieszę się, że dochodzi do formy, na pewno temu zespołowi pomoże.

- Z Cabrerą też Pan grał, dobrze zapisał się w barwach Korony.

- Miał dobry moment grając w Kielcach, potem wyjechał na Cypr i było gorzej. Wrócił i musi się zgrać z chłopakami, potrzebuje czasu.

- Szykuje się Pan na pojedynki z Mateuszem Wdowiakiem, w tym momencie najlepszym skrzydłowym Cracovii?

- Jego dobre strony to szybkość i drybling, będę musiał uważać, muszę być blisko niego, gra bez kompleksów.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Ring Girls 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!
Runmageddon na Kocierzu. Ekstremalny bieg
5. PZU Cracovia Półmaraton. Prawie 9 tys. biegaczy
Czy miasto dopłaci do stadionu Wisły 12 milionów?
Wisła. To był jeden z najczarniejszych dni w historii
Artur Płatek: Cracovia nie ma swojego kodu DNA
[reklama]