Bartków szybko wraca do formy po wypadku
I liga piłkarska. Obrońca Sandecji Nowy Sącz Mateusz Bartków brał udział w marcu w wypadku samochodowym na Rondzie Solidarności w Nowym Sączu.
fot. Fot. kow
Piłkarz kierował pojazdem, który zderzył się z ambulansem. W wyniku obrażeń zmarła 71-letnia pacjentka karetki pogotowia. On sam trafił do szpitala z ogólnymi potłuczeniami i wstrząśnieniem mózgu.
Zawodnik Sandecji przyznaje, że o tym, co się wówczas zdarzyło, nie chce rozmawiać na łamach mediów i zaznacza, że chce się już skoncentrować na grze w piłkę. - Takie rozgrzebywanie przeszłości nie jest naprawdę nikomu potrzebne - wyjaśnia. 24-latek po ponadmiesięcznej przerwie wystąpił w niedzielnym meczu Sandecji z Zagłębiem Sosnowiec, przegranym przez sądeczan 0:2. Tym samym o ligowe punkty zagrał pierwszy raz od 5 marca i wyjazdowego spotkania z Chojniczanką Chojnice (1:0). W tym czasie ominęły go cztery występy w pierwszej lidze.
- Tym razem nie zdobyliśmy nawet punktu, ale bardzo cieszę się z tego, że tak szybko wróciłem do zdrowia. Czułem się dobrze, rozegrałem pełne 90 minut, ale dałbym radę grać dłużej - kontynuuje Bartków.
Jak przyznaje, nastroje w zespole, mimo pierwszej ligowej porażki w tym roku, są dobre. - Wiemy, że skończyła się nasza wspaniała seria sześciu meczów bez przegranej, ale nie zwieszamy głów. Będziemy pracować tak samo ciężko, jak do tej pory - zapewnia.
Bartków cieszy się ze wsparcia, jakie otrzymał od klubu po wspomnianym zdarzeniu drogowym. - Łatwiej wracało się mi do optymalnej formy. Nie ma co ukrywać, dzięki temu już od tygodnia trenuję na pełnych obrotach - przypomina. Piłkarz myśli już o piątkowej konfrontacji Sandecji z Arką Gdynia, czyli liderem tabeli.
- Nie patrzę na to, ile minut da mi trener w najbliższym meczu. Po prostu wiem, że chcę pomóc drużynie, kolegom i jeśli będzie trzeba dam z siebie wszystko. Z Arką zagramy o zwycięstwo, w Nowym Sączu wygraliśmy przecież wszystkie mecze ligowe w tym roku - nie kryje piłkarz Sandecji.
Ostatni raz na stadionie w Nowym Sączu urodzony w Świdnicy zawodnik miał okazję zagrać jeszcze w listopadzie ubiegłego roku przeciwko Olimpii Grudziądz (0:0). Teraz ma szansę na powrót na sądecką murawę.
- Humor od razu mi się poprawia, gdy myślę o tym, że wreszcie będę miał sposobność, aby wystąpić na własnym stadionie, przed naszymi kibicami. Wokół klubu panuje fajna otoczka, klimat jest wspaniały. Też chcę w tym brać udział, być ważną częścią drużyny. Jestem naprawdę głodny gry - podsumowuje Mateusz Bartków.