menu

Barcelona - Sociedad LIVE! Czy Baskowie wreszcie odpalą w lidze?

24 września 2013, 11:06 | Jakub Seweryn

Na dni 23-25 września wiele europejskich lig zaplanowało jedne z nielicznych kolejek ligowych rozgrywanych w środku tygodnia. Nie inaczej jest w hiszpańskiej La Liga, gdzie szóstą serię spotkań zainauguruje szlagierowe starcie na Camp Nou, w którym FC Barcelona zmierzy się z Realem Sociedad San Sebastian.

Goście tego meczu nie spisują się dobrze w obecnym sezonie La Liga. Baskowie w pięciu spotkaniach wygrali tylko raz i mają na swoim koncie zaledwie sześć punktów, ale żeby było zabawniej, przy bardzo wyrównanej stawce na starcie rozgrywek pozwala im to zajmować wysokie siódme miejsce. Drużyna z San Sebastian była w ostatnich tygodniach skupiona przede wszystkim na walce z francuskim Lyonem o fazę grupową Champions League, a następnie starciu z Szachtarem Donieck już w fazie zasadniczej. Ten drugi pojedynek, przegrany gładko 0:2, pokazał jednak wyraźnie, ile brakuje Realowi Sociedad do najlepszych drużyn w Europie. Baskowie zostali sprowadzeni na ziemię, a co gorsza, w tym meczu bardzo poważnej kontuzji kolana doznał Esteban Granero, ściągnięty do klubu w miejsce sprzedanego do Realu Madryt Asiera Illarramendiego. Wychowanka Królewskich w tym sezonie możemy już nie zobaczyć na piłkarskich boiskach, co jest na pewno poważnym osłabieniem drużyny z Kraju Basków.

Znacznie mniejsze problemy ma szkoleniowiec Barcelony, Gerardo Martino. Argentyńczyk musi tak naprawdę jedynie odpowiadać na pytania dziennikarzy i kibiców na temat zmiany stylu Dumy Katalonii, która w ostatnim pojedynku z Rayo Vallecano po raz pierwszy od pięciu lat przegrała statystykę posiadania piłki (49:51). Pomimo nie zawsze szczelnej defensywy, Barcelona wygrywa wszystko, co się da – w La Liga i Lidze Mistrzów ma komplet punktów, a na starcie sezonu okazała się minimalnie lepsza od Atletico Madryt w Superpucharze Hiszpanii. Sposób gry Barcy rzeczywiście się jednak zmienia. Martino stara się jeszcze zmodyfikować futbol totalny w wykonaniu swojego zespołu, dołączając do powszechnie znanej ‘tiki taki’ także grę w szybkim ataku, przez co naraża się na krytykę nieprzyzwyczajonych do kontrującej rywala Blaugrany jej kibiców. Nie da się jednak ukryć, że jeśli argentyńskiemu szkoleniowcowi uda się nauczyć swoich wybitnych zawodników płynnego przechodzenia z jednego sposobu gry na drugi i korzystania zarówno z tiki-taki oraz kontrataku, to Barca ponownie może zdominować europejski futbol. Rezygnacja z kontrataków kosztem ciągłego rozgrywania piłki na połowie przeciwnika często zubażała futbol w wykonaniu Katalończyków i kłuła w oczy nawet wiernych sympatyków Barcelony.

Jeśli chodzi o sytuację kadrową obu drużyn, to jest ona co najmniej przyzwoita. Trener Arrasate nie będzie mógł skorzystać jedynie ze wspomnianego Estebana Granero, natomiast Gerardo Martino tak naprawdę będzie musiał poradzić sobie tylko bez swoich dwóch obrońców, Carlesa Puyola oraz Jordiego Alby. Trudno bowiem nazwać osłabieniem brak Ibrahima Afellaya oraz Isaaka Cuenki, którzy i tak raczej nie mieściliby się w planach argentyńskiego trenera. Niewykluczone jednak, że obaj szkoleniowcy zdecydują się na kolejne rotacje w swoich drużynach. Z tego powodu pewny jest póki co tylko odpoczynek dla Ceska Fabregasa, który nie został nawet powołany przez Martino na wtorkowe spotkanie.

Czy Barcelona po we wtorek późnym wieczorem będzie miała na swoim koncie nadal komplet punktów w ligowej klasyfikacji? A może Baskowie z San Sebastian wreszcie w lidze dobry futbol i sprawią niespodziankę na miarę tej, którą udało im się sprawić w całym poprzednim sezonie, kiedy to zwyciężyli Barcelonę na własnym stadionie, a potem wywalczyli znakomite dla siebie czwarte miejsce na koniec sezonu? Wszystko wyjaśni się na murawie Camp Nou, we wtorek o godzinie 20.


Polecamy