Barcelona nie zachwyciła, ale wygrała z Almerią (ZDJĘCIA)
Po porażce z Celtą Vigo piłkarze Barcelony znów mieli problem, by wywalczyć w 11. kolejce ligi hiszpańskiej trzy punkty. Katalończycy długo męczyli się z Almerią, którą pokonali dzięki bramce Jordiego Alby, którą zdobył dopiero w 82. minucie.
Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem dobrej gry obronnej Almerii, która linię obrony i pomocy połączyła w jedną formację. Po około pięciu minutach przewagi Barcelony podopieczni Francisco Rodrigeuza ruszyli do ataku i do 25. minuty naciskali na przyjezdnych z Camp Nou. Przewagę tę widać było szczególnie w rzutach rożnych, bowiem obrońcy Barcelony ograniczali się do wybijania piłki poza linię końcową. Przez dobrych dziesięć minut Katalończycy nie byli w stanie wyjść z własnej połowy. W 27. minucie znakomicie zorganizowana obrona gospodarzy po raz pierwszy straciła głowę. Piłkę na piąty metr wrzucał Munir El Haddadi, najwyżej ze wszystkich wyskoczył Ivan Rakitić, który głową próbował pokonać Rubena Suareza. Były bramkarz Barcelony świetnie interweniował, jednak odbił piłkę przed siebie, zostawiając pustą bramkę, do której futbolówkę dobijał głową Leo Messi, jednak Argentyńczyk trafił w poprzeczkę. Dziesięć minut później ze świetną kontrą wyszła Almeria. Fernando Soriano prostopadle podał do Thievy'ego Bifoumy, który okazał się sprytniejszy i szybszy od duetu stoperów Barcelony, po czym bez problemu pokonał Claudio Bravo w sytuacji "sam na sam".
W przerwie meczu Luis Enrique dokonał dwóch zmian. Za Pedro Rodrigueza i Munira El Haddadiego weszli Neymar i Suarez. Ich wejścia na murawę nieco odmienił obraz gry. Urugwajczyk bardzo mocno pracował w ataku. Z kolei Neymar był niewidoczny przez całą drugą połowę. Przesunięty na prawe skrzydło Leo Messi, który w pierwszej połowie grał na szpicy, jednak był zmuszony do głębokich powrotów pod koło środkowe, próbował odnajdywać byłego piłkarza Liverpoolu dośrodkowaniami w pole karne, jednak dobrze grali w obronie Trujillo i Velez, duet stoperów Almerii. W 60. minucie po raz drugi Leo Messi trafiłw poprzeczkę i po raz drugi za sprawą uderzenia głową. Trzynaście minut później wynik wskazywał 1:1, bowiem do siatki trafił Neymar, który rozbił obronę gospodarzy na spółkę z Suarezem, jednak trzeba przyznać, ze Barca miałą w tej sytuacji furę szczęścia. W 82. minucie kolejny raz dośrodkowywał Suarez. Jego podanie zamknął Jordi Alba, który świetnie zbiegł z prawej obrony na środek ataku i bez większych kłopotów pokonał Rubena Suareza.
Dzięki tej wygranej Barcelona, przynajmniej na kilka godzin, wyszła na prowadzenie w tabeli, jednak jeszcze tego samego dnia prawdopodobnie będzie zmuszona opuścić pozycję lidera, ponieważ jeśli Real Madryt wygra na własnym boisku z Rayo, to właśnie "Królewscy" będą okupować szczyt tabeli.