Baraż o Ekstraklasę. Radomiak Radom w finale! Pokonał faworyzowaną Miedź
Baraż o Ekstraklasę. Radomiak Radom był zdecydowanie lepszą drużyną od Miedzi w pierwszym barażowym półfinale. Zespołowi z Radomia nie tylko pomógł własny obiekt, ale i fakt, że legniczanie byli faworyzowani w tym starciu i to właśnie ich typowało się, jako głównego kandydata do awansu. Podopieczni trenera Dariusza Banasika nie dali żadnych złudzeń rywalom i już szykują się do piątkowego finału.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapres
Warto przypomnieć, że Baraże o Ekstraklasę to nie tylko gra o awans. Ta toczy się również o wielkie pieniądze. Środki z awansu mogą być zbawienne dla Radomiaka, którego finanse nie zawsze stoją na odpowiednim poziomie.
Spotkanie od samego początku stało pod znakiem dobrej dyspozycji piłkarzy z Radomia. Już w 5. minucie było groźnie pod bramka Łukasza Załuski. Świetny wrzut piłki z autu w pole karne w wykonaniu Abramowicza. Zakotłowało się pod bramką, jednak gospodarze nie zdołali wykończyć tej akcji. Po kwadransie gry swoją szansę miał również Patryk Mikita, ale ucierpiał w starciu z obrońcą i potrzebował interwencji masażystów.
Chwilę przed bramką Radomiaka świetne okazje zmarnowali legniczanie. Najpierw w 30. minucie zablokowany strzał Martquitosa, a później Cezary Miszta świetnie odbija dobitkę Łukowskiego. Moment później Kacper Kostorz nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
W 38. minucie padł pierwszy gol dla Radomiaka. Cudowne trafienie Dominika Nowaka. Zawodnik przymierzył idealnie z rzutu wolnego i nie dał szans Łukaszowi Załusce.
Na bohatera spotkania wyrastał Cezary Miszta, który miał dziś kilka świetnych interwencji. W 60. minucie gry młody bramkarz zdołał końcówkami palców odbić strzał Martquitosa!
Po chwili mieliśmy już rzut karny dla gospodarzy. Zakotłowało się pod bramką Miedzi i jakimś cudem piłka nie wpadła do bramki. Sędzia jeszcze sprawdził czy aby nie było zagrania ręką gracza gości. Po głębokiej analizie sędzia wskazał na wapno! Leandro pewnie pokonał Załuskę.
Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra legniczanie mogli jeszcze nawiązać walkę. Zdobyli bowiem kontaktowe trafienie. Znakomite wejście rezerwowego gości - Macieja Śliwy - między defensorów rywala i później bardzo pewne wykończenie sytuacji sam na sam. Marzenia Miedzi pogrzebał jednak Adam Banasiak. Dominik Nowak najpierw trafił w słupek, ale Banasiak był tam, gdzie być powinien i dobił piłkę do pustej bramki.