Baran dla Ekstraklasa.net: Musi nastąpić w nas jakieś dupnięcie
GKS Bełchatów znajduje się w coraz gorszej sytuacji. W trzech dotychczasowych spotkaniach nie wywalczył ani jednego punktu i na ten czas plasuje w strefie spadkowej. Podopieczni Kamila Kieresia przegrali 0:1 z łódzkim Widzewem. – Jestem wściekły. Na szczęście nadchodzi przerwa. Musi nastąpić w nas jakieś dupnięcie – mówi w krótkiej rozmowie z Ekstraklasa.net Grzegorz Baran, kapitan „Brunatnych”.
Po trzech kolejkach GKS nie ma na koncie ani jednego punktu. Co się dzieje?
Mogę powiedzieć, że jestem bardzo wściekły z tego powodu. Zaczęliśmy źle, wręcz tragicznie. Na pewno brakuje nam spokoju i cierpliwości w decydujących momentach przy rozgrywaniu akcji.
Dzisiaj Waszym pogromcą okazał się Widzew. Jednak na boisku prezentowaliście się nieco lepiej niż w meczach z Wisłą czy Legią…
Rzeczywiście, patrząc na przebieg spotkania nie wyglądało to najgorzej. Wydaje mi się, że wcale nie byliśmy gorsi od Widzewa, który tak naprawdę miał jedna sytuacje po stałym fragmencie i ją wykorzystał. To był nasz błąd. Źle ustawiliśmy krycie i daliśmy sobie wbić gola. Na pewno tez nie dopisywało nam szczęście. Paweł Buzała miał przed sobą pusta bramek, niestety pośliznął się w polu karnym. Potem Mirek Bożok celuje w słupek, a za chwile Tomasz Wróbel trafia do siatki ze spalonego. Brakujemy na pewno skuteczni i cierpliwości.
Teraz czeka Was dwutygodniowa przerwa w związku z eliminacjami do Mistrzostw Świata. To dobry czas na skorygowanie wszystkich usterek.
To jak najbardziej odpowiedni moment. Musi w nas nastąpić jakieś dupniecie, bo tak się po prostu nie da. Jesteśmy po trzecim meczu, a na koncie mamy zero punktów. Następne spotkanie także nie będą łatwe Na razie jesteśmy zakopani głęboko w dołku. Wszyscy nam uciekają dlatego trzeba zacząć wreszcie grac. Mam nadzieje, ze wykorzystamy ta przerwa na ciężką pracę i odmienimy się, by na Lecha wyjść już jako inna drużyna.
Jak duży wpływ na Wasza postawie maja problemy pozasportowe związane m.in. z niedawnym prawdopodobieństwem wycofania się Polskiego Grupy Energetycznej (główny sponsor GKS – przy. red)?
Na pewno ma to jakieś znaczenie, ale kiedy wchodzi się na boisko, to się o tym nie myśli. Na meczu skupiamy się tylko na grze, realizacji założeń taktycznych i jak najlepszym zaprezentowaniu się kibicom. Wszelkie inne problemy trzeba odłożyć na bok, by skoncentrować się i zapierdzielać na murawie.
W szatni bardzo źle?
Gdy się przegrywa trzeci mecz z rzędu atmosfera na pewno nie jest fajna. Jesteśmy jednak dorosłymi mężczyznami, ludźmi siedzącymi w piłce nie od dziś. Trzeba to sobie powiedzieć prosto w twarz, odbudować się i harować jak najciężej się da. Musimy. Innego wyjścia nie mamy.
Rozmawiał w Łodzi - Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net