menu

Bąk: Polscy piłkarze mają kibel w głowach, tylko pieniądze, zero ciężkiej pracy, zero ambicji

2 grudnia 2013, 10:03 | Cezary Kowalski, Hubert Zdankiewicz/Polska The Times

- Ja jak wyjechałem za granicę, to nie byłem kompletnym piłkarzem, miałem mankamenty. Z czego one jednak wynikały? W Lyonie zostawałem sam po treningach i ćwiczyłem lewą nogę, żebym kopiąc nią piłkę, nie rozwalał sobie butów. W Polsce nikt mi nie zwracał na to uwagi. Dziś na poziomie ekstraklasy jeszcze to jako tako wygląda, ale w niższych ligach jest tragedia - mówi Jacek Bąk, były reprezentant Polski, piłkarz Olympique Lyon i RC Lens.

Jacek Bąk: Młodzi piłkarze to minimaliści. Widać to po zachowaniu na meczach
Jacek Bąk: Młodzi piłkarze to minimaliści. Widać to po zachowaniu na meczach
fot. Wojciech Barczyński/Polskapresse

Adamowi Nawałce chyba by się przydał taki obrońca jak Pan?
(śmiech) Tak sądzicie?

Zdecydowanie. Polska reprezentacja słynęła kiedyś z dobrej defensywy.
Teraz za to mamy napad, niezłą pomoc. Chociaż szczerze mówiąc, dziwnie się ogląda mecze naszej kadry, bo zawsze tracimy bramki, i to w takich głupich sytuacjach. Niby nic się nie dzieje, aż tu nagle pach, pach...

Jak z Czarnogórą?
Na przykład. Wiadomo, że kręgosłup każdej drużyny, to solidna obrona i dobry bramkarz. Bramkarzy wciąż mamy dobrych, ale dalej zaczynają się problemy. Na środku niby jest Damien Perquis, ale co chwila łapie kontuzje.

Akurat opinie na temat Perquisa są podzielone.
Obserwowałem go uważnie w lidze francuskiej, więc mam na temat wyrobione zdanie. Powiem tak: on nie może się rozwinąć, tak jak by tego chciał.

Ale potencjalnie to może być lider naszej obrony?
Aż tak to nie. On gra trochę zbyt zachowawczo. Umie strzelić bramkę, ale powinien częściej brać ciężar gry na siebie, wyprowadzać piłkę z tyłu. Ja nie lubię obrońców, którzy zbyt szybko się jej pozbywają. Lubię takich, którzy potrafią coś więcej, niż tylko przerywać akcje. Coś skonstruować, rzucić długą piłkę do napastnika. U nas tego brakuje. Oglądałem mecz ze Słowacją i powiem szczerze, że nie widziałem jeszcze tak słabo grającej reprezentacji Polski. Za moich czasów zdarzały się słabe mecze, ale chyba nie aż tak słabe.

Mówi Pan teraz o postawie defensywy czy całego zespołu?
Całego, ale najbardziej o postawie defensywy. Fakt, że ktoś dobrze gra w Lechu Poznań nie oznacza, że poradzi sobie również w kadrze. Polska liga jest słaba, jak ja grałem we Francji, to miałem na treningu Juninho, Andersona, Edmilsona. Z samych treningów z nimi wynosiłem więcej, niż gdybym regularnie grał w ekstraklasie. W Polsce jest łatwiej, bo brakuje konkurencji. Łatwe treningi, łatwe mecze, a potem przychodzą puchary i nie potrafimy zdobyć punktu w Lidze Europy. O Lidze Mistrzów nawet nie wspominam, bo ile to już lat?

Siedemnaście.
Tyle lat polski klub nie może awansować do Ligi Mistrzów. Nie uważacie, że to powód do wstydu? Mówimy o prawie czterdziestomilionowym kraju. No to są jakieś jaja.

Ile jeszcze to potrwa?
Dobre pytanie. Myślę, że w końcu Legii się uda. Nie znam prezesa Leśnodorskiego, ale być może ma jakiś pomysł, projekt... Są w jego otoczeniu inteligentni ludzie, choćby Michał Żewłakow...

Dziewczyny polskich piłkarzy (ZDJĘCIA)

On akurat jest odpowiedzialny w Legii za skauting i co z tego wynika? To, że ktoś był dobrym piłkarzem, nie oznacza, że będzie dobrym menedżerem.
Ależ oczywiście, że nie. Znam jednak Michała i wiem, na co go stać. To kwestia sposobu działania. Chcesz znaleźć dobrego piłkarza, to bierzesz dwa miliony euro, jedziesz do Brazylii na dwa miesiące i obserwujesz. Tak robili w Lyonie, Edmilsona obserwowali co najmniej miesiąc. Musisz tam siedzieć, oglądać, jeździć, wtedy jest szansa, że ściągniesz kogoś naprawdę dobrego, a nie jakiegoś Arruabarrenę.

Coraz popularniejsza jest opinia, że Legia zbyt pochopnie pozbyła się Danijela Ljuboi.
Też tak uważam. Wiadomo, jaki był - lubił się zabawić, przyleserować na treningu... Ale przychodził mecz i to on strzelał najważniejsze bramki albo inni strzelali je po jego akcjach.

Wracając do Polaków. Ci z ekstraklasy nie mają konkurencji, ale już taki Kamil Glik występuje regularnie w Serie A. Ale w kadrze Nawałki na razie go nie ma.
Też byłem zaskoczony. No bo jak może nie być Glika w kadrze, a jest Kamiński. Marcin na razie raczkuje i musi się jeszcze dużo nauczyć. Za to Glik już coś pokazał. Może raz lepiej, raz gorzej, ale gra w Serie A, która jest zdecydowanie lepsza od polskiej ekstraklasy. Oczywiście Adam Nawałka może mieć inną koncepcję i trzeba to uszanować. Trenera rozlicza się po wynikach.

No to mamy dwa wyniki...
To dopiero początek, trener robi jakąś selekcję. Sprawdza zawodników, którzy wyróżniali się w lidze. Na razie wyszło, jak wyszło, ale poczekajmy na kolejne mecze i powołania. Wtedy będzie można się jakoś do tego odnieść.

A co Pan by zrobił na miejscu Nawałki?
Wziąłbym graczy z polskiej ligi, ale nie do grania, tylko do nauki. Niech jeżdżą z kadrą, patrzą, jak to wygląda, wchodzą na parę minut w meczach i oswajają się z atmosferą. To nie jest takie łatwe, jak się nagle wyjdzie na stadion, a tu 50 tysięcy ludzi na trybunach. Nie każdy potrafi od razu udźwignąć to mentalnie. Widać to było w meczu ze Słowacją, choć to przecież nie jest wielka drużyna. Trzeba powoli wprowadzać nowych piłkarzy. Tak było ze mną, jeździłem z kadrą Andrzeja Strejlaua, później Janusza Wójcika.

Mówi się, że mamy dziś dobrych piłkarzy, ale nie mamy drużyny. Czy na pewno? Wojciech Kowalczyk twierdzi, że to bzdura. "Wyjmijcie trójkę z Dortmundu i jest bieda" - powiedział.
Wszystko dlatego, że nie mamy w Polsce dobrego szkolenia. Wiem, jak to wygląda we Francji, bo grałem tam wiele lat. Oni zreformowali system i doczekali się generacji, która zdobyła im mistrzostwo świata i Europy. To jednak nie przyszło z dnia na dzień, czekali na to ładnych parę lat. Później byli Niemcy, teraz w górę idą Belgowie. Tak trzeba robić. Ja jak wyjechałem za granicę, to nie byłem kompletnym piłkarzem, miałem mankamenty. Z czego one jednak wynikały? W Lyonie zostawałem sam po treningach i ćwiczyłem lewą nogę, żebym kopiąc nią piłkę, nie rozwalał sobie butów. W Polsce nikt mi nie zwracał na to uwagi. Dziś na poziomie ekstraklasy jeszcze to jako tako wygląda, ale w niższych ligach jest tragedia.

Aż tak?
Tragedia, zwłaszcza mentalna. Zawodnicy mają kibel w głowach, tylko pieniądze, zero ciężkiej pracy, zero ambicji.

Wasze pokolenie nie myślało o pieniądzach?
Ja jak grałem w Motorze, to się cieszyłem, że dostałem nowe buty, takie, jakie widziałem w telewizji. Teraz młodzi piłkarze zadowalają się ochłapami. Nie myślą, że druga czy trzecia liga to tylko przystanek, że mogą grać w ekstraklasie, wyjechać za granicę. To minimaliści. Widać to zresztą po zachowaniu na meczach, akcja idzie, a ktoś buty sobie wiąże. Doszło to tego, że przestałem na nie chodzić, bo nie chcę się denerwować. Zszedłbym na dół i ich rozszarpał. Można mieć mniej talentu, ale ambicję trzeba mieć zawsze. Ja miałem w życiu cel: chciałem grać w reprezentacji i wyjechać za granicę. Jakby mi ktoś wtedy powiedział, że zagram w kadrze 96 razy, tobym nie uwierzył, ale miałem cel. Chciałem się uczyć. To pokolenie jest inne.

Czytaj cały wywiad z Jackiem Bąkiem w serwisie PolskaTheTimes.pl!

Polska The Times

Wyścigi konne: Od Star Pokera do Mazura - najlepsi na Służewcu w sezonie 2013


Polecamy