menu

Atletico zwyciężyło na Santiago Bernabeu! Złoty gol Griezmanna [RELACJA, ZDJĘCIA]

27 lutego 2016, 17:50 | Wojciech Adamczak

212. derby stolicy Hiszpanii po raz kolejny padły łupem graczy Diego Simeone, którzy już trzeci raz z rzędu wygrali w lidze na Santiago Bernabeu. Skromne zwycięstwo 1:0 dała bramka Antoine’a Griezmanna z 53. minuty.

Pierwsza połowa nie zaskoczyła – Atletico ustawiło szczelne zasieki przed własną bramką i skupiło się na kontrach. Real nie bardzo miał pomysł na grę, atakowali głównie skrzydłami, ale stoperzy Rojiblancos byli bardzo czujni. Szczególnie aktywna była lewa strona „Królewskich”, zastępujący Marcelo Danilo przejawiał dużo ochotę do gry i wspierał Ronaldo, który kilkukrotnie próbował szczęścia z dystansu, jednak bez powodzenia. Najbliżej szczęścia Portugalczyk był w 32. minucie, kiedy to huknął z rzutu wolnego nad murem, nieco za bardzo w środek bramki i Jan Oblak zdołał wybić to uderzenie.

Końcówka pierwszej części gry należała do gości. Najpierw po raz pierwszy groźnie uderzył Antoine Griezmann, potem szczęścia próbował także Koke, ale Keylor Navas nie dawał się pokonać. Real wyszedł na drugą przerwę mocno zmobilizowany i już w 48. Minucie meczu dobrą okazję miał Cristiano Ronaldo. Portugalczyk tego dnia miał ewidentnie rozregulowany celownik i strzelał albo obok bramki albo wprost w Jana Oblaka. 5 minut później goście przeprowadzili najważniejszą akcję meczu. Griezmann odebrał piłkę Modriciowi na połowie rywala, popędził w kierunku bramki i oddał futbolówkę do Filipe Luisa. Wszyscy obrońcy Realu spodziewali się wstrzelenia piłki na piąty metr, a Brazylijczyk świetnie wycofał do Griezmanna. Francuz płaskim strzałem w krótki róg nie dał szans Navasowi i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Zidane robił co mógł, dał szansę młodemu Baroyalowi, a także Vazquezowi i Jese. Trudno mu się dziwić, bo James Rodriguez i Isco grali naprawdę słabo. Na nic się to jednak zdało, bo od momentu strzelenia goli Atleti mogło skupić się tym co potrafi najlepiej – obronie wyniku. Real nie był w stanie stworzyć sobie klarownej szansy, choć trzeba im oddać, że raz nie popisał się sędzia. W 75. minucie po starciu z Gabim Danilo padł w polu karnym. Sędzia Clos Gomez nie dopatrzył się przewinienia, choć wydaje się, że Królewskim należał się karny. Karnego nie było, tak jak pomysłu na sforsowanie defensywy Los Colchoneros. Końcówka tradycyjnie obwitowała w żółte kartki i faule, choć trzeba przyznać, że jak na mecz derbowy, to gra była dosyć czysta.

Porażka w dzisiejszym meczu oznacza praktycznie koniec marzeń dla Realu o odebraniu Barcelonie mistrzowskiego tytułu, o które powalczy jeszcze Atletico, choć przy obecnej formie Barcelony i to wydaje się mało realne. Rojiblancos pokazali, że nie nieprzypadkowo są najlepszą defensywą w Europie i dali prawdziwy popis gry w destrukcji. Diego Simeone po raz kolejny triumfuje w derbach Madrytu, w których nie przegrał od sezonu 2012/13.


Polecamy