menu

Remis Athletic Bilbao z Malagą. Gospodarzy żegnały gwizdy

25 stycznia 2015, 19:00 | Adam Wielgosiński

Athletic Bilbao po przeciętnym spotkaniu zremisował z Malagą 1:1. Piłkarze gospodarzy opuszczali boisko przy gwizdach trybun. Podział punktów jest sprawiedliwym rezultatem, żadna z drużyn nie zdominowała gry.

Mimo ostatnich porażek obu ekip wielu sympatyków ligi hiszpańskiej zacierało ręce na to spotkanie, przede wszystkim dlatego, że Baskowie z Athleticu jak i piłkarze Malagi gwarantują walkę i zaangażowanie do końca. Cóż, właśnie z tego względu możemy czuć się rozczarowani po tym meczu. Początek starcia to utrzymywanie się przy piłce Bilbao i głęboka defensywa Malagi, której nie spieszyło się z odebraniem piłki. Dobra gra w obronie sprawiała, że gospodarze nie byli w stanie przejść szeregów obronnych Andaluzyjczyków. Pierwsza groźna okazja nadarzyła się po kwadransie gry, gdy Samu Castillejo zamknął jedno z dośrodkowań z prawej strony boiska. Przy jego strzale dobrze interweniował Kameni. Chwilę później Mikel Rico główkował w kierunku bramki Carlosa Kameniego, jednak dobrze piłkę nad poprzeczką przerzucił golkiper Malagi. Do końca pierwszej części gry, czyli przez dwadzieścia minut, nie działo się kompletnie nic.

Po powrocie z szatni gra bardzo się ożywiła, co dawało nadzieję na lepszą drugą część spotkania. Jak to mówią, nadzieja matką głupich. Tak było w tym przypadku, bo po pięciu minutach gry na wysokich obrotach wszystko wróciło do normy i ponownie Bilbao przejęło piłkę, by nieudolnie próbować sił w ataku pozycyjnym. W okolicach 60. minuty Aritz Aduriz huknął jak z armaty w kierunku bramki Kameniego, ale trafił właśnie w bramkarza drużyny przeciwnej. Po tej sytuacji mieliśmy trzy zmiany, które naprawdę zmieniły obraz gry. W 70. minucie Mikel San Jose dobrze zachował się w polu karnym rywala i wygrał starcie główkowe, jednocześnie otwierając wynik meczu. W 78. minucie Javi Guerra zamknął centrę z prawego skrzydła i mieliśmy remis. Ogromna szkoda, że po tym trafieniu praktycznie cały mecz się skończył. Do ostatniej minuty nie działu się już nic i wynik remisowy jest jak najbardziej sprawiedliwy, ponieważ żadna z ekip zbytnio nie wyróżniała się grą.

Na koniec warto wspomnieć, że w ciągu kilku dni te ekipie zmierzą się ze sobą trzykrotnie. W tym tygodniu na La Rosaleda w Pucharze Króla był remis, w niedzielę również remis. Kto wie, czy za kilka dni znowu nie będzie „podziału punktów”.


Polecamy