menu

Athletic minimalnie lepszy od Valencii. Nietoperze będą odrabiać u siebie straty

10 marca 2016, 22:55 | Kaja Krasnodębska

W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy Athletic Bilbao wygrał u siebie z Valencią 1:0. Zwycięskiego gola strzelił Raul Garcia.

Athletic Bilbao przed rewanżem ma gola przewagi
Athletic Bilbao przed rewanżem ma gola przewagi
fot. uefa.com

Starcie w Bilbao zapowiadało się niezwykle ciekawie. Dwie hiszpańskie drużyny, które doskonale znają swoje mocne strony oraz słabości. Zespoły, które ostatnio zmierzyły się zaledwie kilkanaście dni temu. Wtedy, po niezłym spotkaniu, górą byli gracz z Bilbao. Zwyciężyli na wyjeździe 3:0. Tym razem chcieli powtórzyć ten rezultat u siebie. Motywacji nie brakło także Nietoperzom, którym nie tylko marzyła się sportowa zemsta, ale przede wszystkim awans do kolejnej rundy.

Na drodze ku dobremu widowisku stanęła jednak pogoda. Ogromna ulewa, której można było spodziewać się w tej porze roku w Bilbao, zaskoczyła jednak lokalnych greenkeeperów. Konsekwentnie padający deszcz zmoczył nie tylko kłębiących się na trybunach kibiców i piłkarzy obu zespołów, ale także doprowadził murawę do fatalnego stanu. Z każdą minutą trawa zmieniała się w coraz bardziej w błotne klepisko. Wraz z upływem czasu na całej długości i szerokości boiska "rosły" ogromne kałuże. Te warunki bardzo utrudniły obu zespołom grę, nie pozwalając tym samym piłkarzom na pokazanie swoich umiejętności.

Śliskie podłoże zmieniało tor lotu piłki i sprawiało, że piłkarze co chwilę padali na murawę. Ślizgali się podczas szybszych rajdów czy prób wyminięć rywala. Dlatego zgromadzeni na trybunach fani nie mogli stać się świadkami bardziej wykwintnych akcji. Mogli jednak być zadowoleni, gdyż przez całe spotkanie przeważali gospodarze. I to oni odnieśli zwycięstwo. Autorem decydującego gola okazał się Raul Garcia. Hiszpan wykorzystał jeden z wielu rzutów wolnych w wykonaniu Benata Etxebarrii, uciekł przeciwnikom po czym umieścił futbolówkę w siatce. Nie była to jedyna bramkowa sytuacja Athletica w tym meczu.

Podopieczni Ernesto Velverde’a stworzyli sobie wiele poważniejszych sytuacji, jednak na drodze ku szczęściu stawał nieźle spisujący się Matthew Ryan oraz niesprzyjająca aura. Znacznie słabiej prezentowali się piłkarze Valencii, wobec czego słusznie ulegli swoim krajanom.


Polecamy