W oczekiwaniu na księcia z bajki, czyli sytuacja Korony Kielce
Korona Kielce co jakiś czas staje na krawędzi i jest bliska upadku, jednak z pomocą Rady Miasta, klub ciągle utrzymuje się na powierzchni. 18 czerwca została podjęta decyzja o dofinansowaniu Korony kwotą 2,8 mln złotych. Kibice byli zachwyceni, że będą mogli dalej oglądać swój klub w Ekstraklasie.
fot. Sławomir Stachura / Polska Press
Może i bez Golańskiego, Kiełba czy Kapo, ale za to z nowymi, w dużej mierze młodymi zawodnikami. Jako trener zatrudniony został zaskakująco niezły szkoleniowiec jak na sytuację „Scyzorów”, czyli Marcin Brosz. Klub finalnie wzmocniony kilkoma zawodnikami, między innymi Dariuszem Trelą czy wracającymi z banicji Zbigniewem Małkowskim i Pawłem Sobolewskim, przystąpił do rozgrywek.
Złocisto-krwiści zaskakująco dobrze je rozpoczęli, nikt takiego piorunującego początku się nie spodziewał. Komplet punktów w dwóch pierwszych meczach nastraja bardzo optymistycznie na dalszą część sezonu.W dzisiejszym meczu z Ruchem, Koroniarze przystępowali w roli faworyta, pierwszy raz w tym sezonie. Błąd sędziego w głównej mierze zadecydował o porażce klubu z Kielc, do samej gry nie można się było przyczepić, na utratę jednego punktu w tym spotkaniu nie zasługiwali. Cebula, Przybyła czy Dejmek grają solidnie i chyba wszyscy, którzy byli pozytywnie nastawieni do dofinansowania klubu wierzą, że bez tych pieniędzy nie mieliby możliwości oglądania swoich ulubieńców.
Jak wiadomo nie każdemu pomysł dofinansowania Korony się spodobał. Żeby dokładnie ukazać ten problem, posłużę się analogią do życia codziennego. Umówmy się, że masz jakąś siostrę, niby ładna, sympatyczna i nic ci złego nie zrobiła. Problem polega na tym, że źle się prowadzi i ciągle traci pieniądze, nie potrafi sobie ułożyć spokojnego życia i musiała wziąć kredyt. Ty tę siostrę szanujesz, ale niekoniecznie często odwiedzasz, w sumie to jest ci obojętna. Masz też bogatego ojca, na którego średnio możesz liczyć, coś tam zawsze sypnie, ale ogólnie to jakieś ochłapy. Ojciec uwielbia swoją córkę i widząc, że dziewczyna nie daje sobie rady, postanawia dać jej sporą sumę pieniędzy. Co ona z nimi robi? Stara się oczywiście je jakoś spożytkować i spłacać kredyt, ale dalej sporo brakuje jej do pełnej płynności finansowej. Nagle pojawia się przystojny i bogaty mężczyzna, który chcę tą dziewczynę uwieść. Nie ma pewności, czy jest to kobieta godna jego uwagi, wyglądem przypomina bardziej Kopciuszka. Dziewczyna zdaje sobie z tego sprawę i chce chociaż ładnie wyglądać podczas spotkań się ze swoim kochankiem. Ma ułatwić to decyzję mężczyzny o wspólnym życiu. By osiągnąć swój cel prosi tatusia o kolejną pożyczkę. Ojciec ma dylemat czy ponownie wesprzeć finansowo swoją córeczkę. Ostatecznie decyduje się na ten krok, kocha ją i chce jej szczęścia, jednocześnie irytuje go brak jej samodzielności i wierzy, że to pozwoli osiągnąć spokój ducha. Chłopak w międzyczasie zagwarantował, że chce wejść z nią w stały związek.
Po chwili postanawia wyjechać i obiecuje, że niedługo wróci i wtedy już będą razem. A ty co? Stoisz z boku, ojciec nie za bardzo chce pomóc Tobie, woli włożyć pieniądze w Twoją siostrę, która i tak nie wiadomo czy wyjdzie na swoje. Oczywiście dziewczyną w tej historii jest Korona, ojciec, czyli głowa rodziny to prezydent miasta Kielc Wojciech Lubawski, a w związek z Koroną chce wejść Roma. Ty jako mieszkaniec Kielc, czyli członek rodziny, patrzysz na to z boku. Historia wręcz idealna do „Trudnych Spraw” czy innych programów podobnego typu.
Faktycznie, córka zaczyna wyglądać coraz lepiej i kochanek odwiedzą ją coraz częściej, zresztą ostatnio fantastycznie wypadła na randce (prezes Romy był na meczu z Jagą). Klub, którego większościowy pakiet jest własnością miasta, nie ma prawa dobrze funkcjonować na takich warunkach, Rada Miasta kiedyś zakręci kurek. Oczywiście teraz wygląda to nieźle, bo Korona świetnie zaczęła sezon i ma szansę zaskoczyć wszystkich tych, którzy sceptycznie się do niej nastawili. Gdzieś tam w oddali jest Roma, która ciągle może klub przejąć i próbować prowadzić ją na zdrowych zasadach. Czy wtedy finanse, gra i poziom Korony wejdą na wyższy poziom? Oddalam to pytanie. Jedno jest pewne, w szatni jak zawsze będzie wspaniale, była banda świrów Korzyma, teraz mamy Dejmka i jego piosenkę, którą poznał w juniorach Slavii Praga i w szatni Korony czuje się tak dobrze, że mógł ją odświeżyć razem z kolegami.