menu

Liga Mistrzów. "The Reds" awansują do finału mimo porażki z Romą w rewanżu. Włochom zabrakło niewiele

2 maja 2018, 22:39 | DW, Jacek Sroka

Piłkarze Romy musieli wygrać co najmniej trzema bramkami, żeby awansować do finału i zmierzyć się w nim z Realem Madryt. Choć Rzymianie pokonali Liverpool, zdobyli za mało goli i musieli pożegnać się z turniejem na etapie półfinału. O końcowym wyniku zdecydowały głównie świetne kontrataki Liverpoolu. "The Reds" praktycznie pozbawili szans rywali juz w 9. minucie po golu Sadio Mane. Nie obyło się też bez kontrowersji. W drugiej połowie Trent Alexander-Arnold zagrał ręką we własnym polu karnym, jednak sędzia nie podyktował "jedenastki". Rzut karny mógł przesądzić w tym dwumeczu o awansie Romy. Wielki finał 26 maja zostanie rozegrany między Realem Madryt i Liverpoolem!

Liverpool wygrał w dwumeczu 7:6.
Liverpool wygrał w dwumeczu 7:6.
fot. EAST NEWS

Roma z honorem pożegnała się z Ligą Mistrzów, a jej kibice po meczu zgotowali piłkarzom ogromną owację. Z awansu do finału LM cieszył się jednak Liverpool.

Początkowo bramki na Stadio Olimpico strzelali tylko gracze Liverpoolu, ale ostatecznie to rzymianie wygrali to spotkanie. Straty z pierwszego meczu okazały się jednak nie do odrobienia. Liverpool po raz ósmy awansował do finału Pucharu Europy, w którym 26 maja zagra w Kijowie z Realem Madryt.

Goście już w 9 min. objęli prowadzenie, gdy Firmino przejął piłkę na środku boiska i wypuścił w bój Mane, a Senegalczyk wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Radość podopiecznych trenera Juergena Kloppa z prowadzenia nie trwała jednak długo, bo chwilę później Lovren tak pechowo wybijał piłkę spod własnej bramki, że trafił w twarz Milnera i futbolówka wtoczyła się do siatki. Był to dopiero drugi samobój w karierze doświadczonego pomocnika Liverpoolu. Niewiele brakowało, by Milner strzelił sobie jeszcze jedną bramkę. Po uderzeniu El Shaarawy'ego z dystansu piłka odbiła się od niego i nabrała dziwnej rotacji, by ostatecznie trafić w słupek.

W I połowie Liverpool miał mecz pod kontrolą. Znakomitej okazji nie wykorzystał Mane, którego strzał obronił bramkarz Romy, ale w 26 min. The Reds znów objęli prowadzenie. Po centrze z rogu w polu karnym głową usiłował wybić piłkę Dżeko, ale zrobił to tak pechowo, że trafiła ona do Wijnalduma, który głową posłał ją do siatki.

II połowa meczu Roma - Liverpool toczyła się pod dyktando rzymian, którzy wreszcie zaczęli strzelać gole. Do remisu zaraz po przerwie doprowadził Dżeko dobijając strzał El Shaarawy'ego. Później świetnej okazji nie wykorzystał Cengiz,A a po tym jak El Shaarawy trafił w polu karnym w rękę Alexandra-Aernolda sędzie nie odgwizdał jedenastki. Arbiter ze Słowenii był najsłabszym aktorem półfinałowego widowiska, bo w I połowie nie podyktował dwóch karnych dla Liverpoolu, a po przerwie dwóch jedenastek dla Romy. Skandalem jest również to, że w Lidze Mistrzów nie można skorzystać w VAR.

Rzymianie atakowali do końca. W 86 min. Nainggolan przymierzył z 20 m i piłka odbijając się jeszcze od słupka wpadła do siatki. Belg strzelił również czwartego gola. W doliczonym czasie gry wykorzystał jedenastkę podyktowaną za zagranie piłki ręką przez Klavana. Na doprowadzenie do dogrywki Romie zabrakło już czasu.

LIGA MISTRZÓW w GOL24


Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele

Nie tylko Wojciech Szczęsny. Synowie znanych zawodników

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/5baf11d8-48d0-aa36-cf59-9841c7744a42,0d224d36-75f8-7848-046f-63d158489049,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy