menu

„Głos z Ameryki”: Leo Messi ustawia sędziów, a nowy klub Sebastiana Kowalczyka największą niespodzianką Leagues Cup

3 sierpnia 2023, 12:06 | Chris Reiko, Las Vegas

Nowy klub Sebastiana Kowalczyka, Houston Dynamo eliminując w rzutach karnych Pachuca czyli czołowy klub z Meksyku, sprawił największą niespodziankę w pierwszych meczach fazy pucharowej Leagues Cup. Kluby z Meksyku odpadają niczym kręgle po uderzeniu kulą. O ile Juarez czy Mazatlan to co najwyżej przeciętniacy Liga MX i wiele się po nich nie spodziewano, to Pachuca wygrała ostatnie rozgrywki ligowe w Meksyku, a wczoraj poległa z Dynamem, które może mieć poważne kłopoty z zakwalifikowaniem się do playoff’ów w MLS.


fot. @InterMiamiCF/Twitter

Derby Florydy dla Interu

Ze względu na ulewę z ponad godzinnym opóźnieniem rozpoczął się szlagier wieczoru, czyli mecz Interu Miami z Orlando City. Kibice, którzy ulewę postanowili przeczekać na piwku, mogli nie zdążyć na pierwszego gola. Już w 7. minucie Lionel Messi trafił do siatki, jakby chciał podkreślić, że swoje pierwsze derby Florydy traktuje bardzo poważnie. Zespół z Orlando jak się spodziewano, próbował się postawić, nawet udało im się wyrównać, ale później sprawy szybko wzięli w ręce Messi, piłkarze Interu i... pewien chemik z Salwadoru.

Leo Messi ustawia arbitra

Do komicznej sytuacji doszło tuż przed przerwą. Po podcięciu na środku boiska gracza Interu, może nie jakimś tam wielce brutalnym faulu, jednak jak to w derbach piłkarze obu klubów wdali się w małą szamotaninę, a sędzia Ivan Cisneros z Salwadoru odgwizdał faul i czekał na wznowienie gry. Nagle podszedł do niego Messi i gestykulując zrugał arbitra „hej sędzia to powinna być żółta kartka”.

A pan Cisneros z komicznym wręcz, czołobitnym posłuszeństwem natychmiast sięgnął do kieszeni po żółty kartonik, choć nawet za bardzo nie wiedział komu ma ją pokazać. Kartkę w protokołach zapisano na konto Kyle'a Smith’a, ale cała sytuacja wyglądała zabawnie, jakby dając sygnał pozostałym arbitrom w MLS i CONCACAF, że gra tu Lionel Messi i on tu teraz rządzi. Skoro Messi mówi że ma być żółta kartka, to znaczy, że trzeba pokazać żółtą.

Sędzia Ivan Cisneros, na co dzień jak nie biega po boisku z gwizdkiem, to pracuje w Salwadorze jako profesor chemii, no i będzie miał co opowiadać swoim studentom, bo jako pierwszy pokazał Messiemu zółtą kartkę, odkąd ten gra w Miami.

Trener Orlando, Oscar Pareja, skrytykował sędziowanie po meczu. Zauważył, że ​​wokół Messiego powstał cyrk, a sam Argentyńczyk powinien był zostać usunięty z boiska. W 21. minucie Leo został ukarany żółtą kartką, a w doliczonym czasie gry pierwszej połowy mógł zostać usunięty z boiska za uderzenie Cesara Araujo w ramię, ale wyszedł bez kary.

– Dzisiaj był cyrk! Messi powinien dostać drugą żółtą kartkę. Nie obchodzi mnie, że to Messi. Decyzje z karnym i inne też były zabawne. Byliśmy bardzo zdenerwowani i próbowaliśmy odzyskać spokój. Były pewne okoliczności w tym meczu, które nie powinny się wydarzyć napisał:

– grzmiał szkoleniowiec Orlando.

Podporządkowanie sobie sędziów przez wiekowych weteranów to w piłce nożnej nic nowego. Kiedyś we włoskiej Serie A, już w podeszłym wieku na obronie AC Milan, grał legendarny Franco Baresi i on też potrafił sobie ustawić sędziów. Do dziś włoscy sędziowie pamiętają, że jak Baresi podniósł rękę sygnalizując spalonego to znaczyło, że był spalony, bez względu, co na to liniowy i reszta oglądających.

Po ostatnim meczu Interu z Orlando, to już tylko kwestia czasu, kiedy Messi zacznie dyktować linie spalonych w MLS i strefie CONCACAF. Ostatnim piłkarzem MLS, który potrafił sobie ustawiać sędziów był David Beckham – obecny współwłaściciel Interu Miami. „Becks” mógł bezkarnie z premedytacją kopnąć piłką w cztery litery sędziego, bez żadnych konsekwencji. Grając dla takiego szefa, Messi musi czuć się bardzo pewnie.

Sebastian Kowalczyk motywatorem

Wprawdzie Sebastiana Kowalczyka nie było nawet wśród rezerwowych, ale jego niedawny transfer – jak widać – podziałał wręcz motywacyjnie na resztę zespołu. Wygrana Dynama, to dla Kowalczyka rewelacyjna wiadomość. Były piłkarz Pogoni Szczecin wkrótce może zagrać, nie tylko przeciwko Karolowi Świderskiemu, ale w przypadku kolejnej wygranej Dynama, Kowalczyk o wiele szybciej niż kiedykolwiek marzył stanie „oko w oko” z samym Messim.

[twitter]https://twitter.com/HoustonDynamo/status/1686956702439018496[/twitter]

Kowalczyk pewnie się nawet nie spodziewał, że tak szybko może spotkać się z trójką polskich piłkarzy grających w Charlotte FC. Otóż dziś w nocy polskiego czasu, Charlotte FC z trójką Polaków w składzie Janem Sobocińskim, Kamilem Jóźwiakiem i Świderskim podejmą Cruz Azul i jeśli zdołają pokonać Meksykanów, to zmierzą się właśnie z nowym klubem Kowalczyka.

To jeszcze nie koniec atrakcji dla polskich kibiców. Otóż, jeśli Świderski i spółka wyeliminują Houston Dynamo, to ich następnym rywalem może być Inter Miami z Messim.

Vela znów strzela

Jako mistrzowie MLS, Los Angeles FC byli rozstawieni i nie grali w fazie grupowej. Na pełnej świeżości, pełni werwy i wigoru, piłkarze LAFC wręcz zmietli z boiska meksykański Juarez pakując im aż 7 goli. Jedną z gwiazd wieczoru, owszem był Meksykanin, ale grający w koszulce LAFC, znany w Europie z gry w Arsenalu Londyn, Carlos Vela.

Już 34-letni i bardzo kapryśny Vela jakby pozazdrościł Messiemu popularności i rozegrał naprawdę dobrą partie strzelając piękne dwie bramki, do tego asystował i kapitalnie rozgrywał kierując atakiem LAFC. Starał się jak mógł by o nim mówiono. Jednak nie gorszy był weteran Ligue 1, pozyskany z francuskiego St.Etienne, reprezentant Gabonu, Denis Bouanga, który ustrzelił hattricka.

Vela vs. Tata finałem marzeń

Na nasze szczęście Vela nie był w kadrze Meksyku na mundialu 2022 w Katarze, bo wiadomo, że miał na pieńku z ówczesnym selekcjonerem „El Tri”, Gerardo „Tatą” Martino. Dziś „Tatą” jest już trenerem Interu Miami i choć to jeszcze daleka droga, to jest wielce prawdopodobne, że dotrze do finału. A finał Pucharu Lig między LAFC a Interem Miami miałby mocno zwiększoną oglądalność, bo hasło Carlos Vela kontra Tata Martino przyciągnęłoby sporą rzesze tych Meksykanów, których MLS na co dzień nie interesuje.

Dzięki Messiemu w USA ten turniej wzbudza coraz większe emocje, jednak z zainteresowaniem po stronie Meksyku, może być dużo gorzej. Już tylko 9 klubów Liga MX pozostało w turnieju, ale już jutro będzie ich jeszcze mniej, choćby dlatego, że Pumas grają z Queretaro. Obok polskiej trójki z Charlotte, jutro z Polaków zagrają Kacper Przybyłko w Philadelphia Union i Mateusz Klich w D.C. United.

1/32 finału Leagues Cup:

  • Inter Miami – Orlando City 3:1
  • FC Dallas – Mazatlan 2:1
  • Houston Dynamo – Pachuca 0:0, 5-3 w karnych
  • Los Angeles FC – Juarez 7:1

Pozostałe do rozegrania mecze 1/32 finału Leagues Cup

  • New England – Atlas
  • New York Red Bulls – New York City FC
  • Philadelphia Union – D.C. United
  • Pumas – Queretaro
  • Charlotte FC – Cruz Azul
  • Real Salt Lake – Club Leon
  • Chicago Fire – Club America
  • FC Cincinnati – Nashvile SC
  • Columbus Crew – Minnesota United
  • Sporting Kansas City – Toluca
  • Portland Timbers – Monterrey
  • Vancouver Whitecaps – UANL Tigres

* W meczach fazy pucharowej Leagues Cup w przypadku remisów, nie ma dogrywek, a natychmiast strzelane są rzuty karne.