Football Leaks - Piłkarscy następcy Assange'a czy tajna broń Gianniego Infantino?
Nowa Strona Football Leaks pojawiła się niecałe cztery miesiące temu i już zdążyła poważnie zamieszać w światowej piłce. Nie wiadomo, kto i dlaczego udostępnia kontrakty piłkarzy. Z każdym dniem na przeciekach coraz bardziej cierpią kluby, ale najbardziej obrywa znajdująca się na skraju kompromitacji FIFA.
Portal Football Leaks swoje pierwsze kroki stawiał już w styczniu 2015 roku. Wtedy członkowie grupy dopiero zbierali materiały do publikacji. Z początku strona FL upubliczniała tylko kontrakty zawodników związanych z ligą portugalską. Późniejsze publikacje, dotyczące już piłkarzy z ligi angielskiej czy hiszpańskiej, zwróciły uwagę portugalskiej policji. Kiedy tylko zainteresowanie działalnością Football Leaks wśród organów ścigania rosło, założyciele portalu zamknęli domenę.
Pod koniec zeszłego roku Football Leaks powróciło. Tym razem na platformie WorldPress. W ciągu miesiąca strona dostała się do Top10 najchętniej czytanych blogów na świecie i wciąż utrzymuje się w ścisłej czołówce. Razem z nową stroną pojawił się komunikat od osób zajmujących się ujawnianiem kontraktów.
Dla przypomnienia. Nikt nie jest w stanie zagłuszyć i zniszczyć Football Leaks. Nasza wojna z TPO* i futbolowym biznesem będzie trwać. Nawet szef portugalskiej policji inspektor Rogério Bravo nie da nam rady - brzmi komunikat.
Było to nawiązanie do nacisków, jakie wywierane są na właścicielach Football Leaks przez „Mafię” oraz śledztwa przeciwko FL, które prowadził właśnie inspektor Bravo. Strona zarejestrowana jest na rosyjskim serwerze, co obecnie uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek czynności bez zgody Kremla. Rosyjski rząd jednak nie widzi żadnego problemu w działalności portalu. Dzięki temu zabiegowi założyciele Football Leaks mają spokój na jakiś czas, chociaż są podejrzani o szantażowanie szefa Doyen Sports, Nelio Lucasa.
Jeden z założycieli strony, nijaki "Artem Lovuzov" miał „zasugerować”, by Doyen Sports zajmujące się TPO (prawa do wizerunku zawodników itp.) wpłaciło na konto strony kwotę między 500 tysiącami, a milionem euro. Dzięki tej dotacji z archiwów Football Leaks miały zniknąć jeszcze niepublikowane dokumenty związanie z transferem Rojo do Manchesteru United.
Twórcy portalu odpierali ten zarzut twierdząc, że jest to spisek przeciwko ich organizacji. - Jeszcze raz chcemy zakomunikować, że nigdy nie kontaktowaliśmy się z Doyen Sports. Wszystko to są zwykłe pomówienia ze strony portugalskiej policji, inspektora Rogério Bravo oraz innych zdesperowanych ludzi chcących Nas zdyskredytować - odparli zarzuty.
Niedługo po nowym roku założyciele Football Leaks zgodzili się na udzielenie anonimowego, korespondencyjnego wywiadu dla New York Times'a. - Nie jesteśmy hakerami. Ale to w jaki sposób pozyskujemy informacje pozostanie tajemnicą i nigdy się o tym nie dowiecie - powiedzieli właściciele FL.
Od tego czasu Football Leaks jest na cenzurowanym u większości przedstawicieli największych lig oraz klubów piłkarskich.
Do dyskusji na temat tej działalności włączył się były zawodnik m.in. Realu Madryt i Borussii Dortmund. Christoph Metzelder, piszący obecnie dla portalu Handelsblatt broni założycieli Football Leaks.
W swoim tekście były reprezentant Niemiec pisze: - Przecieki kontraktów rzuciły światło na ciemną stronę futbolowego biznesu. Piłkarze są ważni dla ludzi, dostarczają im emocji, rozrywki. Dla niektórych stanowią wzory do naśladowania, ale pieniądze jakie za nich płacimy są zarazem fascynujące i surrealistyczne. Obecna sytuacja doprowadza do krążenia pieniędzy tylko między kilkoma klubami i firmami. Publikowanie kontraktów może ułatwić dochodzenie do kompromisu między klubami i zawodnikami oraz pozwoli na łatwiejszy przepływ pracowników, bez kruczków prawnych ograniczających ich swobodę.
Kilka dni temu podczas rozmowy z AS-em dotyczącej organizacji finału Pucharu Króla, prezes La Liga, Javier Tebas otwarcie zarzucił światowej federacji, że to z jej winy do mediów przeciekają kontrakty zawodników. - Football Leaks? Te wycieki powstają z winy FIFA. W La Liga mamy kontrakty, ale nasze nie wypłynęły w żadnych mediach. Kiedy zaczęto wymagać umieszczania ich w systemie TMS**, wszystko zaczęło wypływać.
Wzburzony nie omieszkał również skomentować obecnej sytuacji, jaka panuje w FIFA przyznając, że potrzebuje ona gruntownych zmian. - FIFA jest źle zarządzana i to jest główny powód tego problemu. Panuje tam straszna dezorganizacja. FIFA została pozostawiona w rękach Boga. To dom szaleńców, a taka instytucja powinna cieszyć się prestiżem. Oni potrzebują całkowitego oczyszczenia.
Wypowiedź prezesa jednej z największych lig piłkarskich na świecie wzbudziła wiele spekulacji. Oskarżanie FIFA o wycieki kontraktów oraz dezorganizację pracy zrodziła teorię, jakoby Football Leaks miało doprowadzić do całkowitej kompromitacji federacji i wprowadzenia w niej nowego porządku.
Nowego prządku, o który tak zabiega Gianni Infantino. Po zawieszeniu za korupcję Blattera i Platiniego na osiem lat, popularny "Łysy z UEFA" postanowił w przyszłych wyborach kandydować na prezesa FIFA. Jego rewolucyjne pomysły reformy formuły rozgrywania mistrzostw świata i Europy nie do końca przekonują delegatów. Realizacja postulatów Infantino wymaga ogromnych nakładów finansowych oraz logistycznych. Przez to kandydatura szwajcara może okazać się bezcelowa.
Jako sekretarz UEFA, Infantino ma jednak silną pozycję w strukturach federacji oraz wśród zawodników, tych obecnych oraz byłych, którzy zadeklarowali wsparcie jego kandydatury. W wyścigu po fotel prezesa FIFA największym przeciwnikiem dla pochodzącego ze słonecznej Italii Infantino jest książę Ali Bin Al-Hussein z Joradnii. Urodzony w Ammanie książę kandydował już w ostatnich wyborach, w których przegrał z Blatterem. Teraz jest faworytem do objęcia funkcji prezesa FIFA. W tej sytuacji każdy głos dla Infantino może być na wagę złota.
Do wyborów pozostało już nie wiele czasu, a całkowita kompromitacja FIFA byłaby na rękę Infantino, który postuluje całkowitą rewolucję w strukturach federacji. Teoria ta wydaje się być bardzo naciągana i śmiała, ale również prawdopodobna, gdyż wycieki zaczęły pojawiać się w tym samym czasie, co aresztowania i zawieszenia działaczy FIFA w związku z obecną w niej korupcją.
Z tej obrotu spraw najbardziej zadowoleni są kibice. Fani piłki nożnej, w końcu mogą dowiedzieć się jaki zawodnik ile faktycznie kosztował, na jakich warunkach będzie grał oraz jakie biznesy panują w światowej piłce.
________________________________________________________
*TPO (Third-party ownership – własność praw do wizerunku zawodnika, często wynikający z kontraktu sponsorskiego z czasu młodości zawodnika (system brazylijski)
**Od 2012 roku kluby zrzeszone w FIFA są zobowiązane rejestrować swoje transferowe ruchy w systemie TMS (Transfer Matching System)