menu

Co dalej z Koroną Kielce? Na sesji padły zarzuty pod adresem zarządu. Odpowiada na nie prezes Krzysztof Zając

15 października 2020, 23:57 | dor, ATA

Na czwartkowej sesji Rady Miasta w Kielcach poruszany był między innymi temat sprzedaży Korony Kielce. Przy tej okazji padło kilka zarzutów pod adresem obecnego zarządu klubu. Odniósł się do nich prezes Korony Krzysztof Zając. -Nie róbmy z zarządu kozłów ofiarnych. Te zarzuty są wyssane z palca - mówił prezes Zając na spotkaniu z dziennikarzami.

Na czwartkowej sesji Rady Miasta padły zarzuty pod adresem zarządu Korony Kielce. Ostro odpowiedział na nie prezes klubu Krzysztof Zając.
fot. Fot. Polska Press

fot.
1 / 2

O sytuację w Koronie Kielce pytali radni na czwartkowej sesji Rady Miasta. Pełnomocnik prezydenta Kielc do spraw prawnych, Sławomir Gierada przyznał, że zakup do tej pory nie został zrealizowany - procedura trwa od 5 sierpnia - ponieważ konieczna jest nowa wycena akcji, która będzie gotowa do 19 października.

- Prezydent Kielc jest gotowy podpisać umowę kupna akcji do końca przyszłego tygodnia, ale jest pytanie, czy jest na to gotowy niemiecki właściciel. Obecnie nie ma żadnych rozbieżności co do umowy między stronami – dodał.

-Mamy plan polegający na obniżeniu kosztów stałych, tak aby klub stał się samowystarczalny do końca przyszłego sezonu i miasto nie musiało do niego dopłacać. W tym celu rozmawiamy z głównym sponsorem - firmą Suzuki – wyjaśnił pełnomocnik prezydenta.

Sławomir Gierada wywołał też to tablicy zarząd kieleckiego klubu, pod adresem którego padło kilka zarzutów. -Chciałbym się odnieść do czwartkowych zarzutów doradcy społecznego pana Sławomira Gierady. Tak naprawdę zarząd nie chciał się wypowiadać w tym temacie do momentu przejęcia klubu przez miasto. Chcieliśmy, żeby zostało to zrobione w spokoju. Ale nie możemy milczeć, gdy padły takie zarzuty pod adresem zarządu - mówił do dziennikarzy prezes Korony Krzysztof Zając.

Sławomir Gierada powiedział na sesji, że pierwsze zbycie akcji, przed trzema laty, następowało, kiedy spółka była na plusie. Teraz stan zobowiązań wynosi 9,7 miliona złotych. -Tak, jest to kwota 9 milionów 700 tysięcy złotych. Wiadomo, że ponieśliśmy stratę za poprzedni sezon w kwocie 4,6 miliona złotych. Spadek z ekstraklasy kosztował nas najwięcej, ale nie możemy też zapominać o tym, że mieliśmy przerwę i czas izolacji z powodu pandemii. Nie wiem, czy jest klub w Europie, czy na świecie, który miałby za ten czas dodatni wynik finansowy. Chciałbym też zaznaczyć, że prawie 3 miliony złotych wynoszą zobowiązania klubu, które powstały jeszcze przed rokiem 2017, czyli przed przejęciem spółki przez pana Burdenskiego. Zgodnie z umową, miasto powinno tę stratę pokryć, albo obniżyć wartość swoich akcji. Dodatkowo klub jest winien panu Andreasowi Hundsdörferowi 1,2 miliona złotych. Zostanie ona zwrócona po podwyższeniu kapitału – wyjaśniał Krzysztof Zając.

Kolejny zarzut w stosunku do zarządu dotyczył trudnej komunikacji. - Średnio co dwa-trzy dni gmina Kielce zwraca do się do zarządu z prośbą o informacje. Przyznam szczerze: jest problem z komunikacją. Mieliśmy może nie skargę, ale wiadomość, że firma Budoserwis otrzymała od klubu informację o przesunięciu terminu wydania dokumentów ze względu na braki kadrowe. Dostęp do dokumentów jest, ale na pewno nie taki, jaki byśmy sobie życzyli - mówił Sławomir Gierada.

Na ten zarzut również odpowiedział prezes Krzysztof Zając. -W ostatnim miesiącu, we wrześniu, do pani Moniki Lesiak, która jest pełnomocnikiem pana prezydenta, zostało wysłanych kilkanaście maili w różnych tematach, między innymi sprawach przejęcia i finansowych. Prezes Paprocki 2 września wysłał do dyrektora Sławomira Stachury maila z opisem bieżącej sytuacji spółki. Są tam słowa, że martwimy się brakiem płynności finansowej przez brak porozumienia między właścicielami, co może spowodować określone problemy. Teorie spiskowe doradcy społecznego pana Gierady są wyssane z palca i w ogóle nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości – powiedział prezes Korony.

Był także zarzut dotyczący tego, że mimo decydujących się zmian właścicielskich, w zarządzie cały czas są te same osoby. Dodajmy, że prezesem jest Krzysztof Zając, a wiceprezesem Marek Paprocki. - My na walnym 4 sierpnia proponowaliśmy, żeby miasto wprowadziło do zarządu swojego człowieka. I żeby był w momencie tych przetasowań, zmian właścicielskich. Zero pomysłów było 4 sierpnia i 29 września. Miasto o tym wiedziało, że obecny zarząd dalej będzie pełnił swoją funkcję. Po raz kolejny mówię, że pełnię funkcje prezesa zarządu do momentu sprzedaży udziałów. Jeśli byłaby jedna, czy dwie osoby ze strony miasta, to z radością powitalibyśmy je z prezesem Paprockim. Takiego pomysłu do dzisiaj nie ma - twierdzi prezes Zając.


Sławomir Gierada na sesji powiedział też, że Suzuki nie ma jeszcze podpisanej z klubem nowej umowy. I "nikt z zarządu się o to nie pofatygował”.
– To tak naprawdę najbardziej mnie zabolało. Z prezesem Suzuki byliśmy dogadani, jak będzie wyglądać nasza umowa sponsorska, jeszcze przed sezonem. Jeszcze w czasie rozgrywek ekstraklasy była jasna deklaracja: „nie martwcie się o nic. Będę z wami zarówno w ekstraklasie, jak i pierwszej lidze". Takie było zapewnienie. Jest jeden szkopuł, nie zarząd nie chciał podpisać, czy nie rozmawiał. Był jasny przekaz – umowa zostanie podpisana wtedy, gdy miasto przejmie udziały. O to nie można się przyczepiać do zarządu. Taka była opinia i my się na to zgodziliśmy – informował dziennikarzy prezes Krzysztof Zając.

Przyszły tydzień powinien być decydujący dla przyszłości Korony. Przekonamy się, czy wszystkim zainteresowanym uda się wreszcie dojść do porozumienia.


[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]