menu

Chodź opowiedz mi bajeczkę, czyli czym się karmi kibica w Kielcach (KOMENTARZ)

15 sierpnia 2015, 12:53 | Michał Karczewski

Fani kieleckiej Korony zdążyli już przyzwyczaić się do obietnic bez większego pokrycia ze strony prezesów klubu, czy ze strony właściciela, Wojciecha Lubawskiego. Sprzedaż klubu, możny i hojny właściciel lub wsparcie włoskiej Romy, a ponadto pozyskanie doświadczonego snajpera - tym karmiono ostatnio kibica żółto-czerwonych. Problem w tym, że od tej "kiełbasy" owy fan dostał tylko niestrawności, gdyż nie zmieni(ło) się nic. Korona nadal walczy o byt.

Korona Kielce - Cracovia 0:3
Korona Kielce - Cracovia 0:3
fot. Sławomir Stachura/Polska Press

Choć o "próbach" sprzedania klubu przez obecnego właściciela, czyli miasto Kielce napisano już prawie wszystko to warto jednak przytoczyć jeszcze raz doniesienia na temat zainteresowania właściciela AS Romy, Jamesa Pallotty nabyciem pakietu większościowego Korony.

Początkowo opcja włoska dla kieleckiego klubu wydawała się wręcz idealna. Z przypływem kolejnych, bardziej szczegółowych informacji euforia minęła. Korona miałaby stać się klubem satelickim Romy, a Rzymianie na działalność kieleckiego klubu przeznaczać mieliby 1 milion euro na sezon. Włoski klub zarządzałby tylko pionem sportowym, administracja pozostałaby w rękach obecnego właściciela.

Kolejne próby zdobycia informacji przez wszelakie media na temat stopnia zaawansowania rozmów na linii Kielce - Roma kończyły się zasłanianiem przez prezydenta Wojciecha Lubawskiego tajemnicą handlową. Twierdził on, że także inne podmioty są zainteresowane nabyciem pakietu większościowego lub całości akcji Korony. Na dzień dzisiejszy sprawa ucichła. Czy kolejne sensacyjne doniesienia na temat potencjalnego sponsora ujrzą światło dzienne po rundzie jesiennej, kiedy to skończą się fundusze na finansowanie klubu? Bardzo możliwe, gdyż tak dzieje się już od kilku lat.

Kolejną, choć już nowszą "bajką" są poszukiwania doświadczonego napastnika przez pion sportowy klubu. Trener Brosz nie raz i nie dwa wypowiadał się na temat pozyskania ofensywnego gracza, przy którym młodzi zawodnicy mogliby podnosić swoje umiejętności. Korona próbowała zakontraktować Mariusza Stępiński, lecz ten wybrał chorzowski Ruch. W zespole z Areny Kielc zrezygnowano z Michała Fidziukiewicza, choć w kadrze klubu został tylko jeden napastnik z przeszłością ekstraklasową, Przemysław Trytko. O dalszych staraniach jest obecnie cicho.

Pomimo zaskakującego początku sezonu, w którym w dwóch pierwszych kolejkach Korona zdobyła komplet punktów, sytuacja powoli na nieszczęście Kielczan wraca do normy. W zespole widać luki, szczególnie w formacji ofensywnej. Brak dobrego napastnika nie wypełnią w 100% młodzi zdolni jak: Przybyła, Zając czy Laskowski, gdyż w ich wieku wahania formy bywają rzeczą naturalną.

Czy powolny zjazd w dół tabeli kieleckiego klubu zmusi zarząd Korony do aktywniejszych poszukiwań snajpera? Prawdopodobnie tak, gdyż presja ze strony kibiców oraz mediów z każdym słabym rezultatem zespołu Brosza będzie się nasilała.

Inaczej jest z informacjami o sponsorze i lepszych czasach dla żółto-czerwonych. Fani Korony już dawno przestali wierzyć w "cudownych" inwestorów z całego świata znalezionych przez miasto Kielce, a opowieści o nich ustawili na półkę obok "Baśni braci Grimm". Koronę nadal czeka walka o byt w lidze, z czego zdają sobie sprawę twardo stojący na ziemi kibice. Natomiast zarząd klubu już dawno odleciał, próbując przeforsować kolejne bajki o potencjalnych sponsorach, choć jest to już zdarta płyta.