Trzeciak: W 1/4 finału Ligi Mistrzów faworytem tylko Bayern
Barcelona czy Atletico Madryt? Borussia Dortmund czy Real Madryt? Czy Manchester United ma jakiekolwiek szanse z Bayernem Monachium i czy José Mourinho przechytrzy Laurenta Blanca? Zdaniem Mirosława Trzeciaka tylko w jednym z tych dwumeczy można wskazać zdecydowanego faworyta.
fot. Polskapresse
Phil Jackson przerwał emeryturę i raz jeszcze zamierza podbić NBA
Według byłego dyrektora sportowego Legii Warszawa nie ma go natomiast w starciu...
Barcelony z Atletico
- Wygrywając z Realem na Santiago Bernabeu i gromiąc wcześniej 7:0 Osasunę, Barca trochę oczyściła atmosferę wokół siebie, ale nie rozwiązała wszystkich swoich problemów - uważa Trzeciak. - Neymar nadal jest bardzo nierówny, moim zdaniem powinien wręcz usiąść na ławce, bo dużo lepiej prezentuje się Pedro. Do tego fatalna gra w obronie... we wspomnianym na wstępie El Clasico Karim Benzema miał sześć "setek", to wprost nieprawdopodobne na takim poziomie. Na domiar złego kontuzji doznał Victor Valdes. Wielu kibiców go nie docenia ze względu na fatalne błędy, jakie czasem popełnia. Trzeba jednak pamiętać, że on popełnia je w mało znaczących meczach, w tych o stawkę zawsze jest wielki. Atletico natomiast jest na fali, mniej więcej tak, jak rok temu Borussia. Trener Diego Simeone nadał tej drużynie charakter i poukładał ją taktycznie. W defensywie prezentują styl, który można by nazwać wręcz chamskim, bo Diego Godin czy Miranda nie dość, że grają twardo, to jeszcze lubią prowokować. Za to w ataku mamy tam jakość i indywidualne umiejętności. Krótko mówiąc: gwiazdy. Nie mam na myśli tylko Diego Costy. Problemem Simeone jest tylko krótsza, niż w Barcelonie, ławka, dlatego szanse obu drużyn oceniam po równo. Podobnie, jak w meczu...
Realu z Borussią
- To nie żart. Wiem o wszystkich problemach zespołu Jürgena Kloppa, kontuzjach i zawieszonym na pierwszy mecz Robercie Lewandowskim, ale nie zaryzykuję stwierdzenia, że Królewscy są w stanie wygrać Ligę Mistrzów. Carlo Ancelotti uśpił wszystkich, bijąc rekordy meczów bez porażki, ale przyszły dwa ciężkie starcia z Barcą i Sevillą i okazało się, że jego zespół ma dziurawą obronę. Co gorsza kontuzji doznał Álvaro Arbeloa, a to piłkarz stworzony do takich spotkań. To on zawsze krył największe gwiazdy rywali, jak Ribéry czy Robben. Marcelo to bardziej "radosny" piłkarz, a Sergio Ramos jest kompletnie nieodpowiedzialny w tym sezonie. Krótko mówiąc, spodziewam się, że nawet w Madrycie Borussia będzie miała kilka okazji do zdobycia bramki. Nie stawiałbym jej więc na straconej pozycji. Podobnie, jak nie stawiałbym...
PSG w starciu z Chelsea
- Tu wszystko zależeć będzie od tego, czy Laurent Blanc da się złapać w sidła José Mourinho. Wiadomo, że Chelsea Portugalczyka będzie doskonale ustawiona z tyłu, czekająca na okazję do wyprowadzenia morderczej kontry. The Blues nie są zespołem, który prowadzi grę, pytanie, czy PSG się na to zdecyduje, bo jeśli nie, to będziemy mieć szachy. Na papierze więcej atutów wydaje się mieć Chelsea, ale z drugiej strony Paryżanie chyba są już gotowi na to, by odnosić sukcesy nie tylko we Francji. Dojrzeli, no i mają niesamowitego Zlatana Ibrahimovicia. Zdecydowany faworyt jest według mnie tylko w starciu...
Bayernu z Manchesterem
- United stali się w tym sezonie wulgarnym zespołem, który zagubił gdzieś swoją tożsamość i styl, w dodatku stracili Robina van Persiego. Pep Guardiola ma natomiast ból głowy tylko z niedawną wypowiedzią Franza Beckenbauera, który zarzucił mu, że Bayern gra nudną piłkę. Osobiście się z tym nie zgadzam, podobnie jak z opiniami, że dostał zespół samograj w spadku po Juppie Heynckesie. Rafael Benitez zastał w Interze samograj po Mourinho i sobie nie poradził, bo wbrew pozorom nie jest łatwo prowadzić zespół po wielkim sukcesie, gdy motywacja piłkarzy zaczyna spadać. Guardiola ponadto nauczył ich grać kompletnie inaczej - kończy Trzeciak.