Oezil i Sanchez w jednej drużynie. Jak pogodzić dwie gwiazdy?
Arsenal rok po roku sprowadził z hiszpańskich gigantów gwiazdy światowego formatu. Najpierw na Emirates zawitał opromieniony występami na Santiago Bernabeu Mesut Oezil, a ubiegłego lata dołączył do niego chilijski czarodziej Alexis Sanchez. Dwóch genialnych piłkarzy, którzy jednak dotychczas tracą część ze swoich walorów, gdy są na boisku razem.
Liczby są bezlitosne. W 16 meczach, w których Alexis przebywał na boisku razem z Oezilem strzelił 4 gole i zanotował 2 asysty. Z kolei pod nieobecność niemieckiego rozgrywającego Chilijczyk w 18 spotkaniach strzelił 13 goli i zaliczył 7 asyst. Jeszcze gorzej wygląda to w ostatnich 9 meczach po powrocie byłego gracza Realu do meczowej kadry – w tych Sanchez zanotował tylko 1 asystę i raz pokonał bramkarza przeciwnika. Dlaczego współpraca dwóch gwiazd nie układa się tak, jak powinna?
Na pierwszy rzut oka obaj piłkarze idealni pasowali do siebie profilami. Oezil to zawodnik z upodobaniem do gry kombinacyjnej, zawsze szukający lepiej ustawionego partnera i dysponujący świetnym prostopadłym podaniem. Z kolei Sanchez to gracz piekielnie szybki, często uciekający za plecy obrońców i wręcz idealny adresat penetrujących podań. Jednak jak do tej pory, tylko jedna z 6 asyst Niemca w tym sezonie była podaniem do Alexisa.
Obecność byłego rozgrywającego Realu znacząco ogranicza rolę Alexisa. W meczach, w których Niemca brakowało, to Chilijczyk brał na siebie odpowiedzialność za kreowanie akcji i to przez niego przechodziła większość piłek. Sanchez był wszędobylski, szybko przemieszczał się po różnych strefach boiska i otrzymywał więcej piłek. Po powrocie Oezila, który najczęściej gra na pozycji numer 10, były gwiazdor Barcelony najczęściej przyspawany jest do linii bocznej boiska, co znacząco ogranicza jego ofensywne walory. Dryblingi przy linii bocznej nie dają mu takiego spektrum wyboru jak dynamiczne rajdy w centrum pola. Dla porównania heat map reprezentanta Chile w meczu z West Hamem bez niemieckiego mistrza świata i jego boiskowa aktywność w rewanżu już z Oezilem w składzie. W tym drugim spotkaniu Alexis nie zaliczył ani jednego kluczowego podania.
Co zrobić, aby obaj wyśmienici piłkarze byli maksymalnie efektywni? Być może przydałaby się rotacja pozycjami między tym duetem w trakcie meczu? Oezil często grywał na skrzydle szczególnie w ubiegłym sezonie, za co wtedy Wenger był często krytykowany, jednak w tym kontekście taki manewr taktyczny mógłby się okazać strzałem w dziesiątkę. Nie tylko dałby większą swobodę Alexisowi, ale także wprowadzał spore zamieszanie w szeregach obronnych rywala. A niemiecki rozgrywający Kanonierów również ze skrzydła mógłby rozrywać linie defensywne przeciwników prostopadłymi zagraniami. I wilk syty i owca cała, doceniona zarówno mobilność Sancheza, jak i kreatywność byłej gwiazdy Realu Madryt.
Są jednak tacy, którzy w ogóle nie zwracają uwagi na aspekt współpracy tego duetu, a obniżki formy Chilijczyka szukają w liczbie rozegranych przez niego minut. I nic w tym dziwnego, jako że Sanchez rzeczywiście ma powody być zmęczonym. W lidze tylko Per Mertesacker i Santi Cazorla grali dłużej, do tego trzeba doliczyć 601 minut w Champions League i wyczerpujące wyjazdy na zgrupowania chilijskiej kadry. Arsene Wenger również przyznaje, że filarowi jego zespołu przydałby się odpoczynek i zamierza dać mu chwilę odsapnąć. Tylko czy to rzeczywiście najlepszy moment w obliczu starć decydujących o mistrzostwie Anglii czy też opcjonalnie o miejscu w top4?
Żadnego problemu nie widzi Mesut Oezil. Niemiec jest zadowolony ze swojej gry z Sanchezem i uważa, że ich boiskowa kolaboracja układa się wzorowo. – Nasza współpraca wygląda coraz lepiej i można to zobaczyć w trakcie meczów. Zawsze staram się szukać go, kiedy mam piłkę, ponieważ on często wybiega za obrońców. Alexisa i Santi Cazorla to piłkarze tacy jak ja, którzy myślą co zrobią z piłką, zanim ją dostaną – powiedział pomocnik Arsenalu zadowolony z gry w jednym zespole z Sanchezem. Czy ich wspólne akcje wreszcie przełożą się na wymierne korzyści dla zespołu?
Znaleźć optymalne pozycje dla dwóch wybitnych piłkarzy w jednej drużynie to nie lada sztuka, ale z takim wyzwaniem musi poradzić sobie Arsene Wenger przed najważniejszymi meczami sezonu. Tylko w przypadku wybitnej kooperacji duetu geniuszy Kanonierzy mogą powalczyć o podwójną koronę, a wtedy Jose Mourinho na pewno nie nazwie francuskiego szkoleniowca „specjalistą od przegrywania”.
obserwuj autora na twitterze: filipmfn
fanpage na facebooku: Spojrzenie z kanapy[/align]