"Lisy" przegrały na Emirates. Wasilewski grał, Szczęsny oglądał (ZDJĘCIA)
W meczu 25. kolejki ligi angielskiej, Arsenal Londyn pokonał na Emirates Leicester 2:1. W 60. minucie na placu gry pojawił się Marcin Wasilewski, a kolejne spotkanie na ławce rezerwowych przesiedział Wojciech Szczęsny.
Arsenal przystąpił do tego meczu bez klasycznego napastnika. Ofensywne trio tworzyli Ozil – Sanchez – Walcott. Gospodarzom topornie wychodziła gra z przodu w pierwszym kwadransie gry. Goście mieli za to kilka dobrych okazji. W ekipie „Lisów” wyróżniał się Mahrez, który co rusz nękał obronę Arsenalu. Wolno rozkręcał się Oezil, ale gdy Niemiec już zagrał piłkę w swoim stylu, to Walcott znalazł się w sytuacji sam na sam ze Schwarzerem. Od tej pory Arsenal częściej gościł na połowie Leicester i konstruował swoje koronkowe akcje pod polem karnym.
Po jednej z takich akcji „Kanonierzy” wywalczyli rzut rożny. Dochodzącą piłkę na krótki słupek dograł Oezil, pozycję strzelecką wywalczył Koscielny i zdobył gola dającego prowadzenie londyńczykom.
Płynniejsza gra Arsenalu była niczym woda na młyn dla widowiska. Kibice często oklaskiwali swoich pupili, a Ospina przy każdym wybiciu piłki z „piątki” słuchał swojej przyśpiewki. Sielankową atmosferę mógł zmącić po raz kolejny Mahrez, który z 16 metrów nieznacznie się pomylił, posyłając piłkę tuż obok spojenia bramki.
Pod koniec pierwszej połowy świetnym odbiorem popisał się przy linii bocznej na połowie rywali Bellerin, piłka jak po sznurku powędrowała od Coquelina, przez Cazorlę, aż do Oezila, który posłał bombę w kierunku bramki. Schwarzer odbił piłkę, ale tuż pod nogi Walcotta, który nie zmarnował takiej okazji i z woleja uderzył tuż przy słupku.
Druga połowa toczyła się już pod dyktando Arsenalu. W 60. minucie pojawił się na boisku Wasilewski, a już minutę później padł gol dla Leicester. Dośrodkowanie z prawej strony minęło głowę Polaka i piłka trafiła pod nogi Kramaricia, który pokonał Ospinę.
Mecz zrobił się żywszy, a to dzięki postawie Chorwata. Nowy napastnik Leicester biegał do pressingu, walczył o każdy metr boiska i stwarzał spore zagrożenie. Pojedynki z nim wygrywał jednak dobrze dysponowany Ospina. Chorwat miał fenomenalną okazją w 79. minucie, gdy stanął oko w oko z Kolumbijczykiem. Kramarić zdecydował się na lob, ale Ospina zdołał złapać lecącą nad nim piłkę i zapobiegł utracie bramki.
Do końca meczu przeważała już brzydka gra. Gubił się nieco sędzia Mike Jones, który wprowadził sporo chaosu na boisko swoimi decyzjami. Piłkarze często protestowali i zamiast skupić się na grze, woleli faulem wybijać z rytmu swoich rywali.
Do końca spotkania wynik pozostał bez zmian. Dzięki zwycięstwu, przy jednoczesnej porażce Tottenhamu na Anfield z Liverpoolem, Arsenal przeskoczył na 4. miejsce w tabeli. Wyprzedza jeszcze Manchester United, który swój mecz rozegra jutro.