Derby północnego Londynu na remis. Arsenal podzielił się punktami z Tottenhamem [RELACJA, ZDJĘCIA]
Derby północnego Londynu rozgrywane na Emirates w ramach 12. kolejki ligi angielskiej zakończyły się remisem Arsenalu z Tottenhamem 1:1.
Podobnie jak rok temu, derby północnego Londynu na The Emirates zakończyły się remisem 1:1. Tottenham objął prowadzenie i wydawało się, że ma mecz pod kontrolą, ale Mesut Oezil znów popisał się przepiękną asystą i Arsenalowi udało się zremisować.
Pierwsze kilkanaście minut meczu zapowiadało świetne widowisko. Akcje były rozgrywane bardzo szybko, a piłka spod jednego pola karnego wędrowała zaraz pod drugie. Tempo szybko jednak siadło i najpierw oglądaliśmy mozolnie budujący akcje Arsenal, a później próbujący tego samego Tottenham. Efekt w obu przypadkach był marny, bo pomysły na rozegranie kończyły się w okolicy pola karnego przeciwnika. Ci drudzy co prawda częściej strzelali, ale zazwyczaj niecelnie. Bramkarze nie mieli okazji do chociażby rutynowych interwencji, nawet w tej początkowej, widowiskowej fazie spotkania.
Mimo tego, na przerwę z prowadzeniem schodzili goście. W 30. minucie Dany Rose przepięknym podaniem zza połowy boiska znalazł Harry’ego Kane’a, który świetnie wykorzystał błąd ustawienia defensywy Arsenalu. „Kanonierzy” źle założyli pułapkę ofsajdową, dzięki czemu Anglik znalazł się sam na sam z Cechem i z łatwością umieścił piłkę w siatce.
Diametralnie zmienił się obraz spotkania po przerwie. Tylko dzięki wybitnej interwencji Llorisa po strzale Campbella, Arsenal nie doprowadził do wyrównania już dwie minuty po gwizdku. Tottenham szybko chciał się odgryźć, a dośrodkowanie Eriksena, które kolanem wybijał Flamini, niemal nie wpadło do bramki. To były namiastka wrażeń, jakie czekały na nas w drugiej połowie.
Dwukrotnie blisko doprowadzenia do remisu, po stałych fragmentach gry, był Giroud, ale najpierw uderzał w poprzeczkę, a później tuż obok słupka. Jednak ataki pozycyjne wciąż szły gospodarzom bardzo mozolnie, a karty rozdawali podopieczni Mauricio Pochettino. Co chwilę konstruowali akcje, które kończyły się groźnymi strzałami Kane’a czy Eriksena. Świetnymi interwencjami popisywał się przy nich Cech, co pozwoliło „Kanonierom” na nieprzegranie spotkania.
Kiedy już wydawało się, że „Koguty” wszystko mają pod kontrolą i derbowi rywale są kompletnie wyzuci z pomysłów na grę, do akcji wkroczył Mesut Oezil, zaliczając dziesiątą asystę w tym sezonie. Dośrodkował z prawej strony na dalszy słupek, do wbiegającego Gibbsa. Ten tylko dołożył nogę doprowadzając do wyrównania. Przy tej akcji nie popisał się Lloris, który miał już piłkę na rękach, ale pozwolił jej wpaść do bramki.
Od 77. minuty, w której wyrównał się stan meczu, inicjatywę mieli już tylko gospodarze, ale Tottenham dobrze się bronił i nie pozwolił sobie wyrwać punktu. Remis w obu drużynach pozostawi niedosyt. „Koguty” miały przewagę i były bliskie zwycięstwa z największym rywalem na jego terenie (co nie zdarza się w ostatnich latach właściwie w ogóle), a Arsenal, w związku z remisem Manchesteru City mógł objąć fotel lidera.