menu

Arsenal - Bayern, czyli każda historia ma swój koniec. Nawet Arsene'a Wengera

8 marca 2017, 08:46 | Tomasz Biliński

Sytuacja Arsene'a Wengera w Arsenalu robi się coraz gorsza. Kanonierzy zostali w Londynie zmiażdżeni przez Bayern Monachium 1:5, a dwumeczu przegrali 2:10, odpadając siódmy raz z rzędu w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Fani Arsenalu też mają dojść. Co na to wszystko Francuz? - Sędzie popełnił błędne decyzje, zabił ten mecz - krytykował.


fot. East News

Jak zwykle w ostatnich latach Arsenal jest praktycznie bez szans na najważniejsze trofea sezonu. Nie ma dnia, w którym m.in. brytyjskie media nie spekulowałyby, że Francuz, który w klubie pracuje od 1996 r., powinien pożegnać się z londyńską drużyną. Podobnego zdania od dawna są kibice.

Fani na wtorkowe starcie z Bayernem Monachium w 1/8 finału Ligi Mistrzów przemaszerowali na stadion Emirates z transparentami nawołującymi do rozstania z Wengerem. Podczas spotkania także je prezentowali. "Wenger wynocha", "Brak nowej umowy", "Każda historia ma swój koniec", "Czas na zmiany" - to tylko cześć ich haseł.

67-letni Francuz po kolejnej kompromitującej porażce 1:5 w ogóle nie zwrócił uwagi na atmosferę wokół siebie. Zamiast tego za porażkę zaczął obwiniać sędziego. Zwłaszcza asystenta za bramką Arsenalu.

- Zaczęliśmy mecz zgodnie z planem - ocenił Wenger, mając na myśli m.in. gola Theo Walcotta w 20. min. - Ale to nic nam nie dało, bo sędzia podejmował błędne decyzje. Choćby wtedy, gdy Theo był faulowany w polu karnym Bayernu, a arbiter tego nie zauważył. W akcji, po której goście wyrównali, Robert Lewandowski był na spalonym, a Laurent Koscielny nie zasłużył na czerwoną kartkę - wyliczał.

Jak pokazały powtórki, w obu przypadkach sędzia podjął prawidłowe decyzje.

- Wynik jest tragiczny, ale nie odzwierciedla tego naszej gry w pierwszej połowie. Przy 1:2 straciliśmy szanse na awans. Ale to sędzia zabił to spotkanie - kontynuował.

Spytany o transparenty, odparł krótko, że nie ma nic więcej do dodania. Media na Wyspach, co nie dziwi, nie pozostawiły na nim suchej nitki.

Po wyrównującym golu z rzutu karnego Lewandowskiego, dla Bayernu gole strzelali: Arjen Robben, Douglas Costa i dwukrotnie Arturo Vidal.