Arkadiusz Głowacki: Załatwić napastnika i do boju
- Być może jeszcze ktoś nas zaskoczy i pozyskamy napastnika - mówi obrońca Wisły Kraków Arkadiusz Głowacki, który rozegrał przeciwko Górnikowi Zabrze 300 mecz w ekstraklasie.
fot. Ryszard Kotowski
Walki nie można było wam odmówić, ale żeby myśleć o czymś więcej niż remis, potrzeba więcej siły ofensywnej, której wam wyraźnie brakowało.
Zgadza się. Powiedzmy sobie szczerze, że jesteśmy zadowoleni z tego remisu. Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji jest drużyna i jak ciężko będzie o punkty. Dlatego powiedzieliśmy, że każdy punkt trzeba ciężko wywalczyć i staramy się to wcielać w życie. Miejmy nadzieję, że przed następnym meczem Rafał Boguski będzie już mógł być brany pod uwagę, a być może jeszcze ktoś nas zaskoczy i pozyskamy napastnika.
Ten brak napastnika był bardzo widoczny, bo nawet jak udawało wam się rozegrać nieźle piłkę, to nie było jej do kogo skierować pod bramką Górnika.
Ograniczamy sobie możliwości, bo mamy zawodników, którzy nawet jeśli zostaną wystawieni na pozycji napastnika, to będą grali jak pomocnicy. Będzie ich ciągnęło do środka. Nie potrafią poczekać na piłkę w pierwszej linii. Próbowaliśmy oddawać strzały z dystansu, ale sytuacji w polu karnym Górnika było bardzo mało.
Jeśli szukać pozytywów w tym meczu, to niezły występ zaliczył debiutujący w ekstraklasie Michał Nalepa. Zgodzi się Pan z tym?
Nie tylko Michał Nalepa, ale równie Paweł Stolarski i cała nasza młodzież wypadła bardzo pozytywnie. To też jest znak czasów. W sytuacji, w jakiej jesteśmy, trzeba się cieszyć z rzeczy małych, z dobrych występów tej naszej młodzieży. Być może w przyszłości uda nam się zdziałać coś więcej. A na dzień dzisiejszy wydarliśmy tyle, na ile nas było stać.
Jak fizycznie znieśliście ten mecz?
Mieliśmy pewne obawy jak to będzie wyglądało. We wtorek graliśmy sparing, który nie był lekki. Ale wyszło nieźle, bo poza pierwszym fragmentem drugiej połowy, kiedy trochę nas “przytkało”, to nie było większych problemów.
Wracając do młodzieży, jak czuje się Pan w roli zawodnika, który na boisku pomaga tym piłkarzom?
Dla mnie dobre jest to, że ci młodzi zawodnicy biorą coraz większą odpowiedzialność za grę na swoje barki. To jest to, o czym mówię cały czas. Dobrze, że ktoś jest młody i chce grać, ale musi też wziąć trochę odpowiedzialności na siebie. Ci młodzi chłopcy nabierają jednak pewności siebie, więc myślę, że przyszłość przed nimi. Ten mecz był nowością nie tylko dla młodych, ale również dla Ostoji Stjepanovicia. To jest zawodnik, który jeszcze sporo dobrego nam da, ale przekonał się, że w polskiej lidze trzeba grać trochę szybciej piłką.
Teraz przed wami dwa trudne wyjazdy.
Na razie myślę tylko o meczu z Koroną. Jest trochę czasu, żeby przećwiczyć pewne elementy, załatwić napastnika i do boju…
GK: Nalepa po meczu z Górnikiem: Już w czwartek czułem, że zagram