Arkadiusz Głowacki: Mentalnie nie byliśmy w stanie się pozbierać [WIDEO]
Arkadiusz Głowacki w smętnym nastroju opuszczał szatnię po meczu z Ruchem Chorzów. Kapitan Wisły Kraków nie bawił się w kurtuazję, tylko w męskich słowach ocenił sytuację, w jakiej znalazła się „Biała Gwiazda” po czwartej kolejnej porażce. – Sięgamy dna, nasze morale, nasza gra – mówi piłkarz. – Wydaje się, że co byśmy nie zrobili, to i tak stracimy bramkę. Nawet jeśli wydaje się, że gramy dobrze, to mentalnie nie jesteśmy w stanie tego skonsumować. Uwierzyć, że potrafimy kontrolować grę, że nic nam się nie może stać. Najgorsze podanie przeciwnik może zamienić na bramkę. Nie wiem tak naprawdę co się dzieje, czego nam trzeba, żeby było lepiej. Na dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie.
fot. Michal Gąciarz
autor: Bartosz Karcz
[zaj_kat]
Wisła z podobną serią porażek musiała zmierzyć się również w poprzednim sezonie. Zapytany, która z tych sytuacji jest trudniejsza, Głowacki odparł: – Ciężko powiedzieć, bo zawsze ta, która ma miejsce obecnie, jest najtrudniejszą do przezwyciężenia. My nie pamiętamy już o tym, co było, a w głowach tkwi to, co jest. Co byśmy nie zrobili, to i tak nic nam nie wychodzi. Nic nam się nie układa. Oczywiście to jest nasza wina i nikt nie próbuje uciekać od odpowiedzialności, ale ciężkie dni przed nami. Trudno w tej chwili powiedzieć, co zrobić, żeby poprawić w naszej grze.
W rozmowie z kapitanem Wisły nie można było uciec od sytuacji, w jakiej znalazł się klub po przejęciu „Białej Gwiazdy” przez nowego właściciela. Dużo jest wokół Wisły zamieszania z tym związanego, a na pytanie, czy to również przekłada się na grę drużyny, zawodników odpowiedział: – Na pewno nie wpływa to pozytywnie, ale my nie możemy w ten sposób tłumaczyć naszej gry. Tak naprawdę już parę ładnych dni minęło od zmiany właściciela. Tak naprawdę nasza drużyna się nie zmieniła. Trenujemy w takim samym składzie. Mamy te same cele. Można powiedzieć, że o ile w tamtym sezonie graliśmy radosny futbol i wychodziło to na plus, bo prawie zawsze strzeliliśmy jedną bramkę więcej, tak teraz jest odwrotnie. Można powiedzieć, że w każdym meczu jest radośnie, ale dla przeciwnika.
Dziennikarze, zapytali Arkadiusza Głowackiego, czy nie uważa, że nowy właściciel powinien jasno powiedzieć drużynie, jak wygląda sytuacja w klubie?
– Spotkanie było i nie jest moją rolą, żeby mówić, czy jestem zawiedziony, czy nie – mówi „Głowa”. – Wyobrażam sobie, że w pewnym momencie ktoś będzie w stanie nam powiedzieć, jaka jest przyszłość klubu, jakie są cele. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach do takiego spotkania dojdzie i będziemy mogli po prostu grać i wygrywać.
Wisła wydaje się być drużyną totalnie rozbitą. Widać to było po stracie drugiej bramki, gdy zespół nie był w stanie podnieść się w najmniejszym stopniu. – W momencie, kiedy straciliśmy bramkę, w zasadzie wszystko siadło – przyznaje Arkadiusz Głowacki. – Mentalnie nie byliśmy w stanie się pozbierać. To też nie jest żadne wytłumaczenie, bo seniorskie drużyny muszą sobie z tym radzić. Jak życie pokazuje, jest wiele lig, w których drużyny mają podobne problemy i to nie jest łatwa sprawa wygrzebać się z takiego bagna, w którym obecnie się znajdujemy. Na pewno ten tydzień będzie ciężki, trudny. Będzie mnóstwo gorzkich i mocnych słów do powiedzenia, ale być może to przyniesie rezultat już w Kielcach.