menu

Arkadiusz Głowacki: Było za mało sytuacji

22 października 2017, 23:22 | Bartosz Karcz

Kapitan Wisły Kraków Arkadiusz Głowacki po meczu z Legią Warszawa najbardziej żałował, że wiślacy zawiedli licznych kibiców, jacy przyszli w niedzielę na stadion przy ul. Reymonta. – Najsmutniejsze jest to, że nie daliśmy radości kibicom – przyznaje „Głowa”. – Myślę, że na tym etapie rozgrywek to jest najważniejsze, żeby przekonywać ludzi do siebie, do naszej gry i do tego, że będzie dobrze. Mimo, że szybko straciliśmy bramkę, to nie był powód do dramatyzowania, takie rzeczy się zdarzają. Mimo, że nieźle rozgrywaliśmy piłkę, to sytuacji było trochę za mało, żeby zmienić wynik meczu. Gdyby Carlitos strzelił, to może byłoby inaczej. Ale jeśli się nie strzeli, to trzeba szukać kolejnych okazji, a tego nam zabrakło. I dlatego jesteśmy mocno rozczarowani.


fot. Wojciech Matusik

Głowacki przyznaje, że Legia nieco zaskoczyła wiślaków swoją postawą. – Legia była dobrze zorganizowana, bardziej niż tego się spodziewaliśmy – tłumaczy piłkarz Wisły. – W kilku momentach zabrakło nam nawet nie tyle jakości, co może większego zdecydowania, chłodnej głowy, większego ogrania niektórych zawodników. Można było zrobić coś więcej. Nie udało się, jest nam naprawdę przykro z tego powodu. Nie chcemy jednak popadać ze skrajności w skrajność. Mecz we Wrocławiu był niezły. Teraz też nie był to zły mecz w naszym wykonaniu. Przed długie okresy byliśmy dłużej w posiadaniu piłki, próbowaliśmy konstruować ataki, a Legia była po prostu lepiej zorganizowana niż ostatnio i trudno nam było coś zrobić.

Wiślacy stracili gola po swoim rzucie wolnym, gdy Legia wyprowadziła kontrę. Poza tym stałe fragmenty gry, szczególnie rzuty różne, to nie jest mocna broń „Białej Gwiazdy”. Mimo kilkudziesięciu kornerów w tym sezonie, Wisła nie strzeliła po nich ani jednej bramki. – Wydaje mi się, że akurat dzisiaj dwie sytuacje groźne były po stałych fragmentach, więc mam nadzieję, że w końcu uda nam się przełamać niemoc ze stałych fragmentów gry. Cóż mogę więcej powiedzieć, takie są fakty, trudno z nimi dyskutować. Pracujemy sporo nad tym, ale na razie bez efektów – przyznaje Głowacki.

Wisła mogła mieć w tym meczu rzut karny, po w pierwszym odruchu sędzia podyktował dla niej jedenastkę. Po analizie VAR Bartosz Frankowski wycofał się jednak z tej decyzji. Kolejkę wcześniej, we Wrocławiu VAR pomógł Wiśle, teraz zabrał jej karnego, ale Głowacki racjonalnie ocenia sytuację. – Nie podchodzę do tego w ten sposób. Jeśli nie było karnego, to po prostu go nie było. Nie ma co się nad tym więcej rozwodzić. Po to jest VAR, żeby było sprawiedliwie – tłumaczy wiślak. Gdy dziennikarze przekazali kapitanowi Wisły, że negatywnie na temat VAR-u wypowiedział się trener Kiko Ramirez, wiślak dodał: – Oczywiście, że można dyskutować na różne sposoby, czy to jest potrzebne. Myślę jednak, że to jest początek wprowadzania tego systemu do futbolu. Są pewne niedociągnięcia, takie będą, ale mamy jednak nadzieję, że z biegiem czasu uda się wyeliminować błędy, czy niejasne sytuacje. Powtórzę jeszcze raz, po to jest VAR, żeby było sprawiedliwie.

W rozmowie z Głowackim padło również pytanie o taktykę Legii, której po szybko strzelonej bramce pasowała taka gra, w której przyjmowali wiślaków na swojej połowie i wyprowadzali kontry. – Być może pasowała, ale chyba ten gol, to był jedyny strzał na bramkę Michała – mówi Głowacki. – Wydaje mi się, że od momentu straty bramki dosyć dobrze kontrolowaliśmy kontrataki i rozegranie piłki przez Legię. Zabrakło po prostu większej liczby sytuacji. Jeśli nie wykorzystuje się trzech, czterech sytuacji, to trzeba ich stworzyć więcej. Nam się to nie udało.

W rozmowie z kapitanem Wisły nie zabrakło również tematu Krzysztofa Mączyńskiego. Głowacki, zapytany, czy „Mąka” był po meczu w szatni „Białej Gwiazdy”, odparł: – Tak, Krzysztof przyszedł po meczu i podziękował nam za grę. Bardzo sympatyczny gest z jego strony.

Zapytany natomiast, czy jego zdaniem Mączyński poradził sobie z niechęcią trybun, „Głowa” dodał: – Myślę, że Krzysztof jest takim piłkarzem, że im większe ciśnienie, tym lepiej sobie daje radę. Tyle w temacie.
Teraz przed Wisłą mecz z Lechem Poznań, czyli kolejna bardzo trudna przeprawa. – Mamy ostatnie mecze z drużynami naprawdę trudnymi, ale umówmy się, w naszej lidze wszystkie mecze są trudne. Zdarzało się, że przegrywaliśmy mecze z teoretycznie słabszymi, wygrywaliśmy z lepszymi. Ciężko cokolwiek tutaj powiedzieć. Od poniedziałku maksymalna koncentracja. Trzeba dbać o swoje zdrowie, mamy sporo urazów. Pojawiły się kartki, więc znowu trzeba się mobilizować – zakończył Arkadiusz Głowacki.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Autor Bartosz Karcz


Polecamy