Arkadiusz Głowacki: Będziemy pisać nową historię [WIDEO]
Arkadiusz Głowacki rozegrał w swojej karierze wiele spotkań z Legią Warszawa. Kapitan Wisły Kraków podkreśla jednak, że nie żyje historią i dla niego liczy się tylko niedzielna konfrontacja utytułowanych rywali.
fot. Bartek Syta
– Szczerze mówiąc, w ogóle się nad tym nie zastanawiałem – mówi o swoich meczach z Legią Arkadiusz Głowacki. – Pamiętam nasz ostatni mecz przy Łazienkowskiej, a reszta zupełnie się nie liczy. Nie ma większego znaczenia, ile tych meczów było, ile przegranych, ile wygranych. Będę cały czas to powtarzał, że liczy się to najbliższe spotkanie. Myślę, że nie ma sensu zastanawiać się, czy ma się serię lepszą, czy gorszą. Będziemy pisać nową historię i tylko to się liczy.
Głowacki przyznaje jednak, że mecze z Legią Warszawa wywołują z drużynie dodatkowy dreszczyk emocji. – Myślę, że dla każdego zawodnika, każdego klubu w Polsce, mecze z takimi drużynami, jak Lech, Legia i jeszcze kilka innych to są wydarzenia – mówi kapitan Wisły. – Dla nas w tej kwestii nic się nie zmienia i na pewno jest to dla nas mecz bardzo prestiżowy. Myślimy jednak przede wszystkim o tym, żeby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Żeby poszukać mocnych i słabych stron przeciwnika. Ten tydzień poświęciliśmy praktycznie na to, żeby jak najlepiej poznać drużynę Legii. Tylko po to, żeby móc to jak najlepiej wykorzystać. Mam nadzieję, że w Warszawie uda nam się zaprezentować, czy postawić jeszcze bardziej niż podczas naszego ostatniego meczu przy ul. Łazienkowskiej.
W nawiązaniu do ostatniej potyczki obu drużyn w Warszawie, z której zwycięsko (1:0) wyszła Legia, dziennikarze pytali Arkadiusza Głowackiego, co Wisła powinna poprawić, żeby myśleć o bardziej korzystnym wyniku. – Nie chciałbym za bardzo wychodzić przed szereg i zdradzać wszystkiego, ale myślimy o tym, żeby być w tym meczu bardziej groźnym niż ostatnio – uśmiecha się piłkarz. Po chwili dodaje jednak, że dla niego Wisła jest dzisiaj lepszą drużyną od tej, która grała kilka tygodni temu w Warszawie. – Myślę, że z każdym tygodniem robimy postępy – mówi Głowacki. – Wydaje mi się, że nie licząc ostatniego spotkania z Górnikiem Łęczna, jesteśmy coraz bardziej pewni siebie, coraz bardziej świadomi swoich atutów. Tak jak trener to powtarza, swojego kolektywu. Przekonaliśmy się, że to może być nasza siła i możemy na tym bazować. Pod tym względem cały czas robimy postępy i na pewno nie chcemy się zatrzymać.
Dla Wisły będzie to pierwszy mecz w fazie finałowej. Sytuacja różni się znacząco od poprzedniego sezonu, gdy krakowianie grali w grupie spadkowej. Głowacki przyznaje, że to jest zupełnie innych komfort gry. – Jest spora różnica między graniem w pierwszej i drugiej ósemce – tłumaczy zawodnik. – Przede wszystkim odpada coś takiego, jak obawa. Obawa o to, że można się potknąć w dwóch pierwszych meczach i naprawdę mocno zaangażować się w walkę o utrzymanie. Tutaj tych obaw nie ma. Jest możliwość zaprezentowania się z jak najlepszej strony. Przed nami siedem meczów finałowych, w których nie mamy nic do stracenia. To jest dla nas dobra sytuacja, ale ja lubię podchodzić do każdego meczu z osobna. Nie lubię wrzucać wszystkich do jednego wora i mówić, że mamy wygrać siedem razy. Wolę powiedzieć sobie, że ten najbliższy jest najważniejszy i wyciągnąć z niego jak najwięcej. Być może będzie tak, że po meczu będziemy usatysfakcjonowani z remisu. Być może uda nam się zwyciężyć, ale musimy zrobić wszystko, żeby zaprezentować się po prostu jak najlepiej.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/c607baa8-e259-4b6d-bfa0-7ede63f5e875,07117bfb-b191-d22a-5f8d-1c73b3126caa,embed.html[/wideo_iframe]
Autor:Bartosz Karcz