menu

Arka zastopowała GKS Tychy. Bezbramkowy remis w Jaworznie

30 września 2012, 14:23 | Adam Kamiński

Na stadionie w Jaworznie kibice nie zobaczyli bramek, ale widzieli aż dwie poprzeczki. Ostatecznie GKS Tychy remisuje z Arką 0:0 i był to sprawiedliwy wynik.

GKS Tychy tym razem zremisował w Jaworznie
GKS Tychy tym razem zremisował w Jaworznie
fot. Sebastian Godyla

Na początku sezonu chyba mało kto spodziewał się, że mecz GKS-u Tychy z Arką Gdynia może być hitem kolejki. Jednak tak się właśnie stało, gdyż oba zespoły znajdują się w górnej części tabeli, a Trójkolorowi wygrali aż 4 ostatnie mecze. Trener Nemec uznał, że na takiego przeciwnika potrzeba zmian w składzie i ku zaskoczeniu wszystkich między słupkami pojawił się Michał Szromnik, a w środku pola próżno było szukać Radosława Pruchnika, który narzekał na uraz i został zastąpiony przez Michała Rzuchowskiego.

Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie już w 10. minucie meczu, po znakomitym dograniu Rockiego z rzutu wolnego. Niestety dla GKS Kopczyk zaliczył pudło sezonu, nie trafiając z 6 metrów w bramkę. Na odpowiedź Arki nie trzeba było długo czekać. Bliski strzelenia gola był Marcus da Silva, który podkręcił piłkę z narożnika pola karnego, a przed utratą bramki, gospodarzy uratowała tylko dobra interwencja Misztala. Tyski bramkarz ratował swój zespół również w 27. minucie po znakomitym uderzeniu głową Juliena Tadrowskiego.

Pierwsza połowa, rozgrywana w trudnych warunkach atmosferycznych, przy prażącym słońcu, zakończyła się bezbramkowym remisem. Drugie 45 minut zaczęło się od mocnego uderzenia Arki i 100% sytuacji Marcusa Da Silvy, ale napastnik Arki nie trafił w bramkę z 16 metrów.

Arka przeważała i stwarzała sobie sytuacje, ale wciąż albo brakowało skuteczności, albo znakomicie interweniował Misztal. Nie oznacza to jednak, że piłkarze gospodarzy biernie patrzyli na to co działo się na boisku. Arka miała sporo szczęścia i aż dwukrotnie Michała Szromnika ratowała poprzeczka. Najpierw po strzale Bartłomieja Babiarza, zza pola karnego, a potem po uderzeniu głową Mateusza Bukowca.

Ostatecznie, nikomu nie udało się skierować piłki do siatki, a oba zespoły zadowoliły się podziałem punktów. Mecz był bardzo wyrównany, jednak to GKS był bliżej strzelenia zwycięskiego gola. Arka wywozi remis z trudnego terenu i teraz musi się skupić na operacji o kryptonimie "Miedź".