menu

Arka za słaba, żeby wygrać z beniaminkiem z Suwałk. Wigry uciekają gdynianom

4 października 2014, 19:20 | Adam Kamiński

W 11. kolejce pierwszej ligi beniaminek Wigry Suwałki pokonał na wyjeździe Arkę Gdynia 1:0. Zwycięskiego gola strzelił Michał Kopczyński.

Arka znowu zawiodła i w tabeli zajmuje 15. miejsce
Arka znowu zawiodła i w tabeli zajmuje 15. miejsce
fot. Artur Szczepański

O wiele lepiej w mecz weszła Arka, która przez pierwsze minuty dominowała. Pierwszą okazję do strzelenia gola miał Paweł Wojowski, ale jego strzał sprzed szesnastki był zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza. Ta akcja obudziła gości i doskonałą szansę na gola miał Mackiewicz, ale uderzył wprost w bramkarza. Następnie po błędzie Sobieraja do dobrej okazji doszedł Rafalskis, ale jego strzał po krótkim słupku pewnie złapał Skowron.

Błędy to coś, co szczególnie piłkarzom Arki, zdarzało się często. Ława tracił piłki, Lech zagrywał za mocno lub źle przyjmował, nawet kapitan Sobieraj je popełniał. Błędy to coś, co jak zwykle doprowadziło Arkę do utraty gola. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, a odpuszczony przez obrońców na długim słupku Kopczyński pewnie wpakował piłkę do siatki szczupakiem. Była to 18. minuta spotkania.

Szansę do wyrównania miał Sulewski, ale uderzenie i dobitka z ostrego kąta nie zaskoczyły Karola Salika, bramkarza Wigier. Arka obudziła się dopiero w końcówce pierwszej połowy i znowu za sprawą Sulewskiego miała stuprocentową sytuację, ale skrzydłowy żółto-niebieskich trafił wprost w bramkarza.

Po przerwie Arka wyszła wyraźnie rozbudzona, czego nie można powiedzieć o kibicach, których ten mecz generalnie usypiał. Gospodarze grali lepiej, co nie znaczy, że dobrze. Długa piłka do przodu i jakoś to będzie – tak chyba brzmiały założenia taktyczne, które jednak kompletnie się nie sprawdzały. Już w 65. minucie Arka wykorzystała wszystkie zmiany. Najbardziej kibiców ucieszyła zmiana Grzegorza Lecha, który grał bardzo słabo. Zmienił go Nalepa, który zaczął mieszać z przodu. To po jego dośrodkowaniach Arka w końcu stwarzała zagrożenie.

Fakty są jednak takie, że Arka pierwszy celny strzał w drugiej połowie oddała dopiero w 70. minucie. W pierwszej części gry takich strzałów było trzy, wszystkie autorstwa Roberta Sulewskiego. Ciężko wygrać mecz jeśli nie ma strzałów, tym bardziej celnych. To podsumowanie gry Arki w tym meczu. Goście zrobili co mieli zrobić, wykorzystali jedną z nielicznych sytuacji i wywożą 3 punkty z Gdyni, taka jest pierwsza liga.


Polecamy