menu

Przedstawiamy TOP 10 najciekawszych transferów w 1. lidze

31 lipca 2014, 22:38 | Sebastian Chabiniak

Przedstawiamy listę dziesięciu najciekawszych transferów, których tego lata dokonali nasi pierwszoligowcy. Okazało się, że wzmocnień nad którymi warto się pochylić było tak wiele, że nad wyborem czołowej dziesiątki musieliśmy mocno pogłówkować.

Bartosz Ława
fot. Piotr Jarmulowicz
Tomasz Jarzębowski
fot. BM
Maciej Kowalczyk
fot. polskapresse
Patryk Mikita
fot. sylwester wojtas
Daniel Feruga
fot. Barbara Kubica / Rybnik.naszemiasto.pl
Marcin Kikut
fot. Marek Zakrzewski
1 / 6

W 1. lidze na transfery nie wydaje się wielkich pieniędzy, bo dużą kasą nie dysponuje tak naprawdę żaden klub. Nie oznacza to jednak, że nie byliśmy świadkami ciekawego okna transferowego. Niektórym mogłoby się wydawać, że skompletowanie dziesięciu najciekawszych wzmocnień dokonanych przez pierwszoligowców tego lata będzie nie lada sztuką, a tymczasem okazuje się, że okrojenie ciekawych transferów do "dychy" jest naprawdę trudne.

Między innymi dlatego pominęliśmy Arkadiusza Aleksandra, który trafił do Olimpii Grudziądz, czy Krzysztofa Bąka, nowego zawodnika w talii Pawła Janasa w Bytovii Bytów. W naszym zestawieniu widać, że kluby chętnie stawiają na zawodników doświadczonych, których rutyna w 1. lidze przyda się w najtrudniejszych momentach. Czekamy jednak na to, że odpali kilka talentów, które na liście znalazły się może delikatnie "na kredyt", ale czasami trzeba w kogoś po prostu uwierzyć. Czy nasze transferowe prognozy są słuszne przekonamy się dopiero, gdy liga rozpędzi się na dobre. Na papierze letnie okno było jednak naprawdę udane.


10. Patryk Mikita – z Widzewa Łódź / Legii Warszawa do Dolcanu Ząbki

Rok temu zachwycił Polskę, gdy Legia rozpoczynała ligowy sezon, a Mikita nie tylko świetnie grał w meczu z Widzewem, ale strzelił też gola. Potem dostawał od Jana Urbana kolejne szanse gry na Łazienkowskiej, nawet w europejskich pucharach, ale z każdym kolejnym meczem okazywało się, że Mikicie sporo brakuje do tego, by stać się nowym Kowalczykiem, czy chociażby konkurentem dla Marka Saganowskiego. Wiosnę spędził w Widzewie Łódź, gdzie zawiódł, bo jak inaczej nazwać siedem rozegranych meczów i żadnej zdobytej bramki? Nie zmienia to jednak faktu, że Mikita piłkarsko ma sporo do zaoferowania, to chłopak z dużym potencjałem, a do tego ma dopiero 20 lat. Dodatkowo w Ząbkach w poprzednim sezonie wybił się Dariusz Zjawiński, który też w przeszłości nie poradził sobie w Legii. Czy Mikita podąży jego drogą? Zdaniem trenerów musi poważnie podejść do piłki i coś może z tego wyjść. 1. liga będzie dla niego poligonem, po którym okaże się, czy będzie z niego „Piłkarz”, czy wieczny talent.

9. Daniel Feruga – z Energetyk ROW Rybnik do Miedzi Legnica

Jeżeli ktoś dokładnie śledzi rozgrywki 1. ligi, to zdaje sobie sprawę z tego, że Feruga w realiach tej klasy rozgrywkowej będzie wzmocnieniem Miedzi. W Legnicy w ostatnich latach wciąż do awansu „czegoś” brakowało, zazwyczaj była to solidność i stabilizacja formy. Feruga może dać zespołowi Wojciecha Stawowego nie tylko te cechy, bo dodatkowo potrafi strzelać bramki. Dla Energetyka strzelił w zeszłym sezonie 11 goli. - Miedź to klub, który przedstawił mi bardzo dobre warunki. Głównym atutem jest gra o awans do Ekstraklasy – powiedział po podpisaniu kontraktu pomocnik w wywiadzie dla oficjalnej strony "Miedzianki". To właśnie głód powrotu do Ekstraklasy, z którą Feruga pożegnał się dwa sezony temu, może być jednym z wielu atutów tego zawodnika.

8. Maciej Kowalczyk – z Olimpii Grudziądz do GKS Tychy

Z pozoru pewniak w śląskim klubie. Kowalczyk to gwarancja goli dla tyszan. Ktoś zapyta więc - dlaczego tak nisko? W zeszłym sezonie zdobył tylko 3 gole dla Olimpii Grudziądz, W Tychach, gdzie powstała naprawdę ciekawa drużyna powinien się odbudować. Zresztą dwa sezony temu Kowalczyk był królem strzelców 1. ligi, a dla Kolejarza Stróże strzelił w lidze aż 22 gole. Napastnik, który zwiedził kilka klubów ma już 37 lat, więc to ostatni moment, by pokazać się kibicom z dobrej strony. W Tychach powinni być jednak zadowoleni, bo nawet bez goli Kowalczyk potrafi zagrać tyłem do bramki i dograć do partnerów. Doświadczenie zrobi swoje.

7. Marcin Kikut – z Widzewa Łódź do Bytovii Bytów

Z Lechem Poznań bił Juventus Turyn i Manchester City w Lidze Europejskiej. Zdobywał też Mistrzostwo Polski i zagrał nawet w reprezentacji Polski. Swego czasu mówiło się o Kikucie, że to zawodnik, który w ogóle się nie męczy. I patrząc na jego grę w czasach, gdy był prawym obrońcą Lecha można rzeczywiście odnieść takie wrażenie! To jest jednak odległa przeszłość. Po Kolejorzu Kikut trafił do Ruchu Chorzów, założył koszulkę z numerem 10 i totalnie zawiódł. Był cieniem samego siebie. Jego grę w Widzewie Łódź trudno ocenić, bo akurat w tej drużynie grał w momencie, gdy spadek był tylko jednym z wielu łódzkich nieszczęść. Do Bytowa Kikut trafił, bo Paweł Janas chce mieć w kadrze ogranych zawodników. Przy tak doświadczonym trenerze obrońca może odżyć, ważne będzie to jak przepracował okres przygotowawczy. Kikut ma dopiero 31 lat, patrząc na Łukasza Surmę, czy Marcina Malinowskiego może pokopać piłkę jeszcze kilka lat. W Bytowie może się odrodzić. - Staram się nie żyć historią i patrzę przed siebie – mówi piłkarz.

6. Maciej Tataj – z Motoru Lublin do Pogoni Siedlce

Muszę się powtórzyć, ale kolejny raz na usta ciśnie się jedno słowo – doświadczenie. Tataj to pierwszoligowiec pełną gębą, choć akurat poprzedni sezon spędził o szczebel niżej. W Motorze Lublin zdobył 22 bramki na drugoligowych boiskach i w Siedlcach dostaje kolejną szansę do pokazania się na zapleczu Ekstraklasy. W przeszłości był prawdziwą podporą Dolcanu Ząbki, w którym najlepiej grał pod wodzą trenera Marcina Sasala. Później Sasal ściągnął go do Korony Kielce, Tataj zdobywał nawet bramki w Ekstraklasie. To jednak w 1. lidze czuje się jak ryba w wodzie. - Będę się stara nastrzelać jak najwięcej bramek dla Pogoni. Chciałbym pozostawić po sobie tutaj jak najlepsze wrażenie – mówi piłkarz. Można być pewnym, że Tataj kilka bramek strzeli, bo 1. liga, to dobre miejsce dla napastników, którzy z niejednego pieca jedli chleb.

5. Kevin Lafrance – z Widzewa Łódź do Miedzi Legnica

Lafrance miał pecha, bo w Ekstraklasie trafił do trapionego fatalną sytuacją organizacyjną Widzewa. Mimo kilku baboli jakie mu się przytrafiły jest naprawdę solidnym obrońcą, który na pewno poradzi sobie w 1. lidze. Co za nim przemawia? Świetnie się ustawia, ma bardzo dobre warunki fizyczne, a do tego bywa groźny przy stałych fragmentach (oczywiście pod bramką przeciwnika, a nie pod swoją). Dziwi to, że zawodnikiem rodem z Haiti nie zainteresowały się kluby z Ekstraklasy. W mającej jednak wielkie ambicje Miedzi defensor może się sprawdzić. Warto wspomnieć, że Haitańczyk ma dopiero 24 lata, gra w reprezentacji swojego kraju i w przeszłości starał się o angaż w Auxerre czy RC Strasbourg. Gdy wykorzysta swój potencjał może być najlepszy na swojej pozycji w lidze.

4. Marcin Warcholak – ze Stomilu Olsztyn do Arki Gdynia

W czasach, gdy polska piłka cierpi na brak solidnych lewych obrońców na Warcholaka trzeba patrzyć szczególnie uważnie. W Stomilu dał się poznać jako jeden z najlepszych piłkarzy w 1. lidze na swojej pozycji. Z Arką podpisał kontrakt do 2016 roku i najlepiej dla niego będzie, gdy zespół z Gdyni szybko awansuje do Ekstraklasy, ponieważ ma już 24 lata. W sparingach defensor grał nieźle, strzelił nawet gola w starciu z APOEL-em Nikozja. Nie wolno jednak zapominać, że w tym samym meczu popełnił fatalny błąd przez który Arka prawie straciła bramkę. Co ciekawe latem Marcin Warcholak trenował z Pogonią Szczecin, ale ostatecznie wybrał Gdynię. Dla polskiej piłki to dobra wiadomość, ponieważ w Szczecinie rywalizowałby o miejsce w składzie z innym zdolnym lewym obrońcą – Mateuszem Lewandowskim. W Gdyni zaś może być mocnym punktem drużyny.

3. Marcin Kaczmarek - z Widzewa Łódź do Olimpii Grudziądz

Kaczmarek nadal powinien grać w Ekstraklasie. Przynajmniej jako jeden z nielicznych piłkarzy Widzewa na to zasłużył. To zawodnik nadal szybki, choć ma już 34 lata, potrafiący uderzyć z dwóch nóg i co najważniejsze zostawiający serce na boisku. Popatrzmy na ekstraklasowe zespoły, które mają problemy na skrzydłach. Wisła Kraków grywała na boku pomocy Łukaszem Burligą, ale w Krakowie nikt nawet nie pomyślał o zatrudnieniu 34-latka. Pomyśleli za to w Grudziądzu i była to doskonała decyzja. Kaczmarek rozegrał trzy pełne ostatnie sezony w Ekstraklasie i ma wszystko by być ważną postacią drużyny Dariusza Kubickiego. W Grudziądzu kibice podchodzą do niego z rezerwą, pamiętając, że Maciej Kowalczyk też miał strzelać seryjnie bramki, a skończyło się po prostu marnie. Z Kaczmarkiem powinno być inaczej. Jedno jest pewne - serca mu nie zabraknie.

2. Tomasz Jarzębowski – z Arki Gdynia do Wigier Suwałki

- Po sparingach widzę, że ta drużyna potrafi grać w piłkę. Mamy dobrych zawodników i liczę na to, że to się przełoży na ligę – mówił dla portalu suwalki24.pl Jarzębowski w trakcie przygotowań do sezonu. Dla Wigier będzie to postać fundamentalna, człowiek z największym doświadczeniem w drużynie. Mistrz Polski z Legią Warszawa, wicemistrz z GKS Bełchatów, a w poprzednim sezonie ważny gracz Arki Gdynia. Jarzębowski w Suwałkach to nie tylko doświadczenie, ale też po prostu piłkarska jakość w defensywie lub w pomocy. Dla Wigier może być kimś takim jak Radosław Sobolewski dla Górnika Zabrze a Marcin Malinowski dla Ruchu Chorzów. Podporą i sercem drużyny.

1. Bartosz Ława – z Pogoni Szczecin do Arki Gdynia

Trudno o nieudany transfer jeżeli do zespołu wraca jego były kapitan. Bartosz Ława w gdyńskiej drużynie rozegrał dotychczas 173 mecze i zdobył 17 bramek. Do Gdyni wraca po 4 latach, podczas których występował w Pogoni Szczecin. Transfer Ławy do 1. ligi jest o tyle dziwny, że w Szczecinie nie zawodził, W poprzednim sezonie zagrał w barwach Portowców 28 spotkań z czego 26 w pierwszym składzie. To piłkarz z chłodną głową, dobrą lewą nogą i ciekawym stałym fragmentem. Ława ma 35 lat, ale fizycznie wygląda naprawdę dobrze. Nie schodzi też poniżej równego poziomu i w Gdyni będzie należał do pewniaków. Zresztą za rok chciałby wrócić do Ekstraklasy, więc w żadnym meczu nie odpuści. [/align]


Polecamy