Pruchnik dla Ekstraklasa.net: Najlepsza rywalizacja jest ze samym sobą
- Nie boję się rywalizacji, bo uważam, że najlepsza rywalizacja to jest z samym sobą. Z meczu na mecz trzeba być coraz lepszym - stwierdził Radosław Pruchnik, pomocnik Arki Gdynia po zwycięskim meczu z Kolejarzem Stróże.
fot. jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz
Kontrowersyjna sytuacja w meczu Arka - Kolejarz. Rzut karny był słuszny? (WIDEO)
Po raz kolejny tracicie bramkę na własne życzenie i robi się nerwowo. Czym jest to spowodowane?
Ciężko to ocenić. Ta bramka na pewno nas podłamała. Po raz kolejny strzeliliśmy ją sobie sami. Damiana (Krajanowskiego - red.) rozgrzeszamy. Na szczęście wygraliśmy, a dzięki temu Damianowi jest lepiej i na pewno nikt nie będzie obarczał go za to winą.
Czy po strzelonej bramce mieliście utrzymywać się przy piłce i kontrolować grę, czy też dalej atakować?
Nie było polecenia, aby grać defensywnie. Wiedzieliśmy dokładnie jak ten mecz będzie wyglądał i musieliśmy grać cierpliwie. Kolejarz nastawił się przede wszystkim na defensywę i granie długich piłek do Kowalczyka. W takiej sytuacji trzeba wyciągnąć przeciwnika. Może nie jest to najpiękniejsze dla oka, ale w tym była jakaś myśl i w końcu strzeliliśmy bramkę. Mecz był ciężki, boisko nie pomagało, a przeciwnik zagrał bardzo twardo. Graliśmy jednak konsekwentnie i doszliśmy do tych sytuacji, po których strzeliliśmy bramki.
Chwilami w drugiej połowie brakowało Wam pomysłu na grę. Graliście dużo piłek wszerz boiska, a Kolejarz bardzo dobrze się przesuwał, nie pozwalając Wam na skonstruowanie akcji.
To wynikało z sytuacji na boisku i ustawienia Kolejarza. Skoro nie było opcji zagrania do przodu, to przecież człowiek nie będzie kopał na ślepo, tylko będzie starał utrzymać się przy piłce i poczekać na okazję do zagrania. My robiliśmy to z premedytacją, żeby wymęczyć przeciwnika.
To było twoje drugie z rzędu spotkanie w podstawowym składzie. Uważasz, że wykorzystałeś swoją szansę i w Bydgoszczy również wyjdziesz w wyjściowej jedenastce?
Zobaczymy. Na ten temat nic nie mogę powiedzieć. Jestem zawodnikiem, wykonuję swoją robotę i jeżeli trener będzie widział to w pozytywnym świetle, to na pewno tak będzie. Ja się nie boję rywalizacji, bo uważam, że najlepsza rywalizacja to jest z samym sobą. Z meczu na mecz trzeba być coraz lepszym. Dzisiaj było dużo walki, dużo prowadzenia gry, ale wygraliśmy mecz i to się liczy.
Nie da się ukryć, że gdyby nie ten karny mogłoby być ciężko o zwycięstwo. Wtedy wszyscy byliby w innych humorach. Uważasz, że to kwestia szczęścia, czy konsekwentnej gry do przodu?
Myślę, że została nagrodzona nasza konsekwencja. Błąd Macieja Kowalczyka był spowodowany tym, że musiał wracać się do obrony, był zmęczony i również nie wiedział jak się zachować w takiej sytuacji. Bardzo dobrze zachował się za to Bartek. Wcześniej też mieliśmy sytuacje, były one rwane, ale cały czas dążyliśmy do tego aby tę bramkę zdobyć. Na szczęście udało się strzelić karnego i trzecią bramkę z kontry.
Jak grało Ci się z młodym Pietkiewiczem w środku pola?
Pietkiewicz jest to chłopak bardzo uzdolniony, bardzo perspektywiczny. Mieliśmy się wymieniać jeśli chodzi o zadania defensywne i ofensywne. Stwierdziłem razem z Piotrkiem, że jemu łatwiej jednak będzie być z tyłu i rozgrywać piłkę, a ja miałem bardziej angażować się w poczynania ofensywne. Myślę, że to jest fajny chłopak, który jeszcze wiele pokaże tutaj w Gdyni.
ARKA GDYNIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net