menu

Arka zalicza hat-trick w meczu z GKS Tychy. Trzecie z rzędu zwycięstwo gdynian

4 maja 2013, 23:09 | Adam Kamiński

Żółto-niebiescy zdominowali na własnym boisku GKS Tychy i ostatecznie wygrali 2:1. Tyszanie momentami mieli spory problem z wyjściem z własnej połowy. Arka zalicza trzecie z rzędu zwycięstwo, a Janusz Surdykowski ponownie, również po raz trzeci z rzędu zapisał się na listę strzelców.

Arka Gdynia - GKS Tychy
Arka Gdynia - GKS Tychy
fot. jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz

Skrót meczu Arka Gdynia - GKS Tychy 2:1 (BRAMKI, WIDEO)

Gościom raczej ostatnio wiatr wiał w oczy, gdyż przegrali dwa mecze z rzędu, inaczej było z drużyną Arki, która po dwóch zwycięstwach nabrała tego wiatru w żagle. Widać to też było na boisku, gdzie Arka od początku dominowała i kontrolowała przebieg gry. Wysoki pressing zawodników żółto-niebieskich się opłacał i GKS miał problemy z konstruowaniem akcji, ba, wymienieniem kilku podań. Zawodnicy Arki ciągle podwajali i potrajali przeciwników.

Wszystko to przynosiło efekty, jeśli chodzi o destrukcję, ale z przodu nie było już tak różowo. Choć Arka swoje okazje miała, a konkretnie Kuklis i Marcus da Silva mogli pokonać Misztala. Pierwszy z nich najpierw próbował zza szesnastki zaskoczyć bramkarza, a potem minimalnie chybił próbując uderzenia już z pola karnego. Marcus standardowo połasił się na piękniejsze gole i w 29. minucie chciał technicznym uderzeniem z 18 metrów przelobować bramkarza gości.

Pierwsza połowa była jeszcze na remis, ale już na samym początku drugiej części gry Arka objęła prowadzenie. Wydatnie pomógł jej w tym Łukasz Kopczyk, kapitan gości, który zagrał piłkę ręką w polu karnym. Z jedenastu metrów nie zwykł marnować okazji Marcus da Silva, który pewnie zamienił karnego na gola. Była 48. minuta, ale gospodarze nie odpuszczali i wciąż szukali drugiej bramki. Udało się to zaledwie 10 minut później, kiedy Janusz Surdykowski, przepięknym technicznym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy z linii pola karnego pokonał bezradnego Misztala.

Gości było stać jedynie na bramkę kontaktową z 77. minuty. Rzut wolny blisko pola karnego sprokurował Krajanowski, a Babiarz bardzo mocno i celnie wstrzelił piłkę w pole bramkowe Szromnika. Tam na swoją okazję czyhał Mańka, który pokonał golkipera gospodarzy. Po bramce zrobiło się bardzo nerwowo, zawodnicy Arki popełniali błędy, ale udało im się dowieźć zwycięstwo do końca spotkania.

Ciekawy mecz w Gdyni i spore emocje. Na pewno zawodnikom Arki, pomogli, świetni tego dnia kibice. Żółto-niebiescy zainkasowali ważne 3 punkty i mogą ze spokojem czekać na następny mecz.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy