Arka Gdynia z Zagłębiem Lubin musi zagrać agresywnie
Drugi pod rząd mecz z rywalem z górnej połowy tabeli Lotto Ekstraklasy rozegrają w piątek piłkarze gdyńskiej Arki. Początek o godz. 18.
Po efektownym zwycięstwie 3:1 nad Wisłą Kraków tym razem na stadion przy ul. Olimpijskiej zawita Zagłębie Lubin. Żółto-niebiescy przed starciem z „Miedziowymi”, które rozpocznie się o godz. 18, są w dobrych nastrojach i pełni optymizmu. To jednak nic dziwnego. W miniony piątek przełamali serię dwóch porażek z rzędu. Spotkania z Pogonią Szczecin u siebie i Lechem Poznań na wyjeździe kończyły się dla gdynian przykrymi wynikami 0:3. Przy okazji ostatniego pojedynku z „Białą Gwiazdą” było już zupełnie inaczej. Arkowcy przełamali strzelecką niemoc, zaaplikowali rywalowi trzy bramki i wygrali pierwsze spotkanie w ekstraklasie od niemal dwóch miesięcy i inauguracyjnego starcia u siebie ze Śląskiem Wrocław. Co równie ważne, gdynianie podnieśli się z trudnej sytuacji, bowiem już w 5 min. spotkania przeciwko Wiśle stracili gola. Mimo to udało im się odwrócić losy spotkania. Jutro chcą pójść za ciosem i sięgnąć po kolejne trzy punkty.
- Zagłębie Lubin to bardzo dobra drużyna, dlatego myśląc o korzystnym wyniku musimy zagrać agresywnie i nie zostawić im zbyt wiele miejsca na boisku - mówi Yannick Sambea, który przeciwko Wiśle był jednym z najlepszych na boisku, a obok kolegów z drużyny, Pavelsa Steinborsa i Grzegorza Piesio przez ekspertów telewizyjnych stacji Canal+ wybrany został do jedenastki kolejki. - Wiemy, że będzie nam trudno, jednak gramy u siebie i liczymy na pomoc kibiców. Musimy wygrywać pojedynki w Gdyni. Z Wisłą Kraków też nie byliśmy stawiani w roli faworyta, a daliśmy radę. Choć szybko straciliśmy gola, Rafał Siemaszko wyrównał pięknym strzałem głową. Potem powalczyliśmy i dołożyliśmy jeszcze dwie bramki.
To właśnie Yannick Sambea po kombinacyjnej akcji z Piesiem wyprowadził Arkę w starciu z Wisłą na prowadzenie. Defensywny pomocnik ładnie podłączył się do ataku pozycyjnego i z bliska pokonał Michała Buchalika. Była to jego druga bramka dla Arki w ekstraklasie po ponad roku. Co ciekawe, poprzednią strzelił także Wiśle Kraków. Było to w lipcu ubiegłego roku, a ciemnoskóry pomocnik także w tamtym starciu wyprowadził Arkę na prowadzenie. Jak kibice dobrze pamiętają, Sambea popisał się całkiem niedawno rówież fantastycznym strzałem z dystansu przy okazji starcia ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski, trafiając w dogrywce do siatki „Wojskowych”.
- W meczu z Wisłą zagrałem nieco bliżej napastników, bo wrócił do składu Dawid Sołdecki - mówi Sambea. - Kiedy będzie okazja, dalej będę włączał się do akcji ofensywnych, także w najbliższym meczu przeciwko Zagłębiu. Zdaję sobie jednak doskonale sprawę, jaka jest moja rola na boisku. Nie jestem zawodnikiem, który będzie seryjnie zdobywał bramki. Na pewno nie będę na siłę szukał strzałów z dystansu, ani zapędzał się do przodu, gdyby miało to zaszkodzić drużynie.
W meczu przeciwko Zagłębiu nie będzie mógł wystąpić niestety Grzegorz Piesio. Pomocnik, który przy okazji starcia z Wisłą Kraków pokazał się z bardzo dobrej strony, musi odcierpieć karę za czwartą w sezonie żółtą kartkę. Do pełni sił wraca na szczęście inny skrzydłowy, Patryk Kun.
Arkowcy z poprzedniego starcia przeciwko Zagłębiu Lubin mogą mieć tylko pozytywne wspomnienia. W ostatniej kolejce ubiegłego sezonu pokonali tego rywala na wyjeździe 3:1. Tym arcyważnym zwycięstwem rzutem na taśmę zapewnili sobie pozostanie w ekstraklasie.
TRZY WRZUTY. Komentarze sportowe po weekendzie