Arka Gdynia - Legia Warszawa: Żółto-niebiescy skupią się na defensywie? "Nie możemy rzucić się "na hura"
Szlagierowe starcie przeciwko Legii Warszawa, jedno z najbardziej oczekiwanych w całym sezonie przez kibiców, czeka w sobotę piłkarzy gdyńskiej Arki. Początek tego spotkania zaplanowano na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej 5 na godz. 20.30.
Za każdym razem, kiedy pod ten adres przyjeżdża Legia, atmosfera jest gorąca i oczywiście nie inaczej będzie w Wielką Sobotę. Arkowcy po pechowej porażce w dwóch ostatnich minutach doliczonego czasu gry w Białymstoku są żądni rewanżu i rehabilitacji. Podrażniona jest jednak także Legia, która przed reprezentacyjną przerwą przegrała u siebie 0:2 z Wisłą Kraków, i to w pełni zasłużenie, będąc zespołem o klasę gorszym.
Arka w spotkaniu z tak klasowym, jak na polskie realia, rywalem prawdopodobnie skupi się na defensywie, co w Gdyni żółto-niebieskim wychodzi ostatnio bardzo dobrze. Gdynianie ostatniego gola u siebie stracili sześć kolejek temu, 3 listopada ubiegłego roku, w derbowym starciu z Lechią Gdańsk. Do siatki w doliczonym czasie gry trafił wtedy Flavio Paixao. Pięć kolejnych spotkań w domu Pavels Steinbors pozostał niepokonany. Były to mecze z Sandecją Nowy Sącz, Górnikiem Zabrze i już po przerwie zimowej z Lechem Poznań, Piastem Gliwice oraz Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Warto podtrzymać tę serię w sobotę i dołożyć jeszcze „coś” z przodu. Arka jednak na pewno zbyt mocno się nie odkryje.
- Nie możemy rzucić się na Legię „na hura” i zostać skarceni - mówi Leszek Ojrzyński, trener żółto-niebieskich. - Legioniści w kilku meczach, w tym w starciu z rywalem zza miedzy pokazali, że potrafią takie okoliczności na boisku wykorzystać w dosłownie kilka minut. Potem spokojnie kontrolują wynik i trudno jest im cokolwiek zrobić.
[przycisk_galeria]
Co ciekawe, trener Leszek Ojrzyński, od kiedy pracuje w ekstraklasie, w meczu u siebie z Legią jeszcze nigdy nie przegrał. Także tę passę warto podtrzymać. Ojrzyński z „Wojskowymi” w domowych starciach ma znakomity bilans czterech zwycięstw i jednego remisu. Pokonywał Legię jako trener Korony Kielce i Podbeskidzia Bielsko-Biała. W Zabrzu, prowadząc Górnika, zremisował z „Wojskowymi” 2:2, mimo że jego drużyna grała końcowe minuty w dziesiątkę po czerwonej kartce, jaką obejrzał Aleksander Kwiek.
Szkoleniowiec Arki cieszy się, że w jego ekipie zdrowie zawodnikom dopisuje. Indywidualnie trenuje jedynie Antoni Łukasiewicz. Szkoleniowiec żółto-niebieskich prawdopodobnie będzie miał do dyspozycji wszystkich napastników, w tym Macieja Jankowskiego, który borykał się na początku tygodnia z drobnym urazem.
Takiego komfortu nie ma natomiast trener Legii Romeo Jozak. Wiele wskazuje, że nie będzie mógł wystawić „na szpicy” Jarosława Niezgody, czyli swojego najskuteczniejszego zawodnika na tej pozycji. Zastąpi go zapewne Eduardo, Brazylijczyk z chorwackim paszportem i głośnym nazwiskiem, znany w przeszłości z występów m.in. w Arsenalu Londyn i Szachtarze Donieck .
W Gdyni na pewno nie wystąpi też Michał Kucharczyk. Zawodnik z najdłuższym stażem w warszawskiej ekipie został ostatnio niespodziewanie odsunięty od zespołu.
- Kiedy ja grałem w Legii, Michał był ważną postacią drużyny na boisku i poza nim - mówi Mateusz Szwoch, pomocnik Arki, który dobrze zna relacje, panujące w szatni „Wojskowych” . - Jak się dowiedziałem o jego odsunięciu, był to dla mnie lekki szok. Tam musiało się stać coś poważnego, że podjęto taką decyzję.
Nieoficjalnie mówi się, że w szatni Legii doszło do różnicy zdań między obcokrajowcami a Polakami.
Piłkarze Lotto Ekstraklasy zagrali na boisku wirtualnym. Carlitos strzelił... samobója