Arka Gdynia - Korona Kielce. Zwyciężyć i sprawić prezent z okazji urodzin
W dzień 93 urodzin Gdyni, w niedzielę o godz. 15.30, piłkarze Arki zmierzą się na stadionie miejskim z Koroną Kielce.
fot. Przemyslaw Swiderski
Będzie to dla nich pierwszy mecz po zimowej przerwie w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Połączenie tych dwóch szczególnych okazji powoduje, że przy ul. Olimpijskiej 5 zapowiada się spora frekwencja na trybunach. Także dlatego, że z okazji urodzin miasta klub przygotował niespodziankę dla fanów. Każdy, kto posiada kartę mieszkańca, może odebrać jedno z 1926 bezpłatnych zaproszeń. Darmowe wejściówki na trybunę GOSiR dostępne są w kasach obiektu przy ul. Olimpijskiej 5 jeszcze w dniu meczu, w godz. 10-16. Nie trzeba też nikomu tłumaczyć, jakiego prezentu spodziewają się od piłkarzy wierni fani Arki z okazji urodzin Gdyni.
Choć Korona Kielce zajmuje obecnie ósme, wyższe miejsce od żółto-niebieskich w tabeli Lotto Ekstraklasy, wyprzedzając gospodarzy meczu o trzy lokaty i sześć punktów, to raczej w ekipie prowadzonej przez Zbigniewa Smółkę należy upatrywać delikatnego faworyta spotkania. Rywal z województwa świętokrzyskiego jest przeciwnikiem, który w ostatnich latach przy ul. Olimpijskiej 5 „leży” arkowcom. Gdynianie ostatni raz przegrali na własnym terenie ze złocisto-krwistymi w 2010 roku. Po powrocie do ekstraklasy natomiast w meczach u siebie rozbili ich 4:1 i bezbramkowo zremisowali. Nie bez znaczenia jest też sytuacja kadrowa obu zespołów. Trener Zbigniew Smółka podkreślał, że poza Mateuszem Młyńskim i Aleksandyrem Kolewem wszyscy jego piłkarze są gotowi do gry.
- Brak kontuzji to jeden z pozytywów okresu przygotowawczego - twierdził Zbigniew Smółka.
W zdecydowanie gorszej sytuacji jest trener Korony Gino Lettieri. Nie dość, że stracił w przerwie zimowej trzech ważnych piłkarzy, Elhadji Pape Diawa, Mateusza Możdżenia i Zlatko Janjica, to jeszcze z urazami borykają się inne, kluczowe jesienią postacie. Pod znakiem zapytania stoi występ Elii Soriano i Adnana Kovacevicia, którzy zmagali się ostatnio z urazami. Jeśli ze strony działaczy Korony nie jest to zasłona dymna, to brak tego drugiego spowodowałby, iż Lettieri miałby do dyspozycji tylko dwóch nominalnych, środkowych obrońców, Piotra Malarczyka i 19-letniego Piotra Pierzchałę. To dlatego, że na pewno w Gdyni nie wystąpi Hiszpan Ivan Marquez, który odcierpieć musi pauzę za nadmiar kartek.
Korona, bodaj najbardziej niedoceniany w ostatnich sezonach zespół w Lotto Ekstraklasie, nie raz już jednak udowodniła, że na przekór wszelkim problemom potrafi sprawić niespodziankę. Dlatego nawet potentaci ligowi nie mogą sobie przed starciem z tym rywalem z automatu dopisywać trzech punktów. Tym bardziej nie może czynić tego Arka. Zwycięstwo trzeba będzie wywalczyć na boisku, a wiadomo, że rywal tego nie ułatwi.
- Nie możemy rzucić się do gardeł na przeciwnika, bo jest ryzyko, że nas „przewiezie” 0:2,czy 0:3, jak miało to miejsce w tamtym sezonie - powiedział przed wyjazdem do Gdyni jeden z liderów Korony, Bartosz Rymaniak. - Musimy grać wyrachowanie.
FC Nantes zastrzega numer "9" upamiętniając tragiczną śmierć Emiliano Sali. "Emiliano zostawił tu swój ślad"
Press Focus / x-news